"Nowa struktura dowodzenia jest reakcją NATO na nowe zagrożenia, w tym zagrożenia ze strony Rosji" – poinformował podczas spotkania sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.

Zaznaczył, że kształt i liczebność struktur dowodzenia NATO nie są przesądzone raz na zawsze i będą dostosowywane do sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego.

Według wstępnych założeń reforma przewiduje stworzenie dwóch nowych centrów dowodzenia. Pierwsze z nich, obejmujące rejon Północnego Atlantyku, ma poprawić zdolności komunikacyjne i chronić szlaki morskie pomiędzy Europą a Ameryką. Drugie, usytuowane w Europie, miałoby usprawniać możliwości logistyczne Sojuszu, a zwłaszcza przemieszczanie sprzętu oraz wojska po Starym Kontynencie.

Zastrzegający sobie anonimowość przedstawiciel administracji Sojuszu powiedział PAP, że wciąż nie zapadły decyzje, jaki będzie ostateczny charakter centrów dowodzenia. Jego zdaniem w kwestii tej rozważane są dwie możliwości: utworzenie całkowicie nowych ośrodków lub rozszerzenie funkcji ośrodków, które już istnieją.

Reklama

Komentując postanowienia spotkania, polski minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zaznaczył, że Polska czuje się "szczególnie usatysfakcjonowana" kształtem proponowanych reform, a gdyby doszło do stworzenia nowego centrum w Europie, to jego zdaniem "z militarnego punktu widzenia Polska jest najwłaściwszym miejscem do jego usytuowania".

Nowe centrum logistyczne zajmowałoby się przede wszystkim usprawnieniem transportu wojsk i sprzętu w Europie. Obecne regulacje prawne w wielu krajach członkowskich Sojuszu wymagają, by wojskowe transporty sprzętu bojowego i amunicji odbywały się pod ścisłą kontrolą krajowych administracji, co w znacznym stopniu utrudnia nie tylko operacje stricte wojskowe, ale również przewóz związany z ćwiczeniami.

Jeszcze do niedawna procedura przemieszczania oddziałów z Francji do Niemiec trwała do trzech tygodni – poinformował PAP przedstawiciel administracji Sojuszu - a obecnie okres ten udało się zredukować do pięciu dni.

"Jest to krok w dobrym kierunku - dodał - ale wciąż niewystarczający. Jeśli NATO ma skutecznie odstraszać, musi być w stanie przemieszczać się szybko w rejony zagrożeń".

W podobnym tonie wypowiadał się podczas konferencji sam Jens Stoltenberg. "Nasze możliwości przemieszczania jednostek wojskowych (w Europie) są niezbędne do odstraszania i wspólnej obrony. Ale to nie tylko kwestia dowództw. Musimy też zapewnić, by drogi i mosty były na tyle mocne, żeby mogły po nich przejechać nasze najcięższe pojazdy, a połączenia kolejowe pozwalały na szybki transport czołgów i ciężkiego uzbrojenia" - powiedział.

Rozwiązaniu tej właśnie kwestii służyły rozmowy z szefową unijnej dyplomacji Federicą Mogherini. Wedle wstępnych ustaleń, NATO przekaże krajom UE należącym do Sojuszu (nie należą do niego jedynie Austria, Cypr, Finlandia, Irlandia, Malta i Szwecja) parametry, jakie powinny spełniać drogi, koleje, mosty i tunele, by mógł się po nich przemieszczać ciężki sprzęt, przede wszystkim pancerny.

Regulacjami tymi zainteresowane są przede wszystkim kraje ze wschodniej części sojuszu, gdzie infrastruktura transportowa jest obecnie tworzona w dużej mierze od nowa, głównie z pomocą unijnych funduszy.

Kolejną kwestią dyskutowaną przez ministrów obrony NATO w Brukseli była sprawa wzmocnienia szkoleniowego kontyngentu wojsk Sojuszu w Afganistanie. "Przekazaliśmy naszym sojusznikom, że ich pomoc w tej sprawie jest nam naprawdę potrzebna" – powiedział generał John Nicholson, dowódca oddziałów USA w Afganistanie i szef obecnej misji Sojuszu w tym kraju.

Według Stoltenberga, NATO potrzebuje obecnie zwiększenia misji szkoleniowej do 16 tys. żołnierzy, czyli dodatkowo o 3 tys.

Według niepotwierdzonych informacji, cytowanych przez agencję Reutera, podczas spotkania ministrów udało się wstępnie ustalić, że Stany Zjednoczone wyślą 2800 żołnierzy, a pozostałe kraje około 700.

W tej grupie znajdą się również żołnierze z Polski - poinformował minister Macierewicz, nie podając jednak konkretnej liczby. Przypomniał, że polscy żołnierze, tak jak i pozostali uczestnicy misji Resolute Support, nie będą wykonywać zadań bojowych.

"To są wojska, które wspierają instytucje cywilne i wojskowe. Trenują, chronią, ale same w działaniach bojowych nie biorą udziału" – wyjaśnił.

Ministrowie obrony Sojuszu dyskutowali ponadto na temat globalnych zagrożeń, w tym terroryzmu oraz zagrożeń wynikających z programu nuklearnego Korei Północnej.

Podsumowując swoją niedawną wizytę w Korei Południowej i Japonii, Stoltenberg przypomniał, że "nieodpowiedzialne" działania Korei Północnej zagrażają obecnie już nie tylko tym krajom, które są sojusznikami NATO, ale samym członkom Paktu. "Korea Północna pracuje obecnie nad rakietami, które są w stanie dosięgnąć miasta po obu stronach Atlantyku" - powiedział.

Dodatkową kwestią, która stała się punktem dyskusji ministrów w czwartek, było – jak powiedział amerykański minister obrony Jim Mattis - „pogwałcenie Traktatu INF” przez Rosję. Chodzi tu o zawarty w 1987 roku przez USA i ówczesny ZSRR układ o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu.

"Mamy głębokie przekonanie, że Rosja naruszyła traktat INF – powiedział dziennikarzom Mattis. - Wiele krajów ma swoje własne dowody na temat tych poczynań". Dodał jednak, że celem Sojuszu jest w tej sytuacji znalezienie ewentualnych sposobów nakłonienia Moskwy do powrotu do jego postanowień.

Kolejne spotkanie ministrów obrony Sojuszu odbędzie się w lutym 2018 roku.

Z Brukseli Grzegorz Paluch (PAP)