Zdaniem wnioskodawców, tylko odpowiednio wysoki poziom obliga chroni odbiorców końcowych "przed wykorzystywaniem pozycji dominującej przez skonsolidowanie spółki energetyczne". Według projektu nowelizacji Prawa energetycznego, "przedsiębiorstwo energetyczne zajmujące się wytwarzaniem energii elektrycznej jest obowiązane sprzedawać nie mniej niż 50 proc. energii elektrycznej wytworzonej w danym roku na giełdach towarowych". W uzasadnieniu wnioskodawcy przypominają, że stopniowy spadek obliga - dziś wynosi ono 15 proc. - powoduje również spadek handlu energią na Towarowej Giełdzie Energii.

W opinii do projektu, skierowanej przez NBP, napisano m.in., że "podstawą do rzetelnego planowania kosztów energii jest dla przedsiębiorstw sprawnie funkcjonujący i płynny rynek energii, który zapewnia przejrzyste kształtowanie się cen i nie jest podatny na transakcje spekulacyjne". "Brak płynnego rynku energii oznacza również problem dla tych przedsiębiorstw przemysłowych, które kupują duże pakiety energii. Przy obecnej skali obrotów na TGE takie przedsiębiorstwa mogą mieć trudności z realizacją większych transakcji, co w efekcie może przekładać się na wzrost kosztów energii i ich konkurencyjność" - napisał NBP.

Bank centralny ocenił też w opinii, że "podniesienie obliga ogranicza ryzyko wpływu na ceny energii wytwórców zwiększających pozycję rynkową w efekcie koncentracji zdolności wytwórczych".

W 2010 r. ówczesny rząd określił obligo na poziomie 15 proc., ale dla producentów, objętych pomocą publiczną - rekompensatami - po rozwiązaniu tzw. kontraktów długoterminowych (KDT) poziom obliga ustanowiono na 100 proc. Całość produkowanej przez nich energii elektrycznej musiała być sprzedawana poprzez giełdę. 100 proc. obligo dla dużych krajowych grup energetycznych wygasało wraz z ustaniem rekompensat za KDT. Ostatnim rokiem 100 proc. obowiązku dla Taurona był 2012, dla Enei - 2014, a dla PGE - 2016.

Reklama

Równolegle spadały obroty na TGE, ponieważ uwolnieni spod obliga wytwórcy zaczynali sprzedawać energię na inne sposoby. W 2015 r. łączny wolumen obrotu energią elektryczną na TGE wynosił niecałe 187 TWh, w 2016 r. spadł do niecałych 127 TWh, w 2017 r. spodziewany jest dalszy spadek.

Na możliwość spadku obrotów na giełdzie i negatywne jego efekty dla konkurencji wskazał ostatnio UOKiK w raporcie, towarzyszącym warunkowej zgodzie na przejęcie przez PGE polskich aktywów EDF. Urząd m.in. zobowiązał PGE do sprzedawania przez giełdę całości produkcji przejmowanej od EDF Elektrowni Rybnik w latach 2018-2021. UOKiK wskazał, że bez tego PGE mogłaby sprzedawać większość energii elektrycznej we własnej grupie kapitałowej, pomijając TGE, a to z kolei uniemożliwiałoby zakup energii konkurencji, wpłynęłoby na dalszy spadek obrotów na giełdzie i negatywnie oddziaływało na rynek sprzedaży detalicznej.

UOKiK napisał też, że "obrót poprzez TGE jest kluczowym elementem obrotu hurtowego energią elektryczną", a "cena ukształtowana na giełdzie pełni rolę ceny referencyjnej dla transakcji w hurtowym obrocie energią elektryczną". Płynne funkcjonowanie giełdy jest więc niezbędne dla możliwości bezproblemowego zaopatrywania się w energię eklektyczną podmiotów prowadzących działalność na rynku sprzedaży detalicznej i nie mających własnych źródeł wytwarzania energii - ocenił urząd antymonopolowy.

Przywołał też zamówioną na potrzeby oceny przejęcia EDF przez PGE opinię Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, który podkreślił w niej, że kluczowym stymulatorem rozwoju mechanizmów konkurencyjnych powinien być obrót giełdowy. "Odpowiednio wysoki wolumen obrotu na rynku giełdowym ma istotne znaczenie dla możliwości uznania tej ceny jako wyznaczonej w sposób obiektywny" - napisał Prezes URE.(PAP)

autor: Wojciech Krzyczkowski

edytor: Bożena Dymkowska