W poniedziałkowych głosowaniach nad wyborem nowych siedzib dla Europejskiej Agencji Leków (EMA) i Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA) zwyciężyły Amsterdam i Paryż.

Portal podkreśla, że w Europie mówi się dużo o równości i jeszcze kilka miesięcy temu szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podkreślał, że państwa unijne bez względu na to, czy są „duże czy małe, położone na wschodzie, zachodzie, północy czy południu”, będą traktowane tak samo.

Jak dodaje Politico - poniedziałkowe głosowanie pokazało, że mimo wszystko unijne agencje po Brexicie znajdą się „w rękach krajów Europy Zachodniej”.

"To rozczarowujące" - powiedział rzecznik prasowy czeskiej delegacji w Brukseli, cytowany przez Politico. "Równowaga geograficzna miała być kryterium (w procesie wyboru). Tak się nie stało” – dodał.

Reklama

Portal wskazuje, że Warszawa zareagowała podobnie. "Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby nasz region gościł jedną z tych agencji" - powiedział anonimowo polski dyplomata. "To było ważne, aby ustalając kryteria dla jednej z nich, zachować równowagę geograficzną. Tak się niestety nie wydarzyło" – dodał.

Choć Polska ma jedną agencję UE na swoim terytorium – Frontex – i starała się o kolejne, to jednak są kraje unijne, jak np. Słowacja, gdzie nie ma żadnej takiej instytucji. We Francji znajduje się już Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych oraz Instytut Unii Europejskiej Studiów nad Bezpieczeństwem.

Politico pisze, że dla Paryża przyjęcie kolejnej agencji, tym razem odpowiedzialnej za nadzór bankowy, oznacza szanse na rozwinięcie sektora finansowego, ponieważ w związku z rexitem firmy z tej branży będą chciały przenieść część operacji na drugą stronę Kanału La Manche i będą poszukiwały atrakcyjnej lokalizacji.

Portal wskazuje, że w poniedziałek podczas głosowania czescy i polscy przedstawiciele nie wyrażali rozczarowania. "Było kilka ludzkich reakcji. Niektórzy się uśmiechali, a niektórzy nie” – powiedział jeden z dyplomatów. Słowacka odpowiedź była dużo wyraźniejsza, ponieważ Bratysława wstrzymała się od głosowania w drugiej i ostatniej rundzie, co doprowadziło do remisu między Amsterdamem a Mediolanem. Minister zdrowia tego kraju Tomasz Drucker oświadczył, że wstrzymał się od głosu, ponieważ żaden z nowych krajów członkowskich UE nie przeszedł przez pierwszą rundę.

W ostatniej rundzie głosowania nad nową siedzibą Europejskiej Agencji Leków Amsterdam i Mediolan zdobyły równą liczbę głosów i o wyniku zadecydowało losowanie. Zgodnie z regulaminem przeprowadziła je estońska prezydencja UE.

>>> Czytaj więcej: Znamy nową siedzibę Europejskiej Agencji Leków. Polska odpadła w pierwszej rundzie

Podobna sytuacja wydarzyła się przy wyborze nowej siedziby Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego. W ostatniej rundzie stolica Francji zdobyła tyle samo głosów co Dublin i o wyniku zadecydowało losowanie.

Zmiana siedzib agencji nie była objęta negocjacjami w sprawie brexitu.

Przyjęciem EMA były zainteresowane: Amsterdam, Ateny, Barcelona, Bonn, Bratysława, Bruksela, Bukareszt, Kopenhaga, Helsinki, Lille, Mediolan, Porto, Sofia, Sztokholm, Warszawa i Wiedeń.

O przyjęcie na swoje terytorium EBA, oprócz Paryża i Dublina, starały się także: Warszawa, Frankfurt, Bruksela, Praga, Luksemburg i Wiedeń.

Głosowanie było tajne. Siedziba agencji oznacza dla goszczącego ją kraju pieniądze, nowe miejsca pracy, a także prestiż. Kraje unijne mogły też poprzeć własne kandydatury lub wstrzymać się od głosu.

Do oceny zgłoszeń przyjęto sześć kryteriów: infrastruktura biurowa, dostępność lokalizacji, szkoły dla dzieci pracowników, dostęp do rynku pracy i opieki zdrowotnej dla rodzin pracowników, zapewnienie ciągłości działania oraz równomierne rozmieszczenie siedzib agencji w całej Unii.

>>> Polecamy: Europa Wschodnia zapłaciła wysoką cenę za zawodową mobilność. Zachód wzbogacił się na drenażu mózgów