Być może to naturalny etap rozwoju polskiego społeczeństwa po okresie potransformacyjnej budowy demokratycznego państwa prawa i pozycji, zwłaszcza materialnej, poszczególnych obywateli. Wojna polsko-polska wielu jest na rękę, lecz na pewno – jak zauważa Karolina Lewestam (Magazyn DGP z 20 października br.) – nie wszystkim. Ten bowiem głęboki podział na dwa zwalczające się, nieumiejące ze sobą rozmawiać obozy jest niebezpieczny. Bo co ma być dalej? Będziemy udawać, że druga strona nie istnieje? Zaczniemy ją faktycznie unicestwiać? Będziemy się nadal tylko werbalnie okładać czy pójdziemy dalej? Czy damy upust naszej narodowej naturze, która każe sięgać po szabelkę, bo nią jakoś łatwiej bronić swoich poglądów? Lepiej nie sprawdzać, jakie są lub mogą być w rzeczywistości odpowiedzi, lecz zadziałać prewencyjnie. Rozpocząć proces rozwiązywania konfliktu, zasypywania największych pęknięć, odbudowy zgody społecznej. Tylko jak?