Miałaby ona kierować swoją ofertę przede wszystkim do małych i średnich przedsiębiorstw.

Porozumienie podpisali w siedzibie GPW prezes Giełdy Marek Dietl, prezes PFR Paweł Borys i prezes BIK Mariusz Cholewa, obecny był także prezes Instytutu Analiz i Ratingu Wojciech Lipka.

"Cieszę się, że tak znamienite instytucje planują dołączyć do twórców agencji" - powiedział na konferencji po podpisaniu porozumienia prezes GPW Marek Dietl.

Prezes PFR dodał, że ustanowienie polskiej agencji zwiększy przejrzystość rynku i bezpieczeństwo inwestorów. Zaznaczył, że PFR chce wspierać rozwój rynku kapitałowego. Rynek finansowy, jak dodał, powinien bowiem stać na dwóch nogach - jedną jest bankowość, a drugą właśnie rynek kapitałowy.

Reklama

Agencja ma powstać w oparciu o funkcjonujący w ramach GPW Instytut Analiz i Rozwoju (IAiR), który, jak wynika z materiałów dotyczących nowej agencji, do tej pory nie rozpoczął rzeczywistej działalności.

Będzie zajmować się gromadzeniem informacji o ryzyku kredytowym podmiotów gospodarczych, przede wszystkim emitentów obligacji. Działanie agencji, jak mówili szefowie tworzących ją instytucji, ma także służyć zwiększeniu znaczenie rynku długu w finansowaniu gospodarki oraz poprawie jakości polskiego rynku kapitałowego, poprzez ułatwienie wyceny ryzyka inwestorów giełdowych. Tym bardziej, że, jak zwracano uwagę, polski kapitałowy rynek długu wciąż ma ogromny niewykorzystany potencjał.

Agencja ma dać szanse na dostęp do unikalnych analiz ekonomicznych i oceny ryzyka w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw, zwłaszcza, że oparte będą o największą bazę danych Biura Informacji Kredytowej.

Prezes BIK Mariusz Cholewa mówił, że powstanie agencji wpisuje się w misję Grupy BIK. Dodał, że metody scoringowe BIK (oceny wiarygodności przedsiębiorstw)są doskonałym narzędziem do oceny ryzyka kredytowego. "Jesteśmy naturalnym partnerem agencji ratingowej, której celem jest minimalizowanie ryzyka" - zaznaczył.

Wojciech Lipka podkreślał, że agencja będzie adresowana przede wszystkim do segmentu małych i średnich przedsiębiorstw. Ma wypełniać istotną lukę na polskim rynku kapitałowym.

Nakłady początkowe na powstanie agencji, jak dodał, mają być wysokie, co jest związane z budową systemu informatycznego. "Koszty stałe są na poziomie kilku milionów złotych" - zaznaczył. Dodał zarazem, że po kilku latach "wysokie nakłady poniesione na początku przetną się z krzywą dochodów".

Agencja, jak podkreślali uczestnicy konferencji, ma wpisywać się w rządową Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i plany budowy polskiego kapitału, dlatego, że będzie w stanie dostarczyć wiarygodnej oceny ryzyka kredytowego z punktu widzenia polskiego inwestora.

Ma rozpocząć działalność operacyjną w drugiej połowie 2018 roku, jednak ostateczny termin pojawienia się ratingów zależy od procesu rejestracji w ESMA. Każdy z podmiotów, tworzących, agencje ma mieć w niej po jednej trzeciej udziałów. "Nie ma wtedy ryzyka konfliktu interesów, że Giełda będzie dokonywać wyceny emitentów, którzy korzystają z jej usług" - zaznaczył Paweł Borys.

Marek Dietl pytany, jak twórcy chcą zagwarantować sukces i "markę" nowej agencji wobec istnienia wielu innych, podkreślił, że "nic tak nie uczy dobrego zarządzania jako konkurencja". "Sądzę, że managment agencji znajdzie nisze rynkowe czy segmenty rynku, które będzie ona mogła zagospodarować" - powiedział.

>>> Polecamy: Inwestorzy znów kupują polskie obligacje