Chociaż postrzegamy migrację jako zjawisko globalne, 60 proc. ruchów migracyjnych dotyczy sąsiadujących ze sobą krajów albo krajów znajdujących się w tych samych częściach świata – wynika z raportu Word Economic Forum.

Badania uchodźców pokazują, że większość z nich ucieka przed prześladowaniami do krajów sąsiedzkich, licząc na możliwość powrotu do ojczystego kraju. Nie dotyczy to jednak migracji o charakterze ekonomicznym, której głównym celem są kraje świata zachodniego.

Zdecydowana większość migracji ma charakter wewnętrzny (krajowy) – w obrębie danego państwa przemieszcza się trzykrotnie więcej osób niż pomiędzy krajami (według danych WEF z 2013 i 2015 roku).

Inwazja Ukraińców

Reklama

Jak wynika z danych znajdujących się na stronie ministerstwa gospodarki w 2017 roku o pobyt w Polsce starało się ok. 322 tys. osób.

Zdecydowanie największa liczba wniosków dotyczyła pobytu czasowego (164,75 tys.). Niecałe 60 tys. osób ubiegało się o pobyt stały. Około 200 tys. ze wspomnianych 322 tys. osób to mężczyźni. Zdecydowana większość starających się o pobyt w Polsce to osoby w wieku 20-39 lat (prawie 184 tys.). Drugą co do wielkości grupę stanowią osoby w wieku 40-59 lat (84 tys.). Zdecydowanie najwięcej wniosków dotyczyło pobytu w województwie mazowieckim (prawie 105 tys.), co wynika zapewne z dużego popytu w Warszawie na pracowników spoza naszego kraju.

44 proc. wszystkich obcokrajowców chcących trafić do Polski to Ukraińcy (143 tys.). Drudzy pod względem liczebności są w tym zestawieniu Niemcy (6,91 proc.), Białorusini (5,03 proc.) oraz Wietnamczycy (3,9 proc.).

Kim są ludzie przybywający do Polski? Warto przyjrzeć się Ukraińcom, którzy stanowią zdecydowaną ich większość. Przytoczone powyżej oficjalne dane dotyczą jednak niewielkiej części Ukraińców, którzy przekraczają naszą granicę. Szacuje się, że w 2016 roku nad Wisłę trafiło nawet 1,2-1,5 mln obywateli tego kraju.

To głównie migranci ekonomiczni. Średnie zarobki Ukraińców pracujących w Polsce wynoszą według kijowskiego Ukraińskiego Centrum Analitycznego (ukr. IAC) pomiędzy 500 a 700 euro miesięcznie. Biorąc pod uwagę stale rosnące na Ukrainie ceny, utrzymujące się tam niskie pensje i dwucyfrowy wskaźnik bezrobocia to bardzo atrakcyjne wynagrodzenie.

Przeciętny przyjeżdżający do Polski Ukrainiec znajduje się w wieku 25-30 lat. Coraz częściej są to studenci. Szybko rośnie też liczba imigrantów z Ukrainy z wyższym wykształceniem. Ponad 30 proc. obywateli tego kraju przybywających do Polski to informatycy, inżynierowie lub lekarze.

>>> Czytaj także: Nowy Jork - stolica Trzeciego Świata, Dubaj - miasto przyszłości. Zachód staje się peryferiami Wschodu

Multikulturowa urbanizacja

Krajem posiadającym zdecydowanie największą liczbę imigrantów, ponad 40 mln osób, są Stany Zjednoczone. Osoby pochodzące z innych państw stanowią 19 proc. populacji tego kraju. Kolejnymi najpopularniejszymi kierunkami migracji są Niemcy i Rosja, które przyjęły ponad 10 mln przybyszów z innych państw (którzy stanowią 9,7 proc. ich całych populacji). Zdecydowanie największą rolę imigranci pełnią jednak w krajach Zatoki Perskiej: w Zjednoczonych Emiratach Arabskich stanowią ponad 80 proc. całej populacji, a w Kuwejcie ponad 70 proc. – wynika ze wspomnianego raportu WEF.

Przyjrzyjmy się teraz miastom. Migranci gromadzą się w zdecydowanej większości w ogromnych aglomeracjach o globalnym znaczeniu. Spośród 6,8 mln obcokrajowców mieszkających w Kanadzie aż 46 proc. mieszka w Toronto. W Dubaju i Brukseli imigranci stanowią ponad połowę całej populacji (kolejno 83 i 62 proc.). W miastach takich jak Los Angeles, Londyn czy Melbourne prawie 40 proc. W USA 36 proc. ludności mieszka w 20 miastach. W tych samych metropoliach mieszka jednak aż 65 proc. wszystkich legalnie przebywających w kraju imigrantów.

Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji Polska stała się wraz z innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej jednym z nowych centrów wzrostu międzynarodowej migracji (imigracji i emigracji). Za inne centra wzrostu migracji zostały uznane na przykład Meksyk, RPA, Indie i Chiny. Z kolei do krajów stanowiących źródło migracji (międzynarodowej i wewnętrznej) zaliczone zostały przez autorów raportu m. in. państwa Afryki Płn. i Bliskiego Wschodu. We wspomnianych krajach rośnie też migracja wewnętrzna. Ciekawy jest przypadek Chin, które sprowadzają masowo do kraju Nigeryjczyków, ale są też ojczyzną rzeszy emigrantów, którzy trafiają do państw Bliskiego Wschodu.

Wśród europejskich miast, które migracja zmieniła w największym stopniu, autorzy raportu wymieniają m. in. Gdańsk, Moskwę, Sztokholm, Amsterdam i Ateny.

Jakie są największe ekonomiczne skutki migracji dla państw przyjmujących? Z raportu amerykańskiej National Academies of Science, Engineering, and Medicine wynika, że pierwsze pokolenie imigrantów jest dla rządów bardziej kosztowne niż w utrzymaniu od rodzimych mieszkańców danego kraju. Jednakże kolejne generacje przybyszów z innych krajów należą już do grup społecznych, które mają największy gospodarczy i fiskalny wkład do budżetów państw. W długiej perspektywie imigranci mają więc generalnie pozytywny wpływ na finanse publiczne krajów, do których trafili.

>>> Polecamy: Jak migrują startupy? Bilans Polski na plusie