Komisja uznała, że przy wydawaniu decyzji doszło do rażącego naruszenia prawa. Na Marka M. nałożyła obowiązek zwrotu ponad 2,9 mln zł nienależnego świadczenia na rzecz miasta. Uznała ponadto, że urzędnicy miasta, w tym Kochalski, wyrządzili szkodę miastu, co rodzi odpowiedzialność odszkodowawczą.

Poinformował o tym przewodniczący komisji Patryk Jaki.

Od piątkowej decyzji strony postępowania mogą się odwołać do komisji, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Decyzję reprywatyzacyjną w styczniu 2006 r. podpisał Kochalski, ówczesny sekretarz m.st. Warszawy z ramienia PiS, dziś wiceprezes PKN Orlen. Na jej mocy kamienicę przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw do niej nabył za bezcen od innych spadkobierców (jest on już oskarżony o próbę oszustwa przy innej reprywatyzacji). Nowi właściciele podwyższyli czynsze lokatorom, od których żądali też pieniędzy za "bezumowne korzystanie" z lokali.

Reklama

Komisja zbadała tę reprywatyzację 31 października. "Decyzje podejmowałem w przekonaniu, że nie mają wad prawnych" - zeznał wtedy Kochalski. Na uwagę, że podpisał decyzję o zreprywatyzowaniu kamienicy z lokatorami, Kochalski odparł, że nie zakładał, iż "spadkobiercy zachowują się w sposób niegodny, niezgodny z normami współżycia społecznego". "Nikt nie naciskał na mnie, bym podpisał jakąkolwiek decyzję" - dodawał. Patryk Jaki mówił wtedy, że w jego opinii Kochalski nie powinien pozostać na stanowisku wiceszefa Orlenu.

Po reprywatyzacji niemal wszyscy lokatorzy kamienicy opuścili swe mieszkania. Nie uczyniła tego działaczka ruchu lokatorskiego Jolanta Brzeska, która zginęła w 2011 r. w niewyjaśnionych okolicznościach; dowody wskazują na zabójstwo. Trwa śledztwo w tej sprawie. Córka Jolanty Brzeskiej Magdalena zeznała przed komisją, że "mama musiała komuś podpaść, dlatego że człowiek tak nie ginie". Według niej, lokatorzy zostali przekazani przez miasto "jak +żywy towar+".

Komisja uchyliła już decyzje władz miasta o przyznaniu Maciejowi M. praw do dwóch działek przy ul. Twardej oraz do Siennej 29; o przyznaniu Marzenie K., Januszowi P. i mec. Grzegorzowi M. praw do działki Chmielna 70; o zwrocie spadkobiercom trzech działek na pl. Defilad; o przyznaniu poszczególnym spadkobiercom praw do Poznańskiej 14, Marszałkowskiej 43 i Nowogrodzkiej 6a (kamienic z lokatorami). Żadnej z tych decyzji nie zbadał jeszcze WSA.

Mirosław Kochalski rażąco naruszył prawo przy reprywatyzacji w 2006 r. nieruchomości przy ul. Nabielaka 9, bo nie poczynił niezbędnych ustaleń w sprawie, a priorytet nadał szybkości procedowania - wynika z piątkowej decyzji komisji weryfikacyjnej.

Komisja uchyliła decyzję reprywatyzacyjną ws. kamienicy z lokatorami, gdzie m.in. mieszkała zamordowana Jolanta Brzeska. Komisja odmówiła ustanowienia prawa użytkowania wieczystego, co oznacza zwrot nieruchomości miastu. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności.

Decyzję reprywatyzacyjną w styczniu 2006 r. podpisał Kochalski, ówczesny sekretarz m.st. Warszawy z ramienia PiS, dziś wiceprezes PKN Orlen. Na jej mocy kamienicę przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw do niej nabył za bezcen od innych spadkobierców (jest on już oskarżony o próbę oszustwa przy innej reprywatyzacji).

Jak mówił ogłaszając decyzję przewodniczący komisji Patryk Jaki, komisja uznała, że wskutek wydania decyzji urzędnicy Krzysztof Kondrat, Gertruda J.-F. i Kochalski - odpowiedzialni za jej zgodność z prawem - wyrządzili szkodę miastu przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie, co stanowi podstawę ich odpowiedzialności odszkodowawczej w wysokości do 12-krotności ich miesięcznych wynagrodzeń.

Według komisji, prezydent m.st. Warszawy nie zbadał należycie kwestii spadkobrania. Jaki poinformował, że rażąco naruszył zasadę prawdy obiektywnej, bo nie poczynił ustaleń dotyczących posiadania nieruchomości przez wnioskodawców w chwili złożenia przez nich wniosku dekretowego; nie przeprowadził w tym zakresie postępowania dowodowego i nie uzasadnił tego. "Stanowiło to skutek nadania priorytetu szybkości procedowania" - dodał Jaki.

Na Marka M. komisja nałożyła obowiązek zwrotu miastu równowartości nienależnego świadczenia w kwocie ponad 2,9 mln zł. Marek M. kupił część roszczeń do nieruchomości za 1500 zł. Jaki podkreślił, że dysproporcja miała charakter rażący, bo Marek M. nabył te prawa za ułamek ich rzeczywistej wartości.

Jaki dodał, że po reprywatyzacji sytuacja lokatorów radykalnie się pogorszyła: podwyższono czynsze, co doprowadziło do powstania zaległości finansowych, co z kolei skutkowało postępowaniami o zapłatę i eksmisje. "Wobec lokatorów stosowano różnorodne i wyszukane formy przemocy i nacisków" - podkreślił Jaki. Dodał, że skutki decyzji reprywatyzacyjnej były sprzeczne z interesem społecznym.

Zaznaczył, że budynek odbudowany po wojnie ze środków publicznych, przejął nowy właściciel, nie będący pokrzywdzonym przez "dekret Bieruta", a osoba, której bliscy odbudowali kamienicę, stanęła przed perspektywą eksmisji na bruk, jak to miało miejsce w przypadku Jolanty Brzeskiej.

Od piątkowej decyzji strony postępowania mogą się odwołać do komisji, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Dzisiejsza wartość nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 to 3,5 mln zł - poinformował przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki. Prawa i roszczenia do części nieruchomości Marek M. nabył zaś za 1500 zł. Komisja uznała, że działał on w "zlej wierze".

"Z naszych wyliczeń wynika, że dzisiaj wartość tej nieruchomości to 3,5 mln zł" - powiedział Jaki, przedstawiając decyzję komisji, która uchyliła decyzję reprywatyzacyjną ws. kamienicy z lokatorami, gdzie mieszkała zamordowana Jolanta Brzeska. Decyzję komisja wydała jednogłośnie.

Jaki dodał, że odmowę ustanowienia prawa użytkowania wieczystego uzasadniał m.in. stopień wojennych zniszczeń kamienicy - 69 proc. Powiedział też, że nieruchomość miała prawowitych spadkobierców. "Wiele wskazuje na to, że po tym spadkobiercy, który zmarł w 1946 r., powinien dziedziczyć Skarb Państwa, ale tradycyjnie oczywiście nie zbadano kręgu spadkobierców" - podkreślił.

Komisja stwierdziła, że wskutek decyzji reprywatyzacyjnej zostali pokrzywdzeni: miasto stołeczne Warszawa, Skarb Państwa, lokatorzy, właściciele wyodrębnionych lokali, wspólnota mieszkaniowa i spadkobiercy pierwotnych właścicieli nieruchomości.

"Przed nabyciem wszystkich udziałów w prawie użytkowania wieczystego nieruchomości, Marek M. wiedział, że roszczenia do nieruchomości przy ulicy Nabielaka 9 zostały nabyte za cenę rażąco zaniżoną w stosunku do wartości rynkowej nieruchomości oraz że decyzja reprywatyzacyjna jest obarczona wadą prawną, w związku z tym działał w złej wierze, a tym samym nie wystąpiły nieodwracalne skutki prawne" - powiedział Jaki. Dodał, że prawa i roszczenia do tej nieruchomości zostały przekazane Markowi M. za 1500 zł, a prawo do odszkodowania - za 300 zł.

>>> Czytaj też: Gronkiewicz-Waltz: Nie oddam stolicy. Następnej kadencji i tak nie planowałam [WYWIAD]