Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz miała wiedzę na temat reprywatyzacji kamienicy przy Noakowskiego 16 - uważa członek komisji weryfikacyjnej Jan Mosiński (PiS). Zapowiedział, że brak stawiennictwa prezydent na rozprawie zaskutkuje kolejną grzywną.

W poniedziałek komisja weryfikacyjna ma zbadać reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części w 2003 r. prawo nabył m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wraz z mężem została ona wezwana przez komisję na świadka; jednak pół godziny przed posiedzeniem komisji prezydent stolicy poinformowała, że skorzysta z prawa do odmowy składania zeznań.

Członek komisji weryfikacyjnej Jan Mosiński podczas poniedziałkowej konferencji prasowej przekonywał, że kolejne zatrzymania urzędników warszawskiego ratusza wskazują na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz "totalnie nie panuje nad tym, co działo i dzieje się w stołecznym ratuszu". Dodał, że "w normalnych państwach" na zachodzie Europy taki urzędnik złożyłby dymisję. "U nas jest odwrotnie. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie stawia się na komisjach" - dodał.

"Hanna Gronkiewicz-Waltz bez wątpienia miała pełną wiedzę na temat tej złodziejskiej transakcji, jaka miała miejsce przy Noakowskiego 16, dlatego że jest przecież prawnikiem i doskonale potrafi w sposób logiczny składać pewne zdarzenia" - mówił. "Jej pierwszą decyzją powinna być decyzja wzruszająca wszelkie decyzje dotyczące Noakowskiego 16" - podkreślił.

"Pytanie - na razie bez odpowiedzi, być może pani prezydent na to pytanie odpowie - dlaczego wzywała dyrektora Bajko, aby ten w trybie ekstraordynaryjnym dostarczył jej dokumenty dotyczące Noakowskiego? Wszystkie dokumenty dotyczące Noakowskiego 16 - jak podkreślał to świadek Marcin Bajko?" - pytał.

Reklama

Mosiński dodał, też, że "ohydnym kłamstwem" jestem stwierdzenie, że decyzję o zreprywatyzowaniu nieruchomości podpisał Lech Kaczyński. "To jest kłamstwo, Lech Kaczyński nie może się bronić, więc naszym obowiązkiem jest też mówienie w naszego mówieniu" - powiedział Mosiński. Dodał, że decyzję podpisał urzędnik bez wiedzy b. prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, a Gronkiewicz-Waltz brnie w kłamstwo sposób "ohydny i niegodny".

Mosiński poinformował też, że jeśli prezydent Warszawy nie pojawi się na poniedziałkowej rozprawie, będą uruchomione kroki prawne. "Czyli będzie grzywna" - dodał.

Dotychczas prezydent stolicy nie stawiła się ani razu przed komisją, która wzywała ją wcześniej jako stronę swych postępowań. Komisja dotychczas nałożyła na nią łącznie 40 tys. zł grzywien za nieusprawiedliwione niestawiennictwa. Prezydent stolicy odmawia stawiennictwa przed komisją jako strona postępowań, argumentując, że komisja jest niekonstytucyjna. Komisja oddala wnioski Gronkiewicz-Waltz o uchylanie tych grzywien, od czego odwołuje się ona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Uchylając pierwsze grzywny WSA uznał, że prezydent Gronkiewicz-Waltz jako organ uprawniony do reprezentacji m.st. Warszawy mogła zostać wezwana do stawienia się na rozprawę osobiście, ale nie wynika z tego podstawa do nałożenia grzywny. "W obecnym stanie prawnym ewentualna grzywna mogła być nałożona tylko na stronę, czyli na m.st. Warszawę" - dodał sąd.

>>> Polecamy: Reprywatyzacja. Do ostatniego mieszkania