Spór wokół udostępnienia przez Donalda Trumpa tweetów skrajnie prawicowego ugrupowania Britain First sprawia, że mamy do czynienia z najgłębszym rozdźwiękiem dyplomatycznym pomiędzy USA w Wielką Brytanią od czasów Ronalda Reagana i Margaret Thatcher. Wówczas jednak spór zażegnano, bo przywódcy obu krajów byli przyjaciółmi i mieli wspólnego wroga, tymczasem dziś trudno mówić o przyjaźni pomiędzy Trumpem i May.

Gdy w ubiegłym tygodniu prezydent Donald Trump udostępnił na Twitterze trzy antymuzułmańskie materiały wideo ekstremistycznej grupy Britain First, cały brytyjski establishment zaczął bić na alarm. Zainteresowanie tym wydarzeniem opinii publicznej, która od wielu miesięcy jest głęboko podzielona i żyje Brexitem, było nie lada wyczynem.

(Poniżej jeden z trzech tweetów udostępnionych przez Donalda Trumpa na Twitterze od Jaydy Fransen z Britain First)

VIDEO: Muslim migrant beats up Dutch boy on crutches! pic.twitter.com/11LgbfFJDq

— Jayda Fransen (@JaydaBF) 28 listopada 2017

Brytyjska premier Theresa May przebywająca w Jordanii potępiła decyzję Trumpa o udostępnieniu treści z profilu “nienawistnej organizacji”. Ambasador Wielkiej Brytanii w Waszyngtonie, Sir Kim Darmoch, napisał list protestacyjny do Białego Domu. Burmistrz Londynu Sadiq Kahn wywodzący się z opozycyjnej wobec Theresy May Partii Pracy wezwał premier do odwołania państwowej wizyty w USA. Z kolei poseł Partii Pracy Stephen Doughty uznał, że Donald Trump, dzieląc się tymi materiałami wideo, pokazał, że „albo jest rasistą, albo niekompetentny, albo bezmyślny, albo wszystkie trzy naraz”.

Reklama

Ostre potępienie działań Trumpa pokazuje, że w Wielkiej Brytanii panuje coraz większy niepokój wokół rosnącej siły ugrupowań skrajnie prawicowych, zarówno w kraju, jak i w Europie, co z kolei w USA znalazło odbicie we wzroście znaczenia prawicowych ruchów alt-right.

W przeszłości ruchy skrajnej prawicy w Wielkiej Brytanii oraz w innych krajach Europy były sfragmentaryzowane, nie posiadały silnych przywódców oraz generalnie uchodziły za niewielki problem. Tymczasem dziś są one wysoce usieciowione, wyrafinowane i zorganizowane. Grupy te wiedzą, jak zbudować retorykę, aby przyciągnąć poszczególnych wyborców. Wykorzystują atrakcyjne osoby do prezentowania swoich przekazów, współpracują z podobnymi grupami w innych krajach, tworząc armie trollów i fałszywe konta w mediach społecznościowych, aby siać dezinformację.

Holenderski politolog Cas Muddle uważa, że prawicowe ugrupowania ekstremistyczne bronią dziś co najmniej trzech z pięciu doktryn: nacjonalizm, rasizm, ksenofobia, sprzeciw wobec demokracji oraz poparcie dla silnych państw. Używając tej definicji, badacze z londyńskiego Instytutu na rzecz Dialogu Strategicznego (Institute for Strategic Dialogue) przeanalizowali ostatnio ponad 5 tys. tekstów o skrajnie prawicowej treści, zebranych z ponad 50 platform tych grup. Ustalenia badaczy są uderzające.

Tym, co jest zupełnie nowe, to poziom współpracy pomiędzy grupami, które wspierają crowdfunding na alternatywnych platformach, takich jak Gab.ai, Hatreon czy Discord. Ta ostatnia to aplikacja służąca do rozmów, pierwotnie przeznaczona dla graczy. Wyniki badań wskazują, że Daily Stormer (neonazistowska witryna powiązana z ruchem alt-right) przyczyniła się do tego, że hashtag #MGGA (Make Germany Great Again – uczynić Niemcy znowu wielkimi) stał się czwartym najczęściej używanym hastagiem. Cel tych działań? Promocja antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec (AFD), która w tym roku weszła do niemieckiego parlamentu. Amerykański haker związany z ruchem alt-right - Andrew Auerheimer (znany pod pseudonimem weev) dotarł do Francuzów i Niemców oraz pomógł im zbudować armie trolli, mogących wpływać na wyniki europejskich wyborów.

Donald Trump, udostępniając ostatnie materiały wideo, gra do tej samej bramki. Udostępnione przez niego nagrania, zawierające zapis rzekomego ataku muzułmańskich imigrantów na przedstawicieli cywilizacji Zachodu, dotarły do 44 milionów obserwujących jego konto. Materiały wideo nie zostały zweryfikowane, a ich interpretacja zakwestionowana przez media lokalne (według niektórych z nich napastnik nie był muzułmańskim imigrantem, ale Duńczykiem, który później został aresztowany). Wiceszefowa organizacji Britain First Jayda Fransen, została niedawno aresztowana i oskarżona o mowę nienawiści w czasie swojego wystąpienia w Belfaście. Fransen będzie także odpowiadać przez sądem za obrazę uczuć religijnych w Kent. Działaczka Britain First jakiś czas temu umieściła na swoim profilu apel wideo, w którym prosi Donalda Trumpa o interwencję i ochronę przed pójściem do więzienia. W swojej prośbie do amerykańskiego prezydenta Fransen tłumaczy, że jej prześladowania są dowodem na to, że Wielka Brytania uległa prawu szariatu.

WATCH: Jayda appeals for Donald Trump's help @JaydaBF@realDonaldTrumppic.twitter.com/1extlyhwhp

— Jayda Fransen (@JaydaBF) 29 listopada 2017





Niedawne stwierdzenie Donalda Trumpa, że prawicowe grupy, które wywołały zamieszki w Charlottesville w stanie Wirginia, składają się również z „bardzo porządnych ludzi”, jest wyraźnym sygnałem dla Europejczyków, że amerykański prezydent jest głębokim ignorantem w zakresie tego, jak te ruchy działają.
Taktyka jest następująca: najbardziej ekstremalne grupy próbują pozyskiwać nowych odbiorców oraz łagodzić swój przekaz, używając grup mniej ekstremalnych jako swoich rzeczników – uważają Jacob Davey i Julia Ebner, badacze z londyńskiego Instytutu na rzecz Dialogu Strategicznego. „Ich cel to stworzenie masowego ruchu poprzez radykalizację postaw tzw. normies, czyli tradycyjnych konsumentów mediów głównego nurtu, w szczególności przedstawicieli pokolenia Z (osoby urodzone po 1990 roku).

W Wielkiej Brytanii zanotowano wzrost liczby przestępstw z nienawiści (ich wzrost obserwowano również w czasie kampanii przedreferendalnej ws. Brexitu). W tym roku liczba tego typu przestępstw wzrosła o 27 proc. – wynika z danych brytyjskiego rządu.

Donald Trump w odpowiedzi na krytykę Theresy May stwierdził, że brytyjska premier powinna „skupić się nie na nim, ale na destrukcyjnym, radykalnym islamskim terroryzmie, który panoszy się w Wielkiej Brytanii”.

.@Theresa_May, don’t focus on me, focus on the destructive Radical Islamic Terrorism that is taking place within the United Kingdom. We are doing just fine!

— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 30 listopada 2017

Właściwie to zagrożenie ze strony skrajnie prawicowych ruchów jest wcale nie mniej destrukcyjne niż ze strony terrorystów. Grupy antymuzułańskie oraz grupy islamistów wykorzystują wzajemnie swoje narracje, aby rekrutować nowych zwolenników. „Podczas gdy dżihadyści służą radykalnej prawicy, aby przedstawiać całą wspólnotę muzułmańską jako wrogą, to skrajnie prawicowe ruchy służą islamistom do przedstawiania całego Zachodu jako islamofobicznego” – uważa Julia Ebner.
Theresa May próbowała wyjaśnić, dlaczego poruszana przez nią kwestia to ważna sprawa: “W Wielkiej Brytanii bardzo poważnie traktujemy ruchy skrajnie prawicowe, dlatego zapewniamy, że zajmujemy się zagrożeniami i ekstremizmem – bez względu na to, z której strony pochodzą”.

Udostępnienie przez Donalda Trumpa materiałów wideo Britain First oraz jego obrona tego typu treści podważają brytyjskie polityki zwalczania prawicowego ekstremizmu na Wyspach. W efekcie mamy do czynienia z najgłębszym rozdźwiękiem dyplomatycznym pomiędzy USA w Wielką Brytanią od czasu, gdy Ronald Reagan musiał przepraszać Margaret Thatcher przy okazji amerykańskiej inwazji na Grenadę 1983 roku. Wówczas rozdźwięk pomiędzy USA a Wielką Brytanią trwał krótko, Thatcher i Reagan byli przyjaciółmi i mieli wspólnego wroga. Tymczasem Trump i May nie są przyjaciółmi, ich współpraca jest trudna, a amerykański prezydent zdaje się sprzymierzać z wrogiem Wielkiej Brytanii. Nic dziwnego, że Teresie May nie udaje się odnaleźć wspólnego języka z Donaldem Trumpem.

>>> Czytaj też: Brexit: Wielka Brytania ma do stracenia 10 razy więcej niż Niemcy