Pracownikom 20 Biedronek w całym kraju na jeden dzień nałożono specjalne czujniki rejestrujące, jak ciężko pracują. Pracowników nie spytano, czy wyrażają zgodę na udział w badaniu. Dzień wcześniej zostali wprawdzie uprzedzeni, że ktoś z zewnątrz będzie obserwował ich pracę, ale nie było mowy o zakładaniu urządzeń.

O sprawie pisze serwis money.pl.

- Badanie niby dobrowolne, ale ze strachu nikt się nie wyłamał - opowiada jeden z pracowników. Część kasjerek twierdzi, że tego dnia musiały chodzić bez biustonoszy, bo te przeszkadzałyby czujnikom. Sieć Biedronka potwierdza nasze informacje o badaniu, ale twierdzi, że zostało ono przeprowadzone w interesie samych pracowników.

- Urządzenia zakładano nam w pokoju socjalnym, do którego każdy mógł swobodnie wejść. Noszenie ich wymagało zdjęcia przez kobiety biustonoszy - opowiada inny kasjer Biedronki. Jak tłumaczy, zamiast bielizny pracownicy firmy zakładającej holtery, obwiązali kobiety bandażami. Kasjerki nie dostały też informacji, czy osoby przy których muszą się rozebrać, by można było założyć holter, to lekarze.

Sieć sklepów Biedronka potwierdziła, że w 20 jej placówkach przeprowadzono na pracownikach badanie holterem. Jak twierdzi, miało ono sprawdzić jak ciężką pracą jest bycie kasjerem w Biedronce.

Reklama

>>> Czytaj też: Dlaczego właściwie skandynawscy pracownicy są tak szczęśliwi?