Około połowa Rumunów twierdzi, że ma problemy ze stałym dostępem do opału oraz jedzenia.

Rumunia ma najszybciej rosnącą gospodarkę w UE. Jest też jednak niestety bezkonkurencyjna pod względem natężenia mniej pozytywnego zjawiska: społecznej deprywacji.

Jeden na dwóch Rumunów skarży się na trudności z ogrzaniem mieszkania oraz zapewnieniem sobie codziennego posiłku składającego się z mięsa albo ryby – wynika z raportu Eurostatu. To trzykrotnie częściej od unijnej średniej. Rumuńska gospodarka wzrosła w III kwartale o 8,8 proc., czyli najmocniej od prawie dekady.

Chociaż to Bułgaria jest najbiedniejszym unijnym krajem pod względem PKB per capita, Rumunia wypada od niej gorzej pod względem deprywacji społecznej. Badanie Eurostatu pokazało, że byłe postsowieckie kraje należące do UE muszą na dłużej utrzymać bardzo wysoki wzrost, by zasypać przepaść dzielącą ich finansowy status z poziomem zamożności obywateli państw Zachodu. To może nie być łatwe.

Rumuński rząd obniżył poziom inwestycji w kraju do najniższego poziomu w historii, nie będąc w stanie wchłonąć unijnych środków i wprowadzając poprzez podatkową reformę niepewność w sektorze prywatnym. – Wszystko to odbije się w przyszłości na potencjalnym wzroście oraz zatrzyma poprawę warunków życia – twierdzi Dan Busca, ekonomista UniCredit Bank AG.

Reklama

Jednak nie wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej zmagają się z tymi samymi problemami. Poziom deprywacji w Czechach i Polsce obniżył się i jest ona mniejsza niż we Francji czy Wielkiej Brytanii.

>>> Czytaj także: Niemcy najwięcej tracą na sankcjach wobec Rosji: ok. 40 proc. strat w obrotach handlowych Zachodu