Polska się nie ugnie, ale jest gotowa do konstruktywnych rozmów ze swoimi przyjaciółmi w UE - zadeklarował wiceszef MSZ Konrad Szymański. Ocenił też, że zmiana na stanowisku premiera, jest szansą dla wszystkich, aby wziąć "głębszy oddech" i przemyśleć, czy dobrze postępowali z Polską.

Szymański był pytany we wtorek w radiu ZET, o spotkanie zaproponowane premierowi Mateuszowi Morawieckiemu przez szef Rady Europejskiej Donalda Tuska. Tusk powiedział w piątek na konferencji prasowej w Brukseli, że spotkanie premierowi Morawieckiemu zaproponował w liście gratulacyjnym i liczył, że uda się im spotkać, ale nie dostał odpowiedzi. "Mam nadzieję, że na przyszłych Radach Europejskich albo być może w Warszawie, jeśli dostałbym zaproszenie, będę miał okazję porozmawiać dłużej (z premierem Morawieckim - PAP)" - dodał Tusk.

"Rada Europejska nie polega na tym, żeby robić spotkania bardzo przygotowane i bardzo formalne, to jest bardzo rzadkie" - stwierdził Szymański. Jak wskazał, premier Morawiecki zadecydował, że w takiej formie spotka się tylko z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. "Natomiast reszta spotkań odbywała się na marginesie Rady, a to oznacza bardzo duży poziom nieformalności" - tłumaczył wiceszef MSZ.

Zapewnił, że gdy będą "jakieś sprawy, które będą wymagały głębszego przedyskutowania" z Tuskiem, to szef rządu "znajdzie na to czas".

Szymański ocenił, że w "ostatnim czasie nawet osoby, które miewały sympatię do Tuska, mogły ją stracić". "Donald Tusk rano mówi językiem rządu Prawa i Sprawiedliwości ws. migracji - odnotowujemy to z satysfakcją - po południu sugeruje, że to nie ma nic wspólnego z rządem swojego kraju, ponieważ rzekomo ten rząd - i to jest absurd, już gruby - używa języka rasizmu i ksenofobii. A wieczorem narzeka, że jego spotkania z premierem (Morawieckim) nie są tak intensywne, jak np. prezydenta Macrona czy przewodniczącego (Komisji Europejskiej) Junckera" - mówił wiceminister spraw zagranicznych.

Reklama

Według niego "trzeba coś wybrać". Albo chce się z rządem Zjednoczonej Prawicy współpracować i mieć przyjazne stosunki, albo zarzuca się mu używanie m.in. języka rasistowskiego - dodał wiceminister. Szymański przekonywał, że Tusk nie miał okazji usłyszeć ze strony rządu "żadnego słowa", które miałoby zabarwienie rasistowskie czy ksenofobiczne.

"Gdybyśmy poważnie traktowali te słowa, to powinniśmy zrobić duży raban, ponieważ tak się nie dyskutuje. Byłoby lepiej, gdyby Donald Tusk, skoro oczekuje tak ciepłych, długich i intensywnych relacji z rządem, traktował ten rząd uczciwie" - mówił Szymański. Jego zdaniem to jest "bardzo niesprawiedliwe, bardzo nieuzasadnione" i może przynieść w relacjach "większy chłód".

Wiceszef MSZ zapewnił także, że polski relacje z Brukselą "nie są zepsute". Ocenił, że kwestia art. 7 "nie wyczerpuje" relacji naszego kraju z UE. "Jest to istotny element, ale nie jedyny" - wskazał Szymański.

Komisja Europejska będzie w środę analizować ustawy o Sądzie Najwyższym oraz KRS i podejmie decyzje, czy uruchomić wobec Polski art. 7. Mówi on o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości Wspólnoty.

Szymański przekonywał, że zmiana na stanowisku premiera, jest zawsze szansą dla wszystkich, żeby "wziąć głębszy oddech i przemyśleć, czy dobrze postępowali z Polską". "Polska się nie ugnie, natomiast Polska jest gotowa do tego, żeby konstruktywnie rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi w Unii Europejskiej" - zadeklarował wiceminister spraw zagranicznych.

Wiceszef MSZ zaznaczył również, że przez ostatnie dwa lata rządów, zostały przedstawione "bardzo poważne" argumenty prawne dot. tego, jaka jest natura zmian w reformie sądownictwa w Polsce. Jak wskazał, główne odniesienia KE dot. przepisów o Sądzie Najwyższym. Oświadczył, że tę ustawę "poważnie" zmieniło weto prezydenta Andrzeja Dudy i jego inicjatywa legislacyjna.

"Byłoby lepiej, żeby Komisja to zauważyła. Jeżeli ktoś nie dostrzega różnicy między tym, w jaki sposób wyglądały propozycje w lipcu i dziś, tzn. że nie chce widzieć nic" - stwierdził Szymański.

>>> Czytaj też: Bershidsky: Europa nie jest gotowa na następną falę migracji