Największa włoska gazeta "Corriere della Sera" nazywa decyzję Komisji Europejskiej wytoczeniem "procesu" Polsce przez Unię.

Zaznacza, że zawieszenie prawa głosu w Radzie Europejskiej w rezultacie wszczęcia dalszej procedury wymaga jednomyślności wszystkich krajów członkowskich. Natomiast Węgry i Czechy już zadeklarowały, że chcą sprzeciwić się wszelkim sankcjom wobec sojusznika - dodaje.

Dziennik przytacza słowa podsekretarza stanu do spraw europejskich we włoskim rządzie Sandro Goziego: "To istotna i odważna decyzja, choć nie jest to piękny dzień". "Nikt nie raduje się w chwili, gdy stwierdza się ryzyko naruszenia praworządności w państwie członkowskim"- podkreślił.

Gozi wyraził opinię, że "kwestia praworządności nie jest ingerencją Brukseli w sprawy wewnętrzne państwa suwerennego, ale przywołaniem wartości, na jakich zbudowana jest wspólnota". Wezwał też Warszawę, by "zaczęła działać zgodnie z zaleceniami Komisji szanując prawa podstawowe".

Reklama

Należy sprzeciwić się "postawom tych, którzy w UE uważają za możliwą demokrację bez liberalizmu politycznego i twierdzą, że wola większości jest absolutna, bez zobowiązań i gwarancji" - oświadczył przedstawiciel włoskiego rządu, cytowany w dzienniku.

Jego zdaniem gdyby Europa odwracała głowę wobec "rządów nacjonalistycznych i populistycznych", byłaby to "zbiorowa porażka" i zachęta dla "ruchów nacjonalistycznych, by szły naprzód".

„La Repubblica” pisze na pierwszej stronie, że Unia „karze Polskę, by zatrzymać czarną falę”. „Wewnętrzne starcie w Unii wkracza na teren politycznie niezbadany, niebezpieczny i grożący dalszym poszerzeniem przepaści między Brukselą, wspieraną przez stolice Starej Europy a blokiem wschodnim” - ocenia rzymski dziennik. Podkreśla, że także Włochy wsparły Komisję Europejską.

„La Repubblica” przytacza też komentarz Amnesty International, która krok KE nazwała „historyczną decyzją” i oświadczyła, że „Warszawa nareszcie widzi konsekwencje nierozważnego niszczenia wolności”.

Jednak, jak ocenia dziennik, wybrana przez Komisję Europejską strategia, w tym zaproszenie premiera Mateusza Morawieckiego na rozmowy w styczniu, raczej nie odniesie sukcesu. Przemawia za tym - według autora tekstu - wypowiedź szefa rządu o tym, że reforma sądownictwa jest potrzebna, a także złożenie podpisu pod ustawami o KRS i Sądzie Najwyższym przez prezydenta Andrzeja Dudę, co dziennikarz nazywa „lodowatym prysznicem”.

„La Stampa” stwierdza, że „Europa obawia się teraz o Polskę”. Odnosząc się do zawetowania pierwszej wersji ustaw latem przez prezydenta, gazeta stwierdza: „Spust miał zostać naciśnięty w lipcu, ale potem namysł w ostatniej chwili sprawił, że ręka Komisji Europejskiej została zatrzymana”.

„Wczoraj jednak Bruksela zdecydowała, że nie ma co dłużej zwlekać i uruchomiła artykuł 7.” - dodał turyński dziennik.

Chociaż nałożenie sankcji na Polskę jest - według gazety - mało prawdopodobne z powodu już zapowiedzianego przez Węgry sprzeciwu, decyzja KE jest „aktem drastycznym, który grozi rozpaleniem już i tak rozgrzanych dusz w relacjach z szóstym pod względem liczby ludności krajem europejskim i podsyceniem antyunijnych sentymentów, wykorzystywanych przez partie populistyczne”.

„Właśnie obawa o ten niechciany efekt w ostatnich miesiącach budziła wątpliwości co do użyteczności tego kroku” - zaznacza „La Stampa”.

Jak podkreśla ekonomiczny dziennik „Il Sole-24 Ore” już w środę udało się wewnątrz UE uzyskać większość przewidzianą przez pierwszy punkt artykułu 7. „Trudno będzie natomiast o jednomyślność przewidzianą w drugim punkcie tego artykułu” - ocenia.

Z Rzymu Sylwia Wysocka

>>> Czytaj także: Co spór z KE oznacza dla polskiej gospodarki? Inwestorzy nie uwierzyli w sankcje