"Mam nadzieję, że rozmowy przebiegną pomyślnie i że oba kraje wystąpią razem w igrzyskach olimpijskich" - powiedział prezydent USA, wyrażając jednocześnie nadzieję na znalezienie dalszych obszarów porozumienia.

We wtorek władze w Pjongjangu zaakceptowały zaproszenie swego południowego sąsiada do rozmów dwustronnych dotyczących udziału delegacji i reprezentacji Korei Północnej w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się w lutym w Korei Południowej, oraz innych kwestii ważnych w relacjach dwustronnych.

Deklaracja gotowości do rozmowy z Kim Dzong Unem kłóci się z retoryką amerykańskiego prezydenta, który wdał się w ostatnich miesiącach w utarczki słowne z przywódcą KRLD w związku z północnokoreańskimi testami rakietowymi i nuklearnymi.

W ubiegłym tygodniu Kim Dzong Un oświadczył, że ma na biurku przycisk atomowy, a broń nuklearna jego kraju może razić cele na całym terytorium USA. Prezydent Trump odpowiedział na tą deklarację na Twitterze słowami: "Mój przycisk jest silniejszy. I działa".

Reklama

"Wciąż wierzę w dyskusje" - powiedział w sobotę Trump w ośrodku prezydenckim w Camp David, zapytany o możliwość rozmowy telefonicznej z północnokoreańskim dyktatorem. "Oczywiście, zrobiłbym to. Nie mam z tym żadnego problemu" - podkreślił prezydent USA, zaznaczając jednocześnie, że taka rozmowa nie może odbyć się bez warunków wstępnych.

>>> Czytaj też: Trump odrzuca oskarżenia z książki na swój temat i nazywa się geniuszem