Warszawa, 08.01.2018 (ISBnews) - Urzędy pracy okazały się nieprzygotowane do wdrożenia nowych, obowiązują od 1 stycznia 2018 roku nowych przepisów dotyczących zatrudniania cudzoziemców. W związku z tym każdego dnia rejestrowanych jest nawet 10-krotnie mniej oświadczeń niż w 2017 roku, wskazują eksperci Personnel Service.
Główne trudności wynikają m.in. z wydłużenia procedury weryfikacji oświadczeń, zwiększonej liczby załączników do wniosku i wymogu obecności cudzoziemca w Polsce do zarejestrowania dokumentu, podano.
"Nowe przepisy dotyczące zatrudniania cudzoziemców to efekt uchwalonej 20 lipca 2017 roku ustawy. Urzędy pracy miały tylko kilka miesięcy na przygotowanie się do zmian, z których najważniejsze to m.in. wprowadzona nowa kategoria zezwolenia na pracę sezonową czy opłata za rejestrację oświadczenia. Te zmiany w teorii miały porządkować proces zatrudniania cudzoziemców i pozwalać na lepszą kontrolę oświadczeń i z pewnością w dłuższym horyzoncie czasowym tak będzie. Jednak w praktyce na razie mamy do czynienia z chaosem. Proces uległ znacznemu wydłużeniu, formalności stały się bardziej uciążliwe, przez co sporo oświadczeń złożonych w pierwszych dniach roku nadal czeka na zatwierdzenie. Co istotne, wystarczy, że taki stan rzeczy utrzyma się przez dwa miesiące, a spowoduje to duże komplikacje dla polskiej gospodarki" – powiedział prezes Personnel Service Krzysztof Inglot, cytowany w komunikacie.
Do tej pory to na pracodawcy spoczywała odpowiedzialność za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniu o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Urzędnik jedynie przyjmował wniosek i sprawdzał, czy okres, na jaki chce się zatrudnić pracownika ze Wschodu, nie przekracza 180 dni (czyli sześciu miesięcy). Od 1 stycznia to się zmieniło – urzędnicy ponoszą odpowiedzialność za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniach, czego konsekwencją jest wydłużenie procesu weryfikacji jednego dokumentu z kilku do kilkunastu minut, podano także.
"Z wstępnych szacunków Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w 2017 roku zostało wydanych 1,8 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom. To oznacza, że każdego dnia roboczego rejestrowano nawet 7 200 oświadczeń w całej Polsce. W tym momencie wydawanych jest 10-krotnie mniej dokumentów tego typu dziennie" - czytamy dalej.
Jedna strona oświadczenia dla urzędu pracy i jedna strona oświadczenia dla pracodawcy – tylko tyle dokumentów było potrzebnych w 2017 roku. Nowe przepisy spowodowały, że minimalna liczba stron, które trzeba dostarczyć do urzędu pracy, wynosi aż osiem. Do wymaganych dokumentów należą m.in. gotowe oświadczenie, potwierdzenie zapłaty w wysokości 30 zł za rejestrację oświadczenia (dołączane pojedynczo do każdego kompletu) czy kserokopia paszportu cudzoziemca z wszystkimi ostemplowanymi stronami. Dodatkowo, w razie jakiegoś błędu w dokumentacji, termin rejestracji oświadczenia wydłuża się do 30 dni, podano także.
Cudzoziemcy z sześciu krajów, których dotyczy uproszczona procedura zatrudniania (Białoruś, Rosja, Ukraina, Mołdawia, Gruzja, Armenia), nie musieli do tej pory przebywać w Polsce, żeby pracodawca mógł zarejestrować oświadczenie o zamiarze powierzenia im pracy. Teraz się to zmieniło. Osoba posiadająca paszport biometryczny lub wizę musi być na terenie Polski, żeby oświadczenie o zamiarze jej zatrudnienia można było zarejestrować. A to oznacza, że przez około 7 dni cudzoziemiec musi przebywać w Polsce bez możliwości podjęcia pracy, przypomniano.
"Z danych otrzymanych z wybranych urzędów pracy wynika również, że problem pojawi się w momencie, gdy pracownik przebywający na Ukrainie będzie chciał zmienić pracodawcę. Do tej pory liczył się sam fakt posiadania oświadczenia. Teraz osoba, która posiada dokument od jednego pracodawcy, nie może z niego skorzystać i przyjechać do Polski pracować dla kogoś innego. W tym celu musi pojawić się w Polsce i zarejestrować dokument u nowego pracodawcy. To kolejna administracyjna trudność" – dodał Inglot.
Od początku roku pracodawca musi poinformować urząd pracy w ciągu 7 dni o tym, że dana osoba nie podjęła pracy, mimo że zostało zarejestrowane oświadczenie, lub najpóźniej w dniu podjęcia pracy o jej zatrudnieniu. To dodatkowy krok administracyjny, który będzie problemem zwłaszcza dla dużych pracodawców, którzy np. zatrudniają nawet kilkaset osób tygodniowo, podano również.
"W 2017 roku mogliśmy podawać tak naprawdę tylko szacunki dotyczące liczby pracujących u nas Ukraińców. Zdarzało się bowiem tak, że na jedną osobę rejestrowano kilka oświadczeń, ktoś mógł też nie podjąć pracy w miejscu, w którym powinien. Nowe przepisy powinny to zmienić. Poznamy nie tylko liczbę przyjeżdżających do nas pracowników ze Wschodu, ale też branże, w jakich najchętniej podejmują pracę" – podsumował Krzysztof Inglot.
(ISBnews)