W sobotę szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu na zaproszenie Gabriela przybył do jego rodzinnego miasta Goslar na zachodzie Niemiec i odwiedził go w jego prywatnym domu. Po spotkaniu ministrowie opowiedzieli się za ożywieniem relacji gospodarczych i powrotem do strategicznego dialogu.

Próba zbliżenia po okresie głębokiego kryzysu w stosunkach między Berlinem a Ankarą spotkała się z krytyką deputowanego CDU Norberta Roettgena, specjalizującego się w polityce zagranicznej.

"Zasadniczo nie będzie nic nowego, żadnej zmiany i żadnego rozwiązywania problemów, bo nie zmieniło się nic, jeśli chodzi o przyczyny problemów" - wskazał Roettgen w wypowiedzi dla poniedziałkowego wydania "SZ".

Polityk CDU ostro skrytykował też sprzeczne wypowiedzi Gabriela co do przyszłości dostaw niemieckiego uzbrojenia do Turcji.

Reklama

W niedawnym wywiadzie dla "Spiegla" szef MSZ powiedział, że Niemcy nie odblokują wstrzymanych ostatnio dostaw broni do Turcji, dopóki "nie zostanie rozwiązana sprawa (Deniza) Yucela" - dziennikarza z turecko-niemieckim obywatelstwem, który jest przetrzymywany od prawie roku w więzieniu w Turcji pod zarzutem uprawiania propagandy terrorystycznej i podżegania do działalności wywrotowej.

Później Gabriel zdementował jednak informację, że Niemcy uzależniają wznowienie dostaw od uwolnienia Yucela i jakoby domagał się od rządu, by sprecyzował, czy pozwoli na dostawy broni, którą Turcja chce wykorzystać do walki z Państwem Islamskim (IS).

"Samowolne i wewnętrznie sprzeczne miotanie się Gabriela raz w jedną, raz w drugą stronę to w rzeczywistości czysto wewnątrzpartyjne działanie. Jednego dnia dostawy broni do Turcji nie wchodzą w grę, dopóki niemieccy obywatele siedzą w tureckich więzieniach, drugiego dnia takie dostawy rzekomo nie mają nic wspólnego z niemieckimi więźniami" - powiedział Roettgen.

Z kolei szef Zielonych Cem Ozdemir ostrzegł rząd przed "zdawaniem się na absurdalne transakcje wymienne". Bez uwolnienia więźniów politycznych i "powrotu do minimum praworządności i demokracji" w Turcji nie może być mowy o normalizacji stosunków z Niemcami - podkreślił.

Stosunki Turcji z Niemcami są napięte od kilku lat. Pierwszym poważnym zgrzytem w relacjach było przyjęcie w czerwcu 2016 roku przez Bundestag uchwały potępiającej ludobójstwo Ormian przez imperium osmańskie podczas pierwszej wojny światowej. Wiosną 2017 roku Niemcy nie zgodziły się na zaplanowane na ich terytorium wiece przedwyborcze tureckich imigrantów z udziałem tureckich polityków przed referendum w sprawie zmiany ustroju w Turcji.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oskarżył wówczas władze niemieckie o "nazistowskie praktyki" i tłumienie wolności wypowiedzi. W ramach retorsji władze tureckie nie zgadzały się na wizyty niemieckich parlamentarzystów w bazach wojskowych na terenie Turcji, w których stacjonowali żołnierze Bundeswehry.

Ponadto według danych MSZ Niemiec w tureckich więzieniach przebywa 50 Niemców. Zdaniem władz siedmiu z nich zostało aresztowanych z powodów politycznych, w tym czterech ma podwójne - niemieckie i tureckie - obywatelstwo. (PAP)

akl/ ap/