Premier Norwegii Erna Solberg po 75 minutach spotkania zdołała przekonać prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa do powrotu do paryskiego porozumienia klimatycznego.

Trump znany jest ze swojego impulsywnego usposobienia. Nieraz zmieniał decyzję w mgnieniu oka, powodowany sobie znanymi pobudkami. Jak podkreśla Heather Timmons na portalu Quartz, duży wpływ na Donalda Trumpa wydają się mieć zagraniczni dyplomaci, którzy potrafią skłonić go do przemyślenia wielu kwestii. Udało się to m.in. premier Norwegii Ernie Solberg, która spotkała się z Trumpem 10 stycznia. Ich rozmowa trwała niewiele ponad godzinę, ale to wystarczyło, by prezydent USA postanowił zrewidować swój pogląd na porozumienie paryskie, które wypowiedział w czerwcu 2017 roku. W praktyce Stany Zjednoczone nie mogą odstąpić od porozumienia jeszcze przed kolejnymi wyborami prezydenckimi, jednak Trump postawił sprawę jasno, deklarując, że USA jako jedyny kraj ma zamiar odejść od tego przymierza.

Tymczasem podczas konferencji prasowej Trump stwierdził o porozumieniu: „Możemy do niego powrócić”. Z podziwem mówił również o norweskich elektrowniach wodnych. Dodał też, że „środowisko jest mu bardzo bliskie”, a kwestie ekologii odgrywają w polityce duże znaczenie. Takie stwierdzenie w ustach Trumpa jest co najmniej zaskakujące, jako że prezydent planuje osłabić kompetencje Agencji Ochrony Środowiska, tnie przepisy chroniące konsumentów przed zanieczyszczeniem oraz faworyzuje wykorzystanie węgla.

Chwaląc norweskie elektrownie wodne, Trump zaznaczył, że Norwegia właśnie z nich czerpie najwięcej energii, i dodał: „Chciałbym, żebyśmy i my tak robili”. Aktualnie energia wodna dostarcza ok. 2,5 proc. całkowitej energii USA.

Na wypowiedź Solberg o tym, jak bardzo auta elektryczne Tesli są popularne w Norwegii, Trump skomentował: „O, dobrze. To bardzo dobrze”. Tymczasowe „zazielenienie” Trumpa nie było całkowite – wykorzystał konferencję prasową, by ponownie zganić swoją rywalkę z 2016 roku Hillary Clinton i jej poparcie dla energii wiatrowej.

Reklama

>>> Czytaj też: Trump odrzuca oskarżenia z książki na swój temat i nazywa się geniuszem