Kiedy Polska zajmuje stanowisko na forum ONZ jest ono wyraźnie dostrzegane i stanowi istotny wskaźnik polityki dla innych państw w regionie – powiedział PAP minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Brał on udział w debacie Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Uczestniczył pan w otwartej debacie wysokiego szczebla w Radzie Bezpieczeństwa ONZ poświęconej nierozprzestrzenianiu broni masowego rażenia, a także towarzyszących temu spotkaniach. Jak pan ocenia te wydarzenia?

Myślę, że było to ważne zaznaczenie obecności Polski w pierwszym miesiącu niestałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa. Zauważona została zwłaszcza wizyta prezydenta Andrzeja Dudy. Bardzo dobrze przyjęto jego wystąpienie dotyczące nieproliferacji. Istotna była rozmowa z prezydentem Kazachstanu Nursułtanem Nazarbajewem, tym bardziej, że kraj ten pełni obecnie przewodnictwo w Radzie Bezpieczeństwa.

Prezydent Duda spotkał się też z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem, które miało bardzo dobry przebieg. Szef ONZ odniósł się do organizowanej przez Polskę jesienią dużej konferencji COP24, na temat zmian klimatycznych. Weźmie w niej udział ok. 30 tys. osób z całego świata wywodzących się z różnych kultur. Temat jest ważny i sekretarzowi generalnemu zależy, aby spotkanie zakończyło się sukcesem. Polsce też na zależy na sukcesie. Zapewniliśmy go, że przygotowania są na dobrej drodze.

Prezydent Duda potwierdził zaangażowanie Polski w różne inicjatywy globalne związane z Radą Bezpieczeństwa. Przede wszystkim jest to powrót do udziału Polski w operacjach pokojowych ONZ, co będzie przedmiotem dalszej analizy.

Reklama

Istotne były też spotkania prezydenta Dudy, w przedstawicielstwie Unii Europejskiej przy ONZ z ambasadorami państw członkowskich Unii. Na ich prośbę prezydent przedstawił priorytety polskiego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa. Wywiązała się ciekawa dyskusja i omawiane były takie problemy jak rola ONZ na Ukrainie i przypadająca na maj polska prezydencja w Radzie Bezpieczeństwa z przewodnim tematem: umocnienie roli prawa międzynarodowego w stosunkach międzynarodowych. Zostało to dobrze przyjęte.

W jakich spotkaniach w ONZ wziął pan udział w piątek, już po zakończeniu wizyty prezydenta Dudy?

Uczestniczyłem w ważnej debacie Rady Bezpieczeństwa poświęconej sytuacji w Afganistanie, gdzie Polska jest obecna od kilkunastu lat. Żołnierze to nasz wkład dla budowy spokoju i stabilności w tym państwie. Także w Europie, bo globalizacja powoduje, że sytuacja w różnych regionach świata wpływa także na sytuację na naszym kontynencie. Nasze działania, nasze zaangażowanie są zauważane. Społeczność międzynarodowa jest zgodna, że należy zintensyfikować wysiłki w tym celu. Miałyby temu służyć m.in. bezpośrednie wsparcie Afganistanu, rozwój infrastruktury komunikacyjnej i ułatwienie kontaktów międzyludzkich.

Czym zaowocowały pańskie rozmowy z wicepremierem Kuwejtu Sabahem Khalidem Al-Hamadem Al-Sabahem?

Rysują się duże możliwości współpracy bilateralnej. Kuwejtczycy są zainteresowani korzystaniem z polskich usług medycznych, znanych z profesjonalizmu. Są możliwości rozwinięcia współpracy gospodarczej i turystycznej. Kuwejtczycy dzięki posiadanym zasobom finansowym są na świecie liderami, jeśli chodzi o pomoc humanitarną.

Czy członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ułatwia Polsce politykę wobec Unii Europejskiej?

Myślę, że tak. Polska jest jednym z pięciu państw Unii zasiadających obecnie w Radzie Bezpieczeństwa łącznie ze stałymi członkami Francją i Wielką Brytanią. Członkami Rady są także Szwecja i Holandia. Zaangażowanie Polski jest ważnym uzupełnieniem polityki unijnej. Chcemy aby polityka była bardziej skoordynowana.

Chodzi też o to, żeby pokazywać solidarność z innymi państwami w sytuacji kiedy korzystamy z ich wkładu na rzecz bezpieczeństwa, np. z obecności wojsk amerykańskich w naszym regionie, a także wtedy kiedy doświadczamy wsparcia ze strony państw Unii Europejskiej. Takie prośby o wsparcie przez Polskę pewnych inicjatyw pojawiły się podczas moich spotkań nie tylko na forum ONZ, ale wcześniej m.in. z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Sigmarem Gabrielem.

Podkreślił on, że Polska, postrzegana jest z perspektywy organizacji multilateralnych, czy nawet globalnie jako ważny partner o znacznym potencjale ludnościowym, gospodarczym. Kiedy Polska zajmuje stanowisko na forum ONZ jest ono wyraźnie dostrzegane i stanowi istotny wskaźnik polityki dla innych państw w regionie. Innymi słowy, polskie stanowisko jest często oceniane jako stanowisko całej Europy Środkowej.

Polityka Unii Europejskiej nie jest zawsze zbieżna z polityką USA. Stawia to Polskę w niezręcznej sytuacji…

Czasem rzeczywiście występuje rozbieżność i dążymy do pogodzenia naszych dwóch ważnych partnerów. Stany Zjednoczone są niezwykle istotne dla naszego bezpieczeństwa i współpracy gospodarczej, a także bliskie Polsce w wymiarze historycznym lub kulturowym. Także ze względu na obecność Polonii. USA to potęga, państwo globalne, ostoja demokracji. Bierzemy pod uwagę stanowisko USA. Z drugiej strony jest Unia Europejska. Jeśli pojawiają się rozbieżności, mamy pewien dylemat. Był jeden przykład związany z uznaniem przez USA Jerozolimy jako stolicy Izraela. My z kilkoma innymi państwami z regionu wstrzymaliśmy się od głosu. Większość krajów Unii Europejskiej była przeciwko. Stany Zjednoczone zajęły inne stanowisko. Zgłaszamy jednak gotowość do koordynacji polityki w ramach Unii Europejskiej.

Czego się pan spodziewa po relacjach Polski z ekipą prezydenta Donalda Trumpa?

Są to bardzo ważne i dobre relacje. Potwierdzają się w wizytach na szczeblu najwyższym. W przyszłym tygodniu przyjedzie do Polski Rex Tillerson. W czasie podróży do Europy będzie w Londynie, Paryżu i Warszawie. Jest to potwierdzeniem znaczenia Polski w polityce amerykańskiej i bardzo nas to cieszy. Sekretarz stanu spotka się z prezydentem, premierem i ze mną. Przywiązujemy do tej wizyty dużą wagę, bo współpraca w dziedzinie militarnej, obecność wojskowa Stanów Zjednoczonych jest niezmiernie ważna dla naszego poczucia bezpieczeństwa. Rysują się też duże możliwości współpracy gospodarczej zwłaszcza w kontekście inicjatywy Trójmorza. Stany Zjednoczone popierają nasze projekty współpracy w regionie i są gotowe pozytywnie reagować na nasze inicjatywy. Także w dziedzinie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Mam na myśli terminal gazowy, do którego trafia amerykański gaz skropiony.

Rozmawiał Andrzej Dobrowolski

>>> Czytaj też: Techniczna niewypłacalność USA. Rząd federalny zawiesił swoją działalność