Tajani, który jest współzałożycielem Forza Italia byłego premiera Silvio Berlusconiego, odniósł się do słów krytyki ze strony przedstawicieli Komisji Europejskiej pod adresem niektórych polityków centroprawicowej koalicji. Na półtora miesiąca przed wyborami koalicja prowadzi w sondażach, ciesząc się ponad 37- procentowym poparciem.

"Uważam, że Komisja powinna ograniczyć się do ogólnych komentarzy także po to, by nie wywoływać reakcji odwrotnych do celu, jaki się wyznacza wraz z krytyką" - oświadczył szef PE.

Przyznał rację przedstawicielom Komisji Europejskiej, którzy mówią, że we Włoszech, podobnie jak w Niemczech, potrzebny jest stabilny rząd. Zapytany o możliwość wielkiej koalicji we Włoszech, Tajani odparł: "Patrząc na sondaże i rozmawiając z ludźmi, sądzę, że większość będzie mieć centroprawica".

Na pytanie, czy nie obawia się "populistycznego zagrożenia", odpowiedział zaś: "Eurosceptycyzm wyklucza z gry na kontynencie, ale widzę, że komunikaty przeciwko Europie słabną". W opinii szefa PE Liga Północna, wchodząca w skład centroprawicowej koalicji, przed wyborami, "z eurosceptycznej staje się eurokrytyczna".

Reklama

Tajani dodał, że jego niepokój budzi w tym kontekście natomiast antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd; drugi w sondażach z 27- procentowym poparciem.

Zdaniem Tajaniego w europejskiej polityce gospodarczej konieczne jest odejście od zaciskania pasa. "Włochy muszą uporządkować swoje finanse bez stosowania drakońskich recept" - ocenił. Tajani uważa, że wyznaczony przez UE próg 3-procentowego deficytu nie jest "dogmatem" i że jeśli dojdzie do europejskiego porozumienia w tej sprawie "można go zmienić".

Tajani wyjaśnił, że opinie te przedstawia jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który "chce ponownie umieścić demokrację w centrum Unii". "Polityka musi mieć pierwszeństwo przed biurokratami" - stwierdził.

Antonio Tajani zapowiedział, że przed wyborami we Włoszech przywódca centroprawicowej koalicji Silvio Berlusconi spotka się z kierownictwem Europejskiej Partii Ludowej, by wyjaśnić jej "swe zamiary".

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)