Reakcja Izraela na nowelizację ustawy o IPN wynika z niezrozumienia przepisów, które nie zostały przetłumaczone na język angielski - powiedział w poniedziałek PAP prezes fundacji From The Depths Jonny Daniels.

Nowelę ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Sejm uchwalił w piątek. Do nowych przepisów krytycznie odniosły się w sobotę władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu i ambasador Izraela Anna Azari. Zastępca ambasadora RP w Tel Awiwie został wezwany w niedzielę rano do izraelskiego MSZ, "wyrażono sprzeciw Izraela wobec sformułowań w ustawie o IPN". "Zwłaszcza termin przyjęcia (ustawy - PAP), w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, był zadziwiający i niefortunny" - napisało izraelskie MSZ.

Przeciw ustawie zaprotestował także były izraelski minister finansów Jair Lapid. "Zdecydowanie potępiam nową ustawę przyjętą w Polsce, która jest próbą zaprzeczenia udziału wielu polskich obywateli w Holokauście" - napisał Lapid na Twitterze.

I utterly condemn the new Polish law which tries to deny Polish complicity in the Holocaust. It was conceived in Germany but hundreds of thousands of Jews were murdered without ever meeting a German soldier. There were Polish death camps and no law can ever change that.

— יאיר לפיד (@yairlapid) 27 stycznia 2018

Komentując reakcję strony izraelskiej na nowelizację ustawy o IPN Daniels podkreślił, że "była ona wynikiem szoku i zaskoczenia". "Było zaskoczenie ze strony izraelskiej, że ta ustawa ma zaistnieć w taki bardzo delikatny dzień, jakim jest Międzynarodowy Dzień o Ofiarach Holokaustu. Atak ze strony Lapida był zaskakujący i to nie było do przewidzenia. Taka mocna odpowiedź ze strony ambasady w Polsce także nie była pomocna. Przybrało to formę sytuacji, która wymknęła się spod kontroli" - powiedział PAP.

Reklama

"Jeżeli mówimy o terminologii +polskie obozy śmierci+ to nikt z tym nie będzie dyskutował. Problem polega na tym, że ludzie po prostu nie zrozumieli tej ustawy. Nie było tłumaczenia tej ustawy na angielski. Myślę, że nie ma w tym nic głębszego" - ocenił.

Prezes fundacji From The Depths podkreślił, że niedzielna rozmowa telefoniczna premiera Polski Mateusza Morawieckiego i premiera Izraela Benjamina Netanjahu wskazuje, że oba kraje "chcą nawiązać porozumienie". "Myślę, że sytuacja przeminie tak szybko, jak się zaczęła" - dodał.

Daniels zwrócił także uwagę, że w Izraelu pojawia się także wiele głosów opozycyjnych wobec stanowiska premiera Benjamina Netanjahu. "Właśnie skończyłem trzynasty wywiad dla izraelskich mediów w ciągu ostatnich 24 godzin. W tym wywiadzie brał też udział ważny dyplomata z rządu izraelskiego. On też powiedział, że to jest problem związany z niemieckim lobby, które stara się winić inne narody za Holokaust. Jest dużo zrozumienia, ze strony izraelskiej i uważam, że premier Netanjahu zareagował zbyt szybko i nie biorąc odpowiedzialności za tę sytuację" - powiedział.

Zgodnie z ustawą o IPN, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Nowelizacją ustawy ma teraz zająć się Senat.

>>> Czytaj też: "Times of Israel": Jair Lapid obraził wielu Polaków. Polska nie była wspólnikiem w Holokauście