Na Wall Street druga sesja najmocniejszych od kilku miesięcy spadków.

Dow Jones Industrial traci 0,9 proc., S&P 500 w dół o 0,8 proc., Nasdaq Comp na minusie o 0,7 proc.

Największe spadki notował sektor opieki zdrowotnej, na czele z dostawcami usług medycznych. Inwestorzy obawiają się wzrostu konkurencji w branży po ogłoszeniu przez Amazon, JPMorgan Chase i Berkshire Hathaway planów świadczenia usług medycznych dla swoich pracowników w USA po niskiej cenie.

Lakoniczny komunikat w tej sprawie sugeruje, iż nowa spółka może rozszerzyć zakres usług na "wszystkich Amerykanów".

Reklama

Spadki notują również Pfizer i McDonald's, mimo iż spółki przedstawiły wyższe od oczekiwań wyniki za IV kw.

Pod kreską ponownie znalazły się walory Apple. Na rynek docierają sygnały, że spółka obniża zamówienia u dostawców na najnowszy model smartfonu iPhoneX. Analitycy Detusche Bank ocenili we wtorkowym raporcie, że model X jest zbyt drogi, by przebił się do powszechnego użytku.

Apple poda wyniki po sesji w czwartek, we wtorek po 22.00 czasu polskiego raport kwartalny przedstawi AMD.

Wśród analityków pojawia się coraz więcej głosów o możliwości wystąpienia korekty na rynku akcji. Giełdy mają za sobą kilkanaście miesięcy dynamicznych zwyżek, którym sprzyja otoczenie wzrostu gospodarczego, optymizm co do skutków reformy podatkowej w USA i solidne wyniki spółek.

Analitycy Goldman Sachs ocenili w poniedziałek, że rosną szanse na korektę, która jednak, ich zdaniem, byłaby okazją do kupna akcji.

Spadki na giełdach zbiegają się z rosnącymi oczekiwaniami co do poziomu stóp procentowych zarówno w długim, jak i krótkim terminie. Rynek szykuje się na zacieśnienie warunków finansowania.

Rentowność 10-letnich Treasuries testowała ponownie we wtorek poziom 2,72 proc.

W środę komunikat po posiedzeniu wystosuje amerykańska Rezerwa Federalna. Uczestnicy obrotu nie spodziewają się podwyżki stóp procentowych - taki ruch jest wyceniany na marzec. Wobec braku konferencji prasowej, uwaga zwrócona będzie na ewentualne zmiany treści komunikatu - pojawiają się spekulacje, iż Fed może przedstawić nieco bardziej jastrzębią ocenę sytuacji gospodarczej w USA.

"Umiarkowanie jastrzębi komunikat oznaczałby podwyższenie oceny perspektyw dla gospodarki do +zrównoważonych+ z +zasadniczo zrównoważonych+. Uważamy także, że Fed odnotuje mocny wzrost konsumpcji prywatnej w IV kw. 2017 r. (+3,8 proc. kdk SAAR). Być może Fed wskaże również na wzrost oczekiwań inflacyjnych na rynku" - ocenił we wtorkowym komentarzu Thomas Costerg, ekonomista Pictet Wealth Management.

"Kolejnym lekko jastrzębim sygnałem byłoby opuszczenie sformułowania, iż Fed monitoruje +rozwój sytuacji w gospodarce światowej i na rynkach finansowych+" - dodał.

Uwagę inwestorów przyciągnie w środę nad ranem (3.00 w Polsce) prezydent USA Donald Trump, który wygłosi swoje pierwsze orędzie o stanie państwa (State of the Union) w amerykańskim Kongresie - na wspólnej sesji Izby Reprezentantów i Senatu. Trump zapowiedział, że skoncentruje się na handlu i reformie imigracji, będzie też zabiegał o poparcie Demokratów dla niej. Poruszy również kwestię swego planu obniżenia na świecie barier celnych dla amerykańskiego eksportu.

DOLAR PONOWNIE W ODWROCIE, PKB W EUROLANDZIE MOCNY, INFLACJA W NIEMCZECH PONIŻEJ OCZEKIWAŃ

Po poniedziałkowym umocnieniu dolara nie ma już śladu. Amerykańska waluta osłabia się w stosunku do koszyka głównych walut (indeks DXY) o 0,3 proc., testując nawet poziomu 89 pkt.

EUR/USD rośnie o 0,4 proc. do 1,243, a USD/JPY spada o 0,5 proc. do 108,6.

Dolar umacniał się w poniedziałek w ślad za dynamicznymi (ok. 5 pb.) wzrostami rentowności amerykańskich obligacji, które rosły również na pozostałych rynkach bazowych.

Wzrosty dochodowości przerwały wieczorne doniesienia Bloomberga, iż Europejski Bank Centralny skłania się ku stopniowemu wygaszaniu programu QE przez 3 miesiące, po wrześniu 2018 r. Nawet jastrzębio nastawieni bankierzy opowiadają się przeciwko nagłemu, jednorazowemu zakończeniu skupu aktywów - podała agencja.

Wsparciem dla notowań wspólnej waluty we wtorek okazały się mocne dane o wzroście gospodarczym w strefie euro.

PKB w strefie euro w IV kwartale 2017 r. wzrósł o 0,6 proc. kdk i 2,7 proc. rdr, zgodnie z oczekiwaniami - wynika ze wstępnych danych. To 19. z rzędu kwartał ekspansji w eurolandzie. W całym 2017 r. gospodarka eurozony rosła w tempie 2,5 proc. rdr - najszybciej od 10 lat.

Kilkuletnie maksima dynamiki wzrostu odnotowano także we Francji.

PKB Francji w całym 2017 r. wzrósł o 1,9 proc. - to najlepszy wynik od 2011 r. Średnia z 10 lat do 2016 r. to zaledwie 0,8 proc.

Kryzys wokół Katalonii nie zaważył na kondycji gospodarki Hiszpanii - w poprzednim roku rozwijała się ona w tempie 3,1 proc. rdr (trzeci rok z rzędu ze wzrostem powyżej 3 proc.).

Rynek neutralnie przyjął wyraźnie niższy od oczekiwań wstępny odczyt inflacji z Niemiec za styczeń.

Inflacja HICP w Niemczech w styczniu wyniosła -1,0 proc. mdm, a w ujęciu rdr 1,4 proc. Oczekiwano -0,7 proc. mdm oraz 1,6 proc. rdr. W grudniu 2017 r. ceny konsumenta w Niemczech wg HICP wzrosły o 0,8 proc. mdm, a w ujęciu rdr wzrosły o 1,6 proc.

Odczyt flash inflacji ze strefy euro zostanie podany w środę. Tutaj również oczekuje się spadku dynamiki cen - do 1,2 proc. rdr z 1,4 proc. miesiąc wcześniej.

ROPA DRUGI DZIEŃ POD KRESKĄ

Ropa notuje drugą w tym tygodniu spadkową sesję. Baryłka WTI w dostawach na marzec w Nowym Jorku jest wyceniana po 64,2 USD, po spadku o 2 proc., a Brent w dostawach na marzec w Londynie tanieje o 1,3 proc. do 68,6 USD za baryłkę.

Rynek szacuje, że po 10 tygodniach ze spadkiem zapasów ropy w USA, które zniżkowały na 2-letnie minima, amerykańskie magazyny odnotują wreszcie wzrost poziomu surowca. Spekuluje się również, że zawężenie spreadu WTI-Brent może sprzyjać dalszym wzrostom stanów magazynowych, w związku z mniejsza opłacalnością eksportu.

Spread między WTI a Brent spadł w poniedziałek poniżej 4 USD - po raz pierwszy od sierpnia.

Od początku roku ceny ropy wzrosły o ok. 7 proc. Na rynku pojawia się coraz więcej głosów, że rosnąca wycena surowca może skłonić do powrotu na rynek producentów łupkowych z USA. W połowie stycznia produkcja ropy wynosiła 9,88 mln b/d - najwyżej od 1983 r.

Rafał Tuszyński (PAP Biznes)