Trump w poniedziałek podczas przemówienia w fabryce w stanie Ohio oskarżył polityków Partii Demokratycznej o to, że chłodnym przyjęciem jego niedawnego orędzia o stanie państwa udowodnili, że są "nieamerykańscy", a nawet "zdradzieccy". "(Demokraci) woleliby widzieć porażki Trumpa niż sukcesy naszego kraju. (...) To było nieamerykańskie, ktoś powiedział nawet +zdradzieckie+. No cóż, dlaczego nie? Uważam, że (Demokraci) ponad wszelką wątpliwość wykazali, że nie bardzo kochają nasz kraj" - powiedział prezydent USA.

"WSJ" w komentarzu redakcji ocenia, że "nie oznacza zdrady (...) odmowa oklaskiwania Donalda Trumpa podczas jego orędzia o stanie państwa".

Dziennik przypomina, że artykuł 3 paragraf 3 amerykańskiej konstytucji zdradę wobec Stanów Zjednoczonych definiuje wyłącznie jako "prowadzenie przeciwko nim wojny albo łączenie się z ich wrogami, udzielanie im pomocy i poparcia", a "skazanym za zdradę można być tylko wówczas, gdy sam fakt zostanie wyraźnie stwierdzony zeznaniami dwu świadków albo przyznany na publicznej rozprawie".Zachowanie czołowych polityków Partii Demokratycznej, Nancy Pelosi i Chucka Schumera, demonstracyjnie dających wyraz swojemu niezadowoleniu podczas prezydenckiego orędzia, "przywodzi na myśl kilka określeń: niegrzeczne, zrzędliwe, roszczeniowe, ale nie zdradzieckie" - podkreśla "WSJ". Jak dodaje, "umysł Trumpa bez wątpienia wypełniony jest gniewem, bo przeciwnicy mówili już o nim, że jest autorytarny, totalitarny, porównywali go do Hitlera i posądzali o szaleństwo".

"Wyborców może odstręczać przesadny język polityków, ale powinni się przygotować na więcej tego samego. (...) Prawdziwą zdradą, w niekonstytucyjnym znaczeniu tego słowa, jest ta popełniana przeciw normalnej debacie politycznej i rozsądkowi" - konkluduje "Wall Street Journal". (PAP)

Reklama