Bitcoina zakazać już się nie da, ale handel nim trzeba ucywilizować. Kupujących kryptowaluty nikt dzisiaj nie chroni, a wszyscy narażają.
Jamie Dimon, prezes banku JP Morgan: „Bitcoin to oszustwo i nie jest to prawdziwa rzecz. Ostatecznie zostanie zamknięta”. Al Gore, były wiceprezydent USA: „Fakt, że w świecie bitcoinów algorytm zastępuje funkcję rządu, jest całkiem fajny”. Larry Fink, prezes funduszu BlackRock, największej firmy zarządzającej aktywami na świecie: „Bitcoin pokazuje jedynie, jak duże jest zapotrzebowanie na pranie pieniędzy na świecie. To wszystko, czym jest bitcoin”. Eric Schmidt, były prezes Google’a: „Zdolność do tworzenia czegoś, czego nie da się powielić w cyfrowym świecie, ma ogromną wartość. Wielu ludzi zbuduje na tym biznes”. Warren Buffett, legendarny inwestor, prezes Berkshire Hathaway: „Nie można ocenić, ile jest warty bitcoin, bo to jest aktywo, które nie ma żadnej wewnętrznej wartości i nie generuje dochodu. Zmierza niemal na pewno do złego zakończenia”. Steve Wozniak, współzałożyciel Apple’a: „Bitcoin jest lepszy niż złoto i dolar”. Kenneth Rogoff, były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego: „Gdyby zabrać bitcoinowi anonimowość transakcji, trudno byłoby uzasadnić jego obecną cenę”.
To tylko kilka opinii, ale stanowią esencję tego, co mówi się o najsłynniejszej kryptowalucie od kilku lat. Głos w jej sprawie zabrali prezesi największych na świecie banków, przedstawiciele międzynarodowych instytucji finansowych, regulatorów, wielkich korporacji, guru biznesowi i inwestycyjni. Ich spostrzeżenia się różnią: instytucje publiczne nie mogą się pogodzić z tym, że miliardy dolarów przepływają nie wiadomo skąd dokąd bez żadnego nadzoru. Tradycyjna bankowość i fundusze widzą w bitcoinie zmianę dotychczasowych reguł gry, zgodnie z którymi to oni monopolizowali rynek inwestycyjny. Biznesowym innowatorom zaś przypominają się lata młodości, gdy stali na czele technologicznej i cyfrowej rewolucji, a w kryptopieniądzu widzą jej kolejny etap.