Nie istnieje uniwersalny system oceny praworządności; nie ma takiej możliwości, żeby uzależnić przyznanie określonych środków unijnych od tego, czy kraj jest praworządny, czy nie - powiedział w czwartek wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

Wiceszef resortu sprawiedliwości został zapytany w poranku RDC, czy Polska może spodziewać się ograniczenia wypłaty funduszy unijnych w związku z rzekomym łamaniem praworządności. "Nie ma takiej możliwości, żeby uzależnić przyznanie określonych środków unijnych od tego, czy kraj jest praworządny, czy nie. Nie ma możliwości oceny tego, nie ma uniwersalnego systemu" - zaznaczył.

Wiceminister zwrócił uwagę, że nie wiadomo, kto miałby oceniać, czy kraj jest praworządny, czy nie. "Kto miałby to oceniać? Czy byłaby to jakaś komisja" - pytał.

Według Wójcika "Unia Europejska ma taki koloryt, że państwa się od siebie różnią". "Jest taki kraj jak Polska, gdzie to sędziowie decydują, kto będzie sędzią i ostatecznie podpisuje to lub nie prezydent. Jednak są kraje, gdzie ostatecznie decyduje o tym minister sprawiedliwości albo parlament. Pytanie, który z tych krajów jest bardziej praworządny" - dodał.

Komisja Europejska zaprezentowała w środę dokument przedstawiający różne warianty nowego wieloletniego budżetu UE, który ma umożliwić realizację priorytetów po 2020 roku.

Reklama

Jedną z przedstawionych pod rozwagę opcji jest możliwość większego uzależnienia finansowania z UE od poszanowania podstawowych wartości Unii. "Każdy taki mechanizm musiałby być przejrzysty, proporcjonalny i prawnie niepodważalny" - podkreślono w dokumencie Komisji.

Urzędnicy w Brukseli wskazali, że co do zasady mógłby być on stosowany do wszystkich polityk unijnych, ale jakakolwiek warunkowość finansowa musiałaby być precyzyjna i propozycjonalna. "W trakcie debaty potrzebne będzie również rozważenie wpływu możliwego łamania podstawowych wartości czy praworządności na poziomie krajowym na indywidulanych beneficjentów funduszy z UE, takich jak studentów Erasmusa, badaczy czy organizacji społeczeństwa obywatelskiego" - zaznaczono.

Uzależnienie funduszy od stanu praworządności byłoby niekorzystne dla Polski, która jest w sporze w tej sprawie z KE. Ze słów szefa KE Jean-Claude'a Junckera wynika, że jest jednak szansa na kompromis. "Kanały dialogu są otwarte na stałe i sądzę, że jest bardzo duża szansa, że polskie stanowisko ewoluuje nieco bliżej naszego, a nasze stanowisko przesunie się powoli w kierunku polskiego" - oświadczył szef KE, przypominając niedawne rozmowy o praworządności między polskimi władzami a Komisją.

Choć w dokumencie Komisji warunkowość dostępu do funduszy jest opcją (nie decyzją), komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger poinformował, że już rozpoczęły się prace legislacyjne nad odpowiednim tekstem prawnym. Rozmówcy PAP w Brukseli tłumaczą, że chodzi o przygotowanie się na wszystkie scenariusze. Komisja chce, żeby w sprawie praworządności, ale też innych dylematów dotyczących budżetu wypowiedzieli się szefowie państw i rządów. "Jeśli tylko dwa kraje poprą to rozwiązanie, nie będziemy go prezentować. Potrzebujemy jasnego sygnału od przywódców" - podkreśliło źródło. Nieformalny szczyt 27 przywódców UE, na którym będą omawiane wieloletnie ramy finansowe, zaplanowany jest na 23 lutego.