"W styczniu 2018 r. inflacja nieco wyhamowała, bo wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł 1,9 proc. wobec wzrostu w okresie styczeń-grudzień 2017 r. o 2,1 proc. Nieco wyhamował, ale tylko w stosunku do ostatniego kwartału 2017 r., wzrost cen żywności, napojów bezalkoholowych, alkoholowych oraz wyrobów tytoniowych. Tylko w stosunku do IV kwartału ubiegłego roku, bowiem już odnosząc wzrost cen żywności, napojów bezalkoholowych, alkoholowych oraz wyrobów tytoniowych do całego 2017 r. (o 3,6 proc.), dynamika tej grupy cen poszybowała ponad średnią z 2017 r., i wynosiła 4,1 proc. rok do roku" - napisano w komunikacie.

Jej zdaniem nie rokuje to dobrze realnym dochodom polskich gospodarstw domowych. Tym bardziej, że w styczniu 2018 r. silniej niż w całym 2017 r. rosły ceny związane z opłatami za mieszkanie, a także ceny usług zdrowotnych. A to, zdaniem Starczewskiej-Krzysztoszek oznacza, że szczególnie gospodarstwa domowe z niższymi dochodami rozporządzalnymi będą silnie odczuwać wzrost cen.

Ekonomistka spodziewa się w tym roku jeszcze silniejszego niż w 2017 r. wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Będzie on bowiem "wymuszany" nie tylko brakiem pracowników i zapewne wykorzystywaniem wynagrodzeń do ściągania ich do siebie z innych firm, ale właśnie także inflacją, a przede wszystkim wzrostem cen żywności. A to zwiększać będzie ogólny wzrost cen.

"Cieszyć się powinna natomiast pani minister finansów, bo wyższa inflacja zapewnia wyższe wpływy z podatków do budżetu państwa" - dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.

Reklama

Jak poinformował w czwartek GUS, inflacja w styczniu br. wyniosła 1,9 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny były wyższe o 0,3 proc.(PAP)

autor: Łukasz Pawłowski

edytor: Jacek Ensztein