Na początku lutego Maduro powiedział, że sekretarz stanu USA Rex Tillerson podczas podróży po Ameryce Łacińskiej zagroził jego krajowi ustanowieniem embarga na wenezuelską ropę naftową, której USA są głównym importerem.

"Embargo na naszą ropę byłoby jednym z największych błędów w polityce międzynarodowej, jakie mógłby popełnić prezydent Donald Trump. Jest to błąd, który będzie go kosztował karierę polityczną, jeśli go popełni" - dodał Maduro na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami w pałacu prezydenckim Miraflores w Caracas.

"To byłoby także nielegalne w świetle prawa międzynarodowego i nie sprzyjałoby ani interesom USA, ani Wenezueli" - dodał prezydent.

Utrzymywał również, że w przypadku amerykańskiego embarga "Wenezuela nie pozostanie bezczynna i wyśle swe tankowce w innych kierunkach".

Reklama

Odnosząc się do informacji dotyczących poważnych trudności, jakie przeżywa państwowy koncern naftowy PDVSA, prezydent Wenezueli zapewniał, że poradzono sobie z trudnościami, a koncern podniósł produkcję o 250 000 baryłek dziennie, co "mieści się w ramach kwot produkcji uzgodnionych z OPEC".

Maduro nie ujawnił danych dotyczących produkcji ropy naftowej w Wenezueli, ale jak wynika z informacji ogłoszonych w poniedziałek przez OPEC, kraj ten produkuje 1,6 miliona baryłek ropy dziennie, co oznacza, że w styczniu nastąpił spadek o 47 000 baryłek, największy zanotowany wśród 14 członków kartelu.

Wspomniał jedynie, że "miało miejsce tąpnięcie" produkcji wskutek "spadku inwestycji w następstwie błędnych decyzji".

"Było to celowe działanie podjęte na szkodę naszego kraju przez bardzo skorumpowane sektory" - oświadczył prezydent Wenezueli, czyniąc aluzję do toczącego się procesu byłych wysokich urzędników państwowego koncernu naftowego.(PAP)