UE "co do zasady" słusznie domaga się od Polski poszanowania praworządności i udziału w unijnym mechanizmie relokacji uchodźców, musi jednak uważać, bo nadmierna presja mogłaby w tym kraju wywołać antyunijne nastroje i zwiększyć poparcie dla PiS - pisze "FT".

"Chmury zbierają się nad stosunkami między Komisją Europejską a Polską" - ocenia "Financial Times" w czwartkowym komentarzu redakcyjnym.

Rząd Polski "odwraca się od elementarnych europejskich wartości demokracji i rządów prawa" oraz odmawia zaangażowania się w przyjęty w 2015 roku unijny plan rozdziału uchodźców między kraje Unii, co - jak ocenia brytyjski dziennik - "stworzyło dodatkowe napięcia" w rozpoczynających się dyskusjach na temat wieloletniego budżetu unijnego na lata 2021-2027.

"W Brukseli, Paryżu i Berlinie panuje coraz większe przekonanie, że jeśli Polska będzie nadal łamała unijne zasady, to nie powinno się jej pozwalać na dalsze korzystanie z unijnej hojności" - pisze "FT". Przypomina, że w 2016 roku Polska, największy beneficjent netto unijnych funduszy, otrzymała od UE 10,6 mld euro, co odpowiadało 2,6 proc. polskiego dochodu narodowego brutto.

Niemcy chcą, by przyznawanie środków z unijnego budżetu było odtąd w większym stopniu powiązane z kluczowymi politykami i wartościami UE, w tym w kwestii migracji i praworządności, tymczasem "na obu tych frontach Polska wypada źle".

Reklama

Gazeta radzi Polsce, by nie ignorowała ostrzeżeń zawartych w propozycji Niemiec. "Ze względów historycznych i geograficznych Niemcy słusznie uważają pojednanie z Polską za kluczowe, jednak nawet Berlin, podobnie zresztą jak inne europejskie stolice, zaczyna tracić cierpliwość" - ocenia "FT".

Jako uzasadnione ocenia dziennik obawy Niemiec w sprawie stosowania się Polski do zasad w obu tych kwestiach. Zastrzega jednak, że "powiązanie funduszy unijnych z kwotami (przyjętych) uchodźców w przypadku uchylających się od tego krajów może odnieść skutek odwrotny do zamierzonego, bo ustanowiłoby wymierną cenę za krnąbrność".

"FT" wskazuje też, że "jeśli presja wywierana przez UE pójdzie za daleko, może doprowadzić do ożywienia (w Polsce) antyunijnych resentymentów, zwiększając poparcie dla rządu i umacniając władzę PiS".

>>> Czytaj też: Rząd szykuje się na bitwę o unijne pieniądze. Możemy dostać o 30 proc. mniej