Decyzja ta została ogłoszona tuż przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi we Włoszech. Nagłośniono ją, by przypomnieć, że zgodnie z obowiązującymi od 2008 r. przepisami wyborca nie tylko nie może fotografować karty do głosowania, ale także wejść do kabiny wyborczej z telefonem komórkowym, aparatem fotograficznym i jakimkolwiek urządzeniem rejestrującym obraz i dźwięk. Wszystkie te aparaty trzeba zostawić przed wejściem do kabiny.

Mieszkaniec Florencji bezskutecznie, jak się podkreśla, próbował przekonać sędziów Sądu Najwyższego, że nie powinien zostać ukarany, ponieważ zanim wszedł do kabiny, przewodniczący komisji wyborczej nie powiedział mu, by nie wnosił aparatu.

W ocenie sędziów takie zachowanie wyborcy jest bardzo poważnym naruszeniem przepisów. Jednocześnie zaznaczono, że choć przewidują one przypominanie przez szefa komisji o konieczności zdania telefonu komórkowego przed wejściem do kabiny, to niewywiązanie się z tego zadania nie podlega karze.

Adwokatka mieszkańca Florencji nie zdołała nawet, jak się zauważa, obniżyć wysokości zasądzonej kary.

Reklama

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)