Według Orbana dają się zauważyć dążenia do ograniczenia praw państw członkowskich i stworzenia „Stanów Zjednoczonych Europy”.

Przez to, że Komisja Europejska ujawnia swój otwarcie polityczny charakter, zrezygnowała z neutralności, to zaś prowadzi do niszczenia współpracy wewnątrz UE, gdyż instytucjonalizuje podwójne standardy: zawsze z korzyścią dla większych i ze stratą dla słabszych – oświadczył Orban, podkreślając, że obalanie zasady, iż KE jest strażnikiem traktatów, wstrząsa fundamentami systemu instytucji unijnych.

Orban podał kilka przykładów świadczących jego zdaniem o odstępowaniu od kary w przypadku większych państw członkowskich, np. sytuację, gdy szef KE Jean-Claude Juncker uzasadnił rezygnację z sankcji wobec Francji w związku z deficytem budżetowym tym, że „Francja to Francja”. Orban wspomniał też, że instytucje unijne nie czuły się w obowiązku zabrać głosu, gdy najważniejsze prawo obywatelskie w Austrii dotknęła „poważna katastrofa”, gdyż nie zdołano ustalić wyników wyborów prezydenckich. Chodzi o wybory z 2016 r., gdy unieważniono II turę wyborów i trzeba je było powtórzyć.

Tymczasem „o Polsce i Węgrzech organy unijne co miesiąc uchwalają rezolucje”, na przykład w związku ze stanem praworządności albo Ahmedem H. – powiedział Orban.

Reklama

Nawiązał w ten sposób do Syryjczyka Ahmeda H., który został skazany przez węgierski sąd na 10 lat więzienia za terroryzm. Gdy Parlament Europejski w maju 2017 r. wezwał do uruchomienia wobec Węgier art. 7 unijnego traktatu, w rezolucji wspomniano m.in., że Ahmed H. został skazany w nieuczciwym procesie tylko na tej podstawie, że użył megafonu, by rozładować napięcie, i rzucił trzy przedmioty w pograniczników.

Węgierski premier wyraził życzenie, by zasady odnosiły się do wszystkich państw członkowskich. „Niech Europa będzie znowu Europą zdrowego rozsądku i godności” – oznajmił.

>>> Czytaj też: "FT": Radykalna zmiana strategii USA może znacznie obniżyć próg wojny atomowej