Morawiecki bierze udział w sesji Brussels Forum organizowanego przez think tank German Marshall Fund corocznym spotkaniu poświęconym bieżącym problemom politycznym i gospodarczym po obu stronach Atlantyku.

Prowadząca rozmowę premierem dziennikarka BBC Katya Adler zapytała, czy niektóre inne kraje UE są traktowane inaczej. Morawiecki odpowiedział, że tak jest. "Niektóre kraje są +bardziej równe+ od innych" - zaznaczył.

Powołał się na słowa m.in. ekonomisty Thomasa Piketty'ego o tym, że Europa Centralna została skolonizowana przez Europę Zachodnią. Wyjaśnił, że chodzi o to, że kapitał zachodni skolonizował Europę Wschodnią. Dodał, że w interesie Europy jest integracja oraz że trzeba szukać wspólnego języka z partnerami z Europy Zachodniej. "Wierzę w Europę i wierzę, że przed nami jest wspaniała przyszłość" - dodał. Zaznaczył przy tym, że należy szukać nowej wizji dla Europy, bo ludzie chcą nowego układu, kontraktu społecznego.

Walka z rajami podatkowymi

Reklama

Problem rajów podatkowych powinien być głównym tematem w kontekście wizji UE - oświadczył w czwartek podczas Brussels Forum w stolicy Belgii premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem pozwoliłoby to zbliżyć elity do społeczeństw krajów unijnych.

Szef rządu, mówiąc o populistach z Niemczech, Francji czy we Włoszech, podkreślał, że ludzie mogą mieć poczucie, że elity w Brukseli, Paryżu, Warszawie czy innych stolicach są oderwane od reszty społeczeństwa.

"Przez ignorowanie ważnych głosów istotnej części społeczeństwa nie zwiększamy udziału w demokracji" - ocenił. Apelował w tym kontekście, żeby połączyć wiele elementów tego obrazu, jaki wyłania się z wyborów w różnych krajach, by ludzie nie mieli poczucia, że nie są wysłuchiwani.

"Jest ten znany problem rajów podatkowych. Dlaczego nie zrobić z tego jednego z głównych tematów w kontekście wizji przyszłości Europy?" - pytał. Przywoływał wyliczenia KE, że straty w wyniku unikania opodatkowania wynoszą w UE od 150 do 200 mld euro rocznie.

"99 proc. populacji nie lubi rajów podatkowych. Jestem za tym, żeby zaatakować ten problem bardzo mocno. Dałoby to więcej środków Europie, zbliżyło ludzi do klasy politycznej w każdym z krajów. Te nowe pieniądze mogłyby być wykorzystane na projekty infrastrukturalne, na dokończenie jednolitego rynku (...). To nowy obszar, nowa idea dla UE, za pomocą której można by upiec kilka pieczeni na jednym ogniu" - przekonywał szef rządu.

>>> Czytaj też: To przełom. Bruksela chwali Polskę za gospodarkę. Ale za politykę już gani