Sieci energetyczne większej części Europy są ze sobą zsynchronizowane. Obszar tej synchronizacji, zwany CE (Continental European) rozciąga się od Turcji po Holandię i od Polski po Hiszpanię i obejmuje 25 państw. Swoje odrębne synchronizacje mają Wielka Brytania, Irlandia, kraje nordyckie, a także obszar byłego Związku Radzieckiego, w tym i należące do UE kraje bałtyckie.

Sieć to twór niezwykle skomplikowany i rządzący się licznymi prawami fizyki, ale generalnie w przypadku energii elektrycznej, dla utrzymania częstotliwości pracy – w CE teoretycznie wynoszącej 50 Hz – tyle samo energii musi do niej trafiać, ile wypływać. Czyli produkcja i konsumpcja muszą być zbilansowane i to w czasie rzeczywistym. Pierwsze oznaki braku zbilansowania to właśnie zmiany częstotliwości. Wzrasta, gdy energii jest „za dużo” czyli gdy obciążenie jest małe, za to w czasie dużego obciążenia ma tendencję do spadku. I właśnie o trwającym od połowy stycznia spadku częstotliwości poinformowało ostatnio ENTSO-E, stowarzyszenie europejskich operatorów sieci przesyłowych. Informacja okazała się na tyle nośna, że szersza publiczność zapewne po raz pierwszy usłyszała o tej niezwykle ważnej organizacji.

Spadek nie przekraczał dopuszczalnych norm, ale wskazywał, że dzieje się coś nietypowego. Oznaczało to, że w którymś miejscu sieć nie jest zbilansowana, więcej energii z niej wypływa, niż trafia. Oczywiście na stosunkowo niewielką skalę, tak małą, że nie jest w stanie zachwiać całym połączonym systemem. ENTSO-E wyliczyło, że od początku roku z sieci „wyparowało” w ten sposób 113 GWh. Całe Kosowo zużywa ok 5 TWh rocznie, a hurtowa cena energii w Kosowie to 28 euro za MWh więc „zniknięty” prąd jest wart ok 3 mln euro. Dla porównania roczna konsumpcja Polski to ok. 150 TWh.

Wreszcie ENTSO-E zidentyfikowało też obszar „wycieku”. O tym gdzie się dokładnie znajduje w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Reklama

>>> Czytaj też: Bank Światowy: Polska wśród najatrakcyjniejszych krajów UE dla pracowników i firm