W przeciwieństwie do Gabriela czy wcześniej Franka-Waltera Steinmeiera (obecnego prezydenta Niemiec), Maas nie ma doświadczenia w dyplomacji, ale przywódcy Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Andrea Nahles i Olaf Scholz szukali kogoś, kto będzie "po pierwsze pasował do drużyny, a po drugie będzie miał do tego urzędu odpowiedni format" - pisze w piątek "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Na pewno jednak dysponuje Maas doświadczeniem przywódczym - w wieku 32 lat został ministrem środowiska w Kraju Saary, potem ministrem gospodarki i zastępcą premiera, a w ostatnich czterech lat ministrem sprawiedliwości Niemiec. W dodatku "ma dryg" do tego, żeby się w sprawy zagraniczne szybko wdrożyć - dodaje gazeta.

Eurosceptykiem jest w równie niewielkiej mierze jak jego poprzednik, ale pytanie brzmi, czy wobec Rosji będzie prowadził równie miękką i wyrozumiałą politykę jak Gabriel - zastanawia się "FAZ".

"Bycie nowicjuszem w polityce zagranicznej oznacza, że w przeciwieństwie do Gabriela i Steinmeiera (Maas) nie ciągnie za sobą dziedzictwa (byłego kanclerza Gerharda) Schroedera w polityce wobec Rosji" - zaznacza gazeta.

Reklama

Według frankfurckiego dziennika SPD z Nahles jako liderką partii i klubu, Scholzem jako ministrem finansów i wicekanclerzem oraz Maasem w MSZ, socjaldemokraci mają "w zasadzie po raz pierwszy od 2005 roku szansę na spójne przywództwo" w miejsce dotychczasowej rywalizacji i nieufności.

Maas jest od lat blisko związany z Nahles; znają się jeszcze z czasów działalności w młodzieżówce SPD (Juso) w latach 90., oboje pochodzą z lewego skrzydła w partii i oboje przeszli już dawno na pozycje umiarkowane - przypomina gazeta.

Również "Tagesspiegel" zaznacza, że Maas "ani nie dysponuje dużym doświadczeniem w polityce zagranicznej, ani nie uchodzi za polityka wagi ciężkiej wśród wywodzących się z socjaldemokratów ministrów". Jednak w partii ceniony jest jako zdolny przywódca, który jest w stanie zaznajomić się szybko z każdą dziedziną.

Jako szef resortu sprawiedliwości Maas był obiektem ostrej krytyki ze strony prawicowych populistów, co jednak w SPD przysparza mu sporo aprobaty i mogło przyczynić się do jego wyboru przez Nahles - czytamy w gazecie.

"Sueddeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że to właśnie odchodzący z urzędu Gabriel ściągnął Maasa w 2013 roku do Berlina i uczynił go ministrem sprawiedliwości, po czym Maas "awansował szybko na nowego ulubieńca partii, również dlatego, że okazał się przyjaznym, ale stanowczym przeciwnikiem proponowanych przez unię (chadeków - PAP) obostrzeń w przepisach o bezpieczeństwie".

Wywodzący się z Kraju Saary polityk wnosi do MSZ może niewiele wiedzy o polityce zagranicznej, ale po rezygnacji Martina Schulza liderzy SPD nie mieli do wyboru zbyt wielu fachowców, którym można było ten urząd powierzyć, a Maas ma doświadczenie jako minister rządu federalnego, potrafi współpracować, jest obyty w relacjach z kanclerz Angelą Merkel jak i z ministrami chadeckimi oraz należy do ludzi, którzy "mogą mieć przed sobą w SPD jakąś przyszłość, naturalnie pod warunkiem, że SPD ma jakąś przyszłość" - pisze "SZ".

>>> Czytaj też: Trump spotka się z Kim Dzong Unem. Przywódcy USA i Korei Północnej omówią denuklearyzację