W tym zimowym dniu wszystko zostało postawione na głowie: na Kole Podbiegunowym padał deszcz, a w Rzymie pojawił się śnieg. Zmiany te zauważyli także ci, którzy zebrali się w Globalnym Banku Nasion na Svalbardzie. Naukowcy, aktywiści, dyrektorzy i urzędnicy państwowi zebrali się w Longyearbyen, stolicy Svalbardu, aby świętować 10 rocznicę utworzenia „Skarbca Zagłady”. To tu przechowywane są nasiona roślin z całego świata na wypadek apokaliptycznych konsekwencji zmian klimatu i wojen.

>>> Zobacz zdjęcia z Globalnego Banku Nasion

W ostatnich latach pojawiło się jednak nowe wyzwanie dla osób zaangażowanych w ten niezwykły projekt – zmiany klimatu są znacznie szybsze, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. W efekcie na terenie obiektu znajdującego się w zboczu góry pojawił się przeciek powstały na skutek stopnienia wiecznej zmarzliny. Konstruktorzy współczesnej Arki Noego nie brali tego pod uwagę, gdyż zakładali, że temperatura wewnątrz góry, w której panuje wieczna zmarzlina, nie wzrośnie. Dzięki naturalnie niskim temperaturom nie potrzebowano energii elektrycznej do chłodzenia.

Norwegia wydaje teraz ok. 20 mln dol., aby zabezpieczyć i ulepszyć obiekt, ale nie chodzi tylko o sam budynek.

Reklama

„Bioróżnorodność jest podstawą rozwoju nowych roślin, a ze względu na zmiany klimatu, mamy wielką potrzebę rozwoju nowych odmian” – komentuje Aaslaug Marie Haga, dyrektor Corp Trust, grupy powstałej w celu wspierania banków genów. „Klimat zmienia się szybciej niż rośliny mogą sobie z tym poradzić” – dodaje.

Svalbard jest najdalej wysuniętym na północ miejscem na ziemi, do którego można podróżować komercyjnie. Podróż tam zajmuje półtorej godziny lotu z północnej Norwegii. Globalny Bank Nasion znajduje się ok. 10 minut jazdy samochodem od Longyearbyen, za elektrownią węglową. Jeśli ktoś nie uzbroi się w strzelbę dużego kalibru, to jazda samochodem jest nieodzowna, gdyż region ten to kraina niedźwiedzi polarnych.

Oświetlone na zielono wejście do „Skarbca Zagłady” znajduje się nieopodal opuszczonej kopalni węgla, która wcześniej jako pierwsza była repozytorium dla nasion roślin z całego świata.

Nasiona są przechowywane w temperaturze minus 18 stopni C na głębokości 100 metrów we wnętrzu góry za sześcioma stalowymi drzwiami. W świecie idealnym przechowywane zasoby nigdy nie zostałyby wykorzystane. Obiekt ten ma być miejscem przechowywania zapasowych materiałów z banków genów na całym świecie, które są zorganizowane w ramach Międzynarodowego Traktatu o Zasobach Genetycznych Roślin dla Wyżywienia i Rolnictwa. Wiele z tych banków jest narażonych na niekorzystne okoliczności. Z sieci wypadł ostatnio bank tego typu w syryjskim Aleppo.

„Skarbiec Zagłady” jest prowadzony przez NordicGen, czyli lokalny bank genów. W sumie 74 instytuty z całego świata mają tu swoje depozyty i tylko ci, którzy wyślą tu próbki, mają też do nich dostęp. Wyjątkiem są Chiny, które nie podpisały Traktatu i tworzą swój własny bank nasion i genów poza ramami współpracy międzynarodowej.

Uczestnicy tego projektu uważają, że prawdziwa walka o bioróżnorodność toczy się na poziomie lokalnym. Grupa Crop Trust chce stworzyć wart 850 mln dol. fundusz, który pozwalałby na finansowanie tego typu przedsięwzięć. Obecne finansowanie to poziom 285 mln dol. Wśród największych donatorów znajdują się USA, Niemcy i Norwegia, ale Crop Trust otwiera się także na pomoc ze strony prywatnego biznesu.

„Musimy być przygotowani na nieznane” – komentował Jon Georg Dale, norweski minister rolnictwa i żywności. Polityk nie dotarł na obchody 10-lecia Globalnego Banku Nasion i został w hotelu w Longyearbyen. Utknął tam po odwołaniu podróży skuterami śnieżnymi z powodu odwilży.

Uczestnicy obchodów w czasie konferencji stwierdzili, że jak dotąd nie było żadnych znaków, aby USA miały się wycofać ze swojego zaangażowania w tej projekt. Niektórzy z nich żartowali, że może nowa administracja w Białym Domu jeszcze nie zauważyła, że USA biorą w nim udział.

Firmy w coraz większym stopniu są świadome problemów zw. z utratą bioróżnorodności – uważa Ann Tutwiler, była urzędniczka administracji Baracka Obamy, która jest dziś szefową Biodiversity International – globalnej grupy badawczej wspieranej przez ponad 50 krajów świata.

Dobre intencje to jednak za mało.

Patrick Mulvany, badacz zajmujący się rolnictwem oraz doradca ds. bioróżnorodności i suwerenności żywieniowej uważa, że prawdziwe wysiłki nie są podejmowane tam, gdzie najbardziej ich trzeba. Chodzi o rolników, którzy nie otrzymują odpowiednio wysokich pieniędzy. „Dopóki tak się nie stanie, nasza przyszłość żywieniowa jest bardo niepewna” – dodaje „Można mieć bardzo dużo nasion, które zamknie się tu w skarbcu, ale z czasem zmarnieją i nie będą potrafiły dostosować się do zmian klimatu i nowych oczekiwań społecznych” – wyjaśnia Mulvany.

W czasie uroczystości 10-lecia otwarcia Globalnego Banku Roślin, banki genów z całego świata złożyły tu nowe depozyty. Próbki obejmowały m.in. ryż, kukurydzę, afrykańskie bakłażany i soczewicę. Bank otrzymał milionową próbkę i jego przedstawiciele twierdzą, że potrzebują jeszcze kolejnych dwóch milionów.

Niektórzy jednak mają też inne cele niż te związane z żywnością. Irlandczycy umieścili w Globalnym Banku Żywności nasiona jęczmienia, z którego wytwarzają whiskey. Popyt na ten alkohol z pewnością będzie duży, gdy nadejdzie najgorsze.

>>> Czytaj też: Jest już za późno na powstrzymanie zmian klimatu? Buchanan: Nie dajmy się nabrać na geoinżynierię [OPINIA]