Nasz rząd zabiega, by Węgrzy, Litwini i Bułgarzy nie popierali działań Komisji Europejskiej w kwestii naruszenia zasad praworządności w Polsce. To mało ambitne cele na stulecie Niepodległości. Dziś polska polityka w UE powinna być odważniejsza i bardziej ofensywna, a jej stawka -znacznie wyższa.
ikona lupy />
Andrzej Godlewski / Dziennik Gazeta Prawna
Europa mocno się teraz zmienia i warto, by zmieniała się z korzyścią dla Polski. W tej sprawie polskim sojusznikiem mógłby się stać nowy rząd Angeli Merkel.
„Jestem inwestorem z branży energetycznej i mam pytanie do pana premiera Morawieckiego” – tak przedstawił się elegancki, nieco wycofany mężczyzna po pięćdziesiątce. Było to trzy tygodnie temu podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium; tej samej, na której izraelski dziennikarz zapytał szefa polskiego rządu o ustawę o IPN. Zanim do tego doszło, głos miał właśnie inwestor. „Doceniam pańskie podejście w kwestii modernizacji polskiej gospodarki. W ostatnich dwóch latach przyjęto jednak w Polsce ustawy, które zagrażają inwestycjom zagranicznym w odnawialne źródła energii (OZE) o wartości 2,5 mld euro. Grozi im nawet wywłaszczenie. Jak chce pan przywrócić zaufanie zagranicznych inwestorów do Polski?” – pytał. Zaraz potem mikrofon przejął Ronen Bergman i wywiązała się słynna już na cały świat wymiana zdań. Kwestia inwestycji zagranicznych i OZE w Polsce pozostała niezauważona. Niesłusznie.
Reklama
Inwestorem pytającym premiera Morawieckiego był bowiem Jan Klatten, mąż Susanne Klatten z domu Quandt, najbogatszej kobiety na świecie i posiadaczki ponad 20 proc. akcji koncernu BMW. Część swojej fortuny zainwestowali oni w spółki technologiczne, logistykę, produkcję turbin wiatrowych i energię odnawialną. W tej ostatniej dziedzinie Polska stała się dla nich kluczowym rynkiem. Zmiany w polskim prawie dotyczące sektora OZE sprawiły jednak, że monachijska rodzina zrewidowała swoje plany inwestycyjne w Polsce. Zdecydowała, że nie będzie inwestować w rozwój elektromobilności w naszym kraju, w tym w stacje do ładowania pojazdów elektrycznych, o co zabiegał polski rząd.