Unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger podkreślił w piątek w Sofii, że nie ma wojny handlowej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Jego wypowiedź nawiązuje do decyzji o podniesieniu ceł na aluminium i stal przez Waszyngton.

Oettinger, który przybył do Sofii w celu omówienia nowych unijnych ram finansowych na lata 2021-2027, wyraził nadzieję, że Stany Zjednoczone przeanalizują swoją "politykę izolacjonizmu".

„Możemy tylko liczyć, że Stany zjednoczone zrozumieją wystarczająco szybko, że takim zachowaniem same sobie szkodzą. W takim wypadku mówilibyśmy o tymczasowym zjawisku. UE nie chce długotrwałej eskalacji w stosunkach z nimi” – stwierdził Oettinger w wywiadzie dla bułgarskiego radia publicznego.

Według komisarza UE dysponuje "wystarczającą liczbą mechanizmów, by uchronić swoich członków przed negatywnymi następstwami spowodowanymi przez podniesienie ceł na import aluminium i stal ze strony USA".

Wprowadzone w czwartek przez prezydenta USA Donalda Trumpa cła, które obejmą wszystkie kraje świata z wyjątkiem Kanady i Meksyku, wynoszą 25 proc. na stal i 10 proc. na aluminium.

Reklama

Unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem ma nadzieję, że restrykcje USA ograniczające import stali i aluminium do tego kraju nie obejmą UE. Zagroziła, że jeśli jednak tak się stanie, to UE odpowie taryfami na amerykańskie towary i skargą do WTO.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk chce, by sprawa handlu międzynarodowego w kontekście wprowadzania przez USA restrykcji została omówiona przez przywódców unijnych na najbliższym szczycie w Brukseli za niespełna dwa tygodnie.

W czwartek chiński MSZ oświadczył, że Chiny zastosują "usprawiedliwioną i konieczną odpowiedź", jeśli USA będą dalej zaostrzać politykę handlową. Stowarzyszenia chińskich producentów stali i innych metali zażądały w piątek, by władze ChRL nałożyły restrykcje na import z USA m.in. stali, węgla, aluminium z odzysku i elektroniki.

Stany Zjednoczone importują około 35 mln ton stali rocznie. Obawy europejskich producentów nie odnoszą się wyłącznie do potencjalnej utraty dostępu do amerykańskiego rynku, z którym mają silne powiązania handlowe, ale bardziej z tym, że zaburzenia w handlu na otwartym unijnym rynku będą nagłe i duże.