Dużo transakcji o mniejszej wartości

Wzrost gospodarczy, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, w połączeniu z dość liberalną polityką kredytową banków spowodowały, że duża liczba firm zyskała dostęp do taniego i wręcz nieograniczonego kapitału. Dzięki temu w ostatnich latach byliśmy świadkami dynamicznego rozwoju rynku fuzji i przejęć. Koncentrację kapitału wymusza postępujący proces globalizacji gospodarki oraz znoszenie ograniczeń celnych w handlu międzynarodowym, które wzmagają walkę konkurencyjną pomiędzy przedsiębiorstwami. Aby utrzymać pozycję rynkową, firmy muszą się więc nieustannie rozwijać.

Tylko w ciągu trzech kwartałów 2008 roku serwis DealWatch zarejestrował 354 transakcje fuzji i przejęć z udziałem polskich firm. To sporo zważywszy, że w całym 2007 roku było ich 438. Jednak, wzrost liczby transakcji nie idzie w parze ze wzrostem ich wartości. Od stycznia do września ubiegłego roku wartość transakcji fuzji i przejęć z udziałem polskich firm wyniosła 8 mld dolarów, podczas gdy w całym 2007 roku było to 13,25 mld dolarów. 48 transakcji o łącznej wartości 857,26 mln dolarów odnotowano w przetwórstwie przemysłowym, a po 18 w handlu detalicznym (270,78 mln dolarów) i w branży IT (226,1 mln dolarów).

Nie wszystkie fuzje były przyjazne

Reklama

Do transakcji, o których głośno było w 2008 roku, należało bez wątpienia, pierwsze w historii warszawskiej giełdy, wrogie przejęcie jubilerskiej spółki W.Kruk przez producenta odzieży Vistula & Wólczanka.
Z kolei w wyniku sprzedaży akcji Polkomtela przez TDC pozostałym akcjonariuszom, klaruje się stopniowo struktura właścicielska spółki, przybliżając moment kiedy wykreuje się jeden wiodący inwestor strategiczny – najprawdopodobniej Vodaphone.

Dużą transakcją, wartą 486 mln zł, było kupno poprzez wezwanie 43 proc. akcji Kofola-Hoop, jednego z najważniejszych graczy na rynku napojów, przez Polish Enterprise Fund.

Dzięki akwizycjom na głównego gracza w sektorze usług medycznych wyrosła Mid Europa Partners, która przejęła Centrum Medycznego LIM, a poprzez swoją spółkę zależną LUX MED także firmę Promedis.

O co ten bój?

Wzrost wewnętrzny polegający na inwestowaniu we własną firmę, powiększaniu jej mocy produkcyjnych oraz opracowywaniu własnych nowych technologii i produktów jest procesem długotrwałym, stąd coraz więcej firm decyduje się na przyśpieszenie poprzez przejmowanie innych podmiotów.

Cele fuzji i przejęć mogą być różnie definiowane w zależności od potrzeb danego przedsiębiorstwa. Najczęstszym motywem jest chęć maksymalizacji zysków, poprzez zwiększenie efektywności działania oraz redukcję kosztów.

Celem akwizycji może być również zwiększenie udziałów rynkowych, poszerzenie kanałów dystrybucji, wejście na nowy rynek geograficzny lub produktowy, bądź też zdobycie w krótkim czasie dóbr, trudnych lub niekiedy niemożliwych do uzyskania w inny sposób, takich jak renomowana marka, najnowocześniejsze technologie czy unikalne produkty.

W Polsce dominują integracje poziome

Przejęcia bywają tez czasem skutecznym sposobem na pozbycie się uciążliwej konkurencji ze strony mniejszych firm. - Na polskim rynku przeważają integracje poziome, polegające na łączeniu się firm o podobnym profilu działalności, które mają na celu przejęcie części rynku i zyskanie na efekcie skali – informuje Krzysztof Klamut, Partner Advisory Corporate Finance w KPMG w Polsce. Dominują one w sektorze spożywczym i handlu detalicznym i hurtowym, a także logistyce i transporcie oraz branży wyrobów stalowych. – Właściwie przygotowana i przeprowadzona integracja pozioma może przynieść stosunkowo szybko wymierne korzyści, wpływając pozytywnie na siłę firmy i jej zdolności negocjacyjne z dostawcami i odbiorcami – dodaje Krzysztof Klamut.

Są też fuzje pionowe

Innym, rzadszym typem koncentracji kapitałowej jest integracja pionowa, w ramach której łączą się przedsiębiorstwa zajmujące różne miejsca w procesie produkcji lub dystrybucji. Jej celem jest stworzenie własnego, stabilnego zaplecza oraz obniżenie kosztów działalności poprzez przejęcie marż dostawców lub dystrybutorów.

- Konsolidacja pionowa ma miejsce głównie w sektorach związanych na przykład z produkcją i dystrybucją energii. Poza sektorem mięsnym nie widać natomiast zbyt wielu tego typu transakcji w branżach będących bliżej konsumenta – informuje Krzysztof Klamut. Jego zdaniem, integracja pionowa wiąże się z rozszerzeniem ryzyka, toteż musi być poprzedzona szczególnie wnikliwą analizą strategiczną.

Stosunkowo rzadko spotykana jest tzw. integracja konglomeratowa, w wyniku której, w celu dywersyfikacji działalności, łączą się firmy o zupełnie różnym profilu działalności. - Na świecie można znaleźć niewiele przykładów, gdzie tego typu działanie w branżach ze sobą niepowiązanych przynosi pozytywny skutek uważa Krzysztof Klamut. - Konglomeraty w szczególności mają sens jeżeli działają w ramach jednego sektora, gdyż inaczej trudno jest uzyskać efekt synergii - dodaje.

Nie każda fuzja wypali…

Ostateczny sukces fuzji lub przejęcia nie jest gwarantowany, a przejmowanie i późniejsza integracja firmy stanowi prawdziwe wyzwanie dla menedżerów. Z badań KPMG Advisory, przeprowadzonych w latach 2000-2005, wynika, że od 50 do 75 proc. transakcji fuzji i przejęć nie przynosi spodziewanych korzyści, a niekiedy wręcz wpływa na utratę wartości początkowej stron uczestniczących w transakcji.

Bo optymizm przysłania realia…

Przyczyną niepowodzeń są najczęściej zbyt optymistyczne, a czasami wręcz mało realne, prognozy i szacunki sporządzane przed połączeniem uzasadniające sens transakcji. Czasem sam proces due dilligence jest przeprowadzany zbyt pobieżnie, w wyniku czego okazuje się później, że kupiliśmy coś innego niż początkowo zakładaliśmy. - Najpoważniejsze błędy popełniane są zwykle na etapie planowania strategicznego celu fuzji. Błędnie zdefiniowany cel połączenia dwóch firm już na samym początku niesie ze sobą zapowiedź możliwej katastrofy – mówi Krzysztof Klamut z KPMG.

W efekcie znaczna część planowanych fuzji w ogóle nie dochodzi do skutku, inne kończą się niepowodzeniem, gdyż nowopowstały podmiot, zamiast synergii, osiąga wyniki gorsze od swoich części składowych przed połączeniem. Przyczyną klęski fuzji może być też błędnie zaprojektowana niewydolna organizacyjnie i komunikacyjnie struktura nowopowstałego podmiotu, zły dobór kadr realizujących proces połączenia, czy wreszcie błędy w zarządzaniu.

Przykładem takiej niezbyt udanej konsolidacji może być – zdaniem wielu analityków - fuzja Pekao SA i BPH, które odnotowały spadek marż po połączeniu. Także doświadczenia klientów i pracowników tych bankow nie wskazują na oszałamiający sukces fuzji. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że pewne perturbacje wywołał w tym przypadku narzucony z góry podział BPH.

Wśród transakcji, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów często wymieniane jest przejęcie Mažeikių Nafta przez PKN Orlen, gdzie zabrakło koncepcji zabezpieczenia dostaw ropy, co spowodowało poważne problemy z utrzymaniem produkcji.

Także zakup przez PZU litewskich towarzystw ubezpieczeniowych: UAB Lindra - Gyvybės Draudimas i UAB NORD/LB Gyvybės Draudimas nie spełnił pokładanych nadziei, gdyż po przejęciu firmy straciły ponad 2 proc. rynku. Marnym efektem zakończyły się także m.in. przejęcia firmy Hellena przez Jutrzenkę, czy Cenosu przez Pamapol.

Czas na tanie zakupy

Dane DealWatch za trzy kwartały ubiegłego roku wskazują, że w czasie obecnego kryzysu, ze względu na spadające wyceny firm, zdecydowanie zmniejszy się wartość transakcji, natomiast ich liczba, po widocznym spadku w drugiej połowie ubiegłego roku, powinna znowu zacząć rosnąć od połowy 2009 r. Na rynku będą jednak dominować inne siły – inna będzie też będzie dominująca na nim motywacja. - Do tej pory rynek był napędzany przez kupujących, którzy mieli łatwy dostęp do tanich źródeł finansowania, natomiast w 2009 roku stymulować go będą sprzedający, którzy nie będą w stanie wytrzymać presji konkurencyjnej w czasie kryzysu – przewiduje Krzysztof Klamut.

Kryzys powoduje, że dostęp do finansowania będzie ograniczał liczbę potencjalnych kupujących. Na rynku jest jednak wielu inwestorów branżowych i finansowych, którzy w ostatnich latach nie wydawali środków na akwizycje, patrząc krytycznie na bardzo wysokie wyceny przedsiębiorstw. Dysponują oni znacznymi zasobami finansowymi i z pewnością będą teraz polować na ciekawe okazje, a tych w czasie kryzysu zapewne nie zabraknie.

Zwłaszcza, że w czasie dekoniunktury wszelkie rozmowy na temat przejęcia są znacznie łatwiejsze. - Wyznacznikiem dla transakcji będzie w znaczniej mierze wycena giełdowa, a ta spadła w 2008 roku średnio o połowę. Wskaźniki pomagające w wycenie przedsiębiorstw metodami porównawczymi, po 30-40 procentowej przecenie kursów akcji mogą stanowić zachętę do przejęć dla firm mających nadwyżki gotówki lub dostęp do źródeł finansowania. - Trwający obecnie kryzys finansowy, który spowodował pogorszenie kondycji finansowej i przecenę aktywów na rynkach finansowych, może przyczynić się do aktywizacji krajowego rynku fuzji i przejęć – uważa Krzysztof Klamut. Jego zdaniem, ożywienie na tym rynku zacznie się w drugim kwartale 2009 roku, po tym jak przedsiębiorcy uświadomią sobie powagę sytuacji, a to może otworzyć pole do bardzo ciekawych transakcji.

Na rynku fuzji i przejęć nadchodzi więc czas tanich zakupów, jednak firmy nauczone doświadczeniem z poprzednich nie będą już zapewne wydawały środków bez dokładnego liczenia i oceny korzyści i zagrożeń z nich płynących. Większość transakcji będzie poprzedzona zdefiniowaniem jasnego celu, wynikającego ze strategii działania i rozwoju firmy, a nie – jak to często bywało w poprzednich latach - z panującego na rynku pozytywnego nastawienia do powiększania swojej siły.