W środę minister Emilewicz była gościem specjalnym debaty „Syndrom peryferyjnego rozwoju. Jak zbudować innowacyjną gospodarkę?” podczas XI Forum Europa-Ukraina w Jasionce koło Rzeszowa.

„Peryferyzacja dla Polski staje się powoli historią” – oceniła minister. Wymieniła w tym kontekście wysoki wzrost PKB i redukcję dysproporcji rozwojowych w społeczeństwie m.in. dzięki realizacji programu 500 plus.

„Przed nami na pewno kolejne wyzwania. Te ambitne programy i cele, które sobie stawiamy (...) więcej usług i więcej towarów bardziej innowacyjnych, z wyższym wyjściem na rynki międzynarodowe (…) eksport, to jest to, co przed nami na najbliższe dwa lata, ale jaskółki tego my już dzisiaj widzimy. Z całą pewnością jesteśmy gotowi dzielić się tym doświadczeniem z ukraińskimi partnerami, z którymi mamy wiele wspólnego do osiągnięcia” - zaznaczyła.

Emilewicz powiedziała, że rząd pracuje obecnie nad pakietem adresowanym do pracowników z Ukrainy, który będzie realizowany w modelu partnerstwa. Wspomniała o polskich doświadczeniach depopulacji wynikającej z demografii i związanej z falą emigracji po 2004 roku gdy Polska weszła do UE. „Chcielibyśmy, mając to doświadczenie, realizować programy wspólne z Ukrainą, które pozwolą nam na wzajemny rozwój i na tej synergii w dużej mierze skorzystać” – wskazała minister.

Reklama

Odnosząc się do wskaźników peryferyjności rozwoju w Polsce zauważyła, że pomimo tego, że wskaźniki wzrostu dochodów są od wielu lat (od 1989 r.) bardzo optymistyczne dla Polski, to jednak Polacy wciąż zarabiają trzykrotnie mniej niż nasi zachodnioeuropejscy sąsiedzi. „To znaczy, że ten 25-letni rozwój, z którego się cieszymy (…) to jednak nie przekłada się na życie, na stan każdego obywatela. Ten rozwój rozkłada się nierównomiernie” – zauważyła Emilewicz. Zaznaczyła też, że to rozwarstwienie w społeczeństwie od 10-12 lat stopniowo postępuje.

Drugim wskaźnikiem peryferyzacji jest to, że dwie trzecie polskiego eksportu jest wytwarzane przez firmy z kapitałem zagranicznym. „A zatem dobrze, że rośnie eksport, źle – że nie jest on równomiernie wytwarzany także przez nasz rodzimy biznes” – oceniła minister PiT.

Zauważyła, że struktura przedsiębiorczości w Polsce w 70 proc. opiera się na małych i średnich przedsiębiorstwach, tymczasem w dobrze rozwijającej się gospodarce elastyczne małe i średnie firmy powinny być jej fundamentem, natomiast powinno być znacznie więcej dużych przedsiębiorstw, które bardziej stać na to, aby np. inwestować w nowe usługi, w innowacje, w badania i rozwój. „Ci najbardziej innowacyjni, gotowi do największych zmian, to nie są firmy z naszym rodzimym kapitałem” - zaznaczyła.

Kolejnym wskaźnikiem peryferyjności jest to, że 50 proc. produkcji przemysłowej ulokowano w firmach z kapitałem zagranicznym. „Wskaźnik ten jest benchmarkiem codziennej pracy. Tylko 5 proc. eksportu ma charakter innowacyjny, a niespełna 1 proc., który wreszcie osiągnęliśmy w zeszłym roku to wydatki na badania i rozwój” – dodała Emilewicz.

Wymieniła kilka elementów, których realizacja - jej zdaniem - umożliwia pozbycie się „syndromu peryferyjnego rozwoju i zbudowanie gospodarki innowacyjnej, opartej na nowych technologiach, która korzysta z czwartej rewolucji przemysłowej, która współtworzy tę rewolucję, a nie tylko +jest w jej ogonie+, korzystając z jej produktów, ale nie tworząc jej produktów”.

Jak mówiła, jednym z nich jest coraz silniej obecne w Polsce hasło patriotyzmu gospodarczego, które - jak zauważyła - znalazło się w programie wyborczym obecnej partii rządzącej. Jak powiedziała, Polacy zaczęli doceniać dobre i polskie produkty, i wybierać je spośród dostępnych na rynku. Zaczęli też - kontynuowała - dostrzegać związek pomiędzy kupowaniem polskich produktów i usług a rozwojem gospodarczym.

Według Emilewicz drugim niezbędnym elementem jest wola polityczna, aby zrealizować Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. I - jak zaznaczyła - ta wola jest. Wymieniła przy tym trzy zasadnicze czynniki zapisane w strategii, które rząd chciałby zrealizować: rozwój społecznie i terytorialnie zrównoważony, po to, aby dobrostan rozwojowy w Polsce rozkładał się równomiernie; osiągnięcie trwałego wzrostu gospodarczego, który korzysta z dotychczas uzyskanych zasobów, ale także odszukiwanie nowych dziedzin; państwo stabilne, czyli stabilne instytucje, przejrzysty system podatkowy, który się nie zmienia „40 razy w ciągu 7 lat” i system przewidywalny, który nie skłania przedsiębiorców do kombinowania, w którym przedsiębiorca niepłacący podatków nie może być bohaterem „legendy powszechnej”.

Trzecim krokiem wyjścia z peryferyjności - mówiła Emilewicz - jest budowa ładu instytucjonalnego, instytucji rozwoju, które w jasny sposób wspierają przedsiębiorców aktywnych na polskim rynku. Oceniła w tym kontekście, że w Polsce udało się uporządkować relacje między instytucjami, których kompetencje wcześniej zachodziły na siebie i utworzyć sieć instytucji rozwoju, pod wspólnym parasolem Polskiego Funduszu Rozwoju.

„Chcielibyśmy ten dobry model, dobre przykłady rzeczywiście pokazywać, bo mamy głęboką świadomość, jeśli chcemy konkurować na globalnych rynkach (…) musimy w mniejszym stopniu zajmować się relacjami między sobą, budowaniem granic na europejskim rynku, a w większym stopniu budować konkurencyjność Europy jako całości. W tym sensie budowa dobrych relacji z partnerami takimi jak Ukraina jest dla nas warunkiem rozwojowym nie do przecenienia” - zaznaczyła.

>>> Czytaj też: Oto najszczęśliwsze państwa świata. Polska awansowała o cztery pozycje