Brytyjska premier Theresa May zaapeluje w czwartek podczas szczytu Unii Europejskiej do pozostałych państw członkowskich, by rozważyły wydalenie rosyjskich szpiegów działających pod przykrywką dyplomatów - podały dziennik "The Guardian" i agencja Bloomberga.

Źródło zajmujące się brytyjską polityką bezpieczeństwa podkreśliło, że prośba May "nie ma na celu doprowadzenia do dużej konfrontacji z Rosją, ani - w dłuższej perspektywie - do zmiany reżimu"; ma za to ograniczyć zdolność Rosji do wyrządzania szkód przez rozbrojenie istniejącej sieci wywiadowczej i stanowić sygnał, że pierwszy od zakończenia II wojny światowej przypadek użycia broni chemicznej w Europie nie przejdzie niezauważony.

Według "Guardiana" May zwróci się do przywódców 27 państw UE podczas oficjalnej kolacji, podkreślając, że "wyzwanie ze strony Rosji będzie aktualne przez następne lata", i zapewniając, że "Wielka Brytania jako europejski kraj demokratyczny będzie stała ramię w ramię z Unią Europejską i NATO, aby wspólnie zmierzyć się z tym zagrożeniem".

Jednocześnie gazeta zaznaczyła, że Downing Street nie spodziewa się, że wkrótce po spotkaniu przyjęta zostanie szczegółowa lista działań, bo zdaje sobie sprawę z niechętnego nastawienia niektórych krajów unijnych wobec podejmowania działań przeciwko Rosji. "To stopniowy proces, który zajmie trochę czasu" - zastrzegło źródło "Guardiana".

Z kolei "The Times" ujawnił, że główny doradca szefowej rządu ds. bezpieczeństwa narodowego Mark Sedwill udał się w środę do Brukseli, gdzie przekazał przedstawicielom 27 państw członkowskich informacje na temat aktualnego stanu śledztwa dotyczącego próby zabójstwa byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownika brytyjskiego wywiadu Siergieja Skripala i jego córki Julii.

Reklama

W trakcie spotkania unijni partnerzy otrzymali m.in. szczegółową listę 23 rosyjskich dyplomatów, a zdaniem Londynu w rzeczywistości niezgłoszonych oficerów rosyjskiego wywiadu, którzy zostali wydaleni z Wielkiej Brytanii i opuścili kraj we wtorek. Rząd brytyjski ujawnił ich tożsamość oraz to, czym zajmowali się pod dyplomatyczną przykrywką w Londynie.

Skripal - były pułkownik GRU, w przeszłości skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu.

W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że do próby otrucia Skripala i jego córki wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok. Obie ofiary pozostają w stanie krytycznym, a jeden z pierwszych policjantów przybyłych na miejsce zdarzenia jest w stanie ciężkim.

Skripal został w 2006 r. skazany na 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. W trakcie procesu przyznał się do stawianych mu zarzutów. W 2010 r. został ułaskawiony i objęty wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI).

Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zamieszkał w Salisbury, skąd - jak się uważa - nadal sporadycznie współpracował z Brytyjczykami, oferując im m.in. doradztwo w sprawach dotyczących rosyjskich służb.

>>> Czytaj też: Schizofrenia na Wyspach. Tak Brytyjczycy finansują gospodarkę Rosji