W poniedziałek ok. godz. 17.50 wyraźnie zwyżkują głównne amerykańskie indeksy giełdowe. DJI jest o ok. 1,35 proc. na plusie, zbliżając się do poziomu 23.856 pkt., S&P 500 rośnie o 1,1 proc. do 2.616 pkt, a NASDAQ zyskuje 1,2 proc. do 7.078 pkt.

W zeszłym tygodniu główne indeksy w USA straciły ok. 6 proc. w skali całego tygodnia.

Wzrosty napędzają sektory technologiczny oraz finansowy, notując zwyżki o odpowiednio 1,6 proc. i 1,8 proc.

Amerykańscy inwestorzy z optymizmem przyjęli najnowsze informacje, które mogą skłaniać do nadziei na uniknięcie wojny handlowej między Chinami i USA. Szczególnie dobrze odebrano niedzielne wypowiedzi Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu w administracji Donalda Trumpa, który wyraził optymizm w kwestii uniknięcia wojny handlowej między Chinami i USA.

Reklama

Do optymizmu popychać mogą też poniedziałkowe wypowiedzi Li Keqianga, premiera Chin, który zapowiedział gotowość Chin do ustępstw oraz wyraził determinację do uniknięcia wojny handlowej, poprzez dalsze negocjacje.

Mimo optymizmu na amerykańskich parkietach, wciąż słabo wiedzie się akcjom Facebooka. Ok godz. 17.50 akcje spółki zniżkują o 5 proc. W poniedziałek Federalna Komisja Handlu(FTC) potwierdziła, że prowadzi dochodzenie w sprawie ochrony prywatności użytkowników przez FB. FTC w zeszłym tygodniu odmówiła udzielenia informacji, czy takie śledztwo rzeczywiście prowadzi.

Po południowych wzrostach na minusie zamknęły dzień europejskie giełdy. DAX spadł o 0,87 proc., CAC o 0,59 proc., a Euro Stoxx 600 o 0,67 proc. Spadkom przewodził włoski FTSE MIB (-1,28 proc.) w obliczu widma koalicji we włoskim parlamencie między mocno prawicową Ligą Północy a populistami z Ruchu Pięciu Gwiazd. Europejskich inwestorów niepokoiły też informacje o masowych wydaleniach rosyjskich dyplomatów z krajów członkowskich oraz mocny wzrost wartości euro.

Kurs EUR/USD rośnie w poniedziałek o ok. 0,7 proc., do poziomu 1,2439. Zdaniem analityków euro zyskuje na atrakcyjności w obliczu utrzymujących się, mimo wszystko, napięć między Pekinem i Waszyngtonem.

Jens Nordvig, analityk walutowy i założyciel Exante Data, szacuje, że ok. 500 mld USD rezerw zostanie w najbliższych dwóch latach przewalutowane na euro.

"Wiele krajów zwraca się obecnie w stronę UE w poszukiwaniu partnerstwa handlowego. Nie jest szaleńcem ten, kto myśli, że tak będzie również w przypadku rezerw i rynków kapitałowych. Głównie chodzi o to, że obecna postawa USA w kwestii polityki handlowej odbiera dolarowi atrakcyjność" - powiedział Nordvig, trzykrotnie wybierany najlepszym strategiem walutowym Wall Street.

Giełdy azjatyckie zamknęły poniedziałkowe sesje w mieszanych nastrojach. W obliczu porozumienia między Koreą Południową a Stanami Zjednoczonymi w sprawie amerykańskich ceł na stal i aluminium, koreańska giełda przewodziła wzrostom w regionie, a KOSPI na zamknięciu zanotował 0,84-proc. wzrost. Na plusie dzień giełdowy zamknęły też HSI i Nikkei, rosnąc odpowiednio o 0,79 proc. i 0,72 proc. Na czerwono notowania zakończyły z kolei chiński Shanghai (- 0,60 proc.) i australijski ASX 200 (- 0,52 proc.).

MNUCHIN I LI UDERZAJĄ W KONCYLIACYJNY TON W SPRAWIE RELACJI HANDLOWYCH MIĘDZY CHINAMI I USA

Steven Mnuchin, sekretarz skarbu w administracji prezydenta Donalda Trumpa wyraził w niedzielnej rozmowie z Fox News nadzieję na możliwość zawarcia porozumienia z Chinami w kwestii redukcji nierównowag we wzajemnych relacjach handlowych.

Mnuchin zaznaczył, że postęp w rozmowach mógłby doprowadzić do odwołania dekretowanych przez Donalda Trumpa w czwartek amerykańskich ceł na chińskie produkty eksportowe o wartości do 60 mld USD.

"Mamy z nimi bardzo produktywne konwersacje. Jestem ostrożnym optymistą, że będziemy w stanie zawrzeć porozumienie" - powiedział Mnuchin.

Mnuchin dodał również, że po obu stronach Pacyfiku panuje zgoda, co do potrzeby redukcji deficytu obrotów bieżących USA w handlu z Chinami.

W podobnie łagodnym tonie wypowiadał się w poniedziałek, podczas Pekińskiego Forum Rozwojowego, Li Keqiang, premier Chin. Jego zdaniem należy dalej prowadzić negocjacje, bo "na wojnie handlowej nie ma zwycięzców".

W zeszłym tygodniu administracja prezydenta Donalda Trumpa znalazła się na mocno konfrontacyjnym kursie z Chinami w kwestii polityki handlowej. W czwartek Trump podpisał memorandum o nałożeniu ceł na chińskie produkty eksportowe o wartości 50-60 mld USD.

W piątek Chiny odpowiedziały odwetowymi "celowanymi" cłami na amerykańskie towary o wartości ok. 3 mld. W sobotę na łamach rządowej gazety zapowiedziano, że w przypadku wojny handlowej "ucierpią" amerykańskie spółki Boeing, Intel i Apple.

USA PRZEKAZUJĄ CHINOM ŻĄDANIA

Jak podał Wall Street Journal w poniedziałek, w zeszłym tygodniu sekretarz skarbu Steven Mnuchin oraz najwyższy amerykański przedstawiciel handlowy Robert Lighthizer napisali list do Liu He, wicepremiera Chin (odpowiedzialnego za koordynację spraw gospodarczych Chin). W liście wymieniono szereg żądań administracji Donalda Trumpa, których spełnienie mogłoby załagodzić napięcia w bilateralnej polityce handlowej.

WSJ, powołując się na anonimowe źródło, twierdzi, że Mnuchin i Lighthizer wezwali Chiny m.in. do obniżki ceł na amerykańskie samochody, liberalizacji dostępu do chińskiego sektora finansowego dla zagranicznego kapitału oraz do zwiększenia przez Chiny skali zakupu amerykańskich półprzewodników.

Podano również, że w doszło do rozmowy telefonicznej Mnuchina z Liu, w której chiński wicepremier miał zarzucić Amerykanom łamanie międzynarodowego prawa handlowego, a śledztwo USA w sprawie "kradzieży" własności intelektualnej miał uznać za bezprawne. Podczas rozmowy Mnuchin miał naciskać na wypełnienie postulatów będących przedmiotem rzeczonego listu.

SPRAWY WŁOSKA I ROSYJSKA NIEPOKOJĄ EUROPEJSKICH INWESTORÓW

Na minusach zamknęły sesje giełdy europejskie. Z badania Dax-Sentiment, prowadzonego przez niemiecki Handelsblatt, wynika, że niemieccy inwestorzy są w niemal najgorszych nastrojach od 2014 roku. Poza kwestią widma wojny handlowej europejscy inwestorzy frasują się widmem wzrostu napięcia na linii UE-Rosja, w wyniku masowych wydaleń rosyjskich dyplomatów z krajów UE.

W poniedziałek, w związku z niedawnym zabójstwem w UK, o które rząd brytyjski oskarża Rosję, 14 państw członkowskich UE zapowiedziało wydalenie wskazanych rosyjskich dyplomatów.

Ponadto europejscy gracze giełdowi obawiają się wzrostu prawdopodobieństwa prawicowego i mocno eurosceptycznego rządu we Włoszech, który tworzyć miałaby mocno prawicowa Liga Północy z anty-estabilishmentowym Ruchem 5 Gwiazd, a z pominięciem dotychczasowego koalicjanta Ligii, czyli bardziej umiarkowanej partii Silvio Berlusconiego. W piątek obie radykalne partie wspólnymi siłami wybrały rzeczników obu izb, a w weekend zasiadły do wstępnych rozmów koalicyjnych.

LEPIEJ ZACZĄĆ NORMALIZACJĘ POLITYKI PIENIĘŻNEJ NIEBAWEM - WEIDMANN, BUNDESBANK,

W poniedziałek inwestorzy również z uwagą śledzili wypowiedzi Jensa Weidmanna, prezesa Bundesbanku oraz głównego faworyta do objęcia schedy prezesa EBC po Mario Draghim. Podczas przemowy w austriackim banku centralnym, Weidmann wezwał do szybszej normalizacji polityki pieniężnej przez EBC.

"Koniec skupu aktywów to jedynie początek normalizacji polityki pieniężnej - cały proces zajmie kilka lat i dlatego jest szczególnie ważne, żeby zacząć szybko" - powiedział Weidmann.

Jego zdaniem należy podnieść stopy procentowe w średniookresowej perspektywie, żeby mieć bufor do reagowania na ewentualne przyszłe szoki makroekonomiczne.

W odpowiedzi na pytanie czy EBC podniesie stopy procentowe w połowie 2019 roku, Weidmann odparł, że to "nie jest nierealistyczne".

Odniósł się też do kwestii wojny handlowej. Mimo że Weidmann przyjął z ulgą wyłączenie UE spod obowiązku celnego na stal i aluminium, jako że ogranicza to ryzyko eskalacji, przestrzegł przed braniem tego za "zwycięstwo wolnego handlu".

Późnym popołudniem w USA głos zabierze wiceprezes Fed Randal K. Quarles.

BRENT CIĄGLE W OKOLICACH 70 USD Z/B W OBLICZU RYZYK POLITYCZNYCH

Cena Brent (w kontraktach na maj) spada o ok. 0,25 proc. w obliczu globalnych ryzyk politycznych. Obecnie wynosi 70,16 USD za baryłkę i wciąż oscyluje w okolicach najwyższego od 2014 r. poziomu. Cena WTI (kontrakty na maj) spada o ok. 0,5 proc., do poziomu 65,57 USD za baryłkę.

Ceny ropy znajdują wsparcie w napięciach na Bliskim Wschodzie. Arabia Saudyjska ogłosiła, że przechwycono siedem pocisków wystrzelonych w kierunku saudyjskiej stolicy przez jemeńskie siły Houthi, co zdaniem analityków świadczy o eskalacji konfliktu.

Zdaniem ekspertów dodatnio na ceny ropy wpływa też nominacja jastrzębia Johna Boltona na głównego doradę Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa, w kontekście zapowiedzi Boltona, że USA dążyć będą do rewizji porozumienia nuklearnego z Iranem.

Z drugiej strony, na ceny ropy wciąż zniżkowo działa produkcja amerykańska. W poniedziałek liczba amerykańskich szybów osiągnęła 3-letnie maksimum.

Również niepewność zasiana w globalnej gospodarce przez widmo wojny handlowej może zdaniem analityków działać lekko zniżkowo na ceny ropy, przez kanał ograniczania globalnego popytu.

Robert Świstelnicki (PAP Biznes)