"Koalicja PO-PSL, różnymi kruczkami, doprowadziła do tego, że do Polski się importuje w tej chwili ok. 3,5 mln ton nasion z GMO na pasze i żywność" - mówił na antenie Radia Warszawa Szyszko.

Zaznaczył, że według unijnego wykazu nasion i roślin dopuszczonych do obrotu jest ponad czterdzieści odmian modyfikowanych genetycznie np. soi, rzepaku, kukurydzy, "którymi się w wolnym obrocie handluje". "I to kupujemy w naszych sklepach" - powiedział.

Jak podkreślił Szyszko, w sklepach "cała żywność, cała produkcja mięsa drobiowego, również świńskiego jest wytwarzana na bazie genetycznie modyfikowanych organizmów". Ale, jak dodał, nie jest ona oznaczona. "To wszystko zjadamy" - mówił. I dodał: "Nic nie szkodzi, żeby oznakować tę żywność w sklepie. I niech każdy wie, co kupuje. To jest także prawo UE".

Resort rolnictwa przygotował projekt nowelizacji ustawy o paszach, który przedłuża stosowanie pasz genetycznie modyfikowanych do 2024 r. Według obecnych przepisów paszami GMO można karmić zwierzęta do końca 2018 r.

Reklama

Projekt opublikowano na stronach Rządowego Centrum Legislacji, został on przekazany do konsultacji publicznych, które potrwają do 21 kwietnia br.

Jednocześnie resort rolnictwa uruchomił program, który miał spowodować przynajmniej częściowe uniezależnienie się Polski od importowanych pasz. W tym celu realizowany jest w latach 2016-2020 wieloletni program pozostania białka roślinnego. Chodzi o opracowanie takich technologii i odmian roślin białkowych, które można uprawiać w naszym klimacie, a ich produkcja dla rolników byłaby dochodowa.

Pracuje się też nad szerszym wykorzystaniem śruty rzepakowej w paszach. W ocenie specjalistów na razie jest ona zbyt mało używana do produkcji mieszanek paszowych, tylko połowa bowiem pozyskanej śruty rzepakowej jest zużywana w kraju, a reszta jest eksportowana do Niemiec.

Działania te miałyby o połowę zmniejszyć zapotrzebowanie na importowaną soję. Obecnie stanowi ona 80 proc. białka paszowego. Polska importuje ponad 2 mln ton soi rocznie. Według ekspertów, śruty sojowej nie da się wyeliminować z żywienia zwierząt ze względu na jej walory odżywcze. Zwłaszcza dotyczy to żywienia drobiu i trzody chlewnej.

Eksperci oceniają, że ok. 95 proc. wykorzystywanej w przemyśle paszowym śruty sojowej pochodzi z nasion modyfikowanych genetycznie. Nastawienie polskiego społeczeństwa do produktów GMO jest raczej negatywne, chociaż - jak napisano w uzasadnieniu do projektowanej noweli ustawy - przeprowadzone w latach 2008–2011 badania nie potwierdziły negatywnego oddziaływania pasz GMO na zdrowie zwierząt.

>>> Czytaj też: Parówki z 8-proc. podatkiem. Orlen dopłaci do hot dogów kilka milionów złotych