Centrowy dziennik "The Times" ocenił, że poniedziałkowa decyzja o wydaleniu ponad 100 rosyjskich dyplomatów jest "triumfem dyplomatycznym Theresy May".

Gazeta przypomniała, że wcześniejsze działania Rosji - morderstwo w Londynie Aleksandra Litwinienki (byłego oficera FSB otrutego w Londynie w 2006 roku radioaktywnym polonem), inwazja na Gruzję, aneksja Krymu, destabilizacja wschodniej Ukrainy, zapewnienie pocisków, których użyto do zestrzelenia samolotu pasażerskiego nad Ukrainą i próba ingerencji w demokratyczne wybory w krajach zachodnich - doprowadziły do "fali sankcji przeciwko reżimowi" Władimira Putina.

Jak zaznaczyła, rosyjskie władze odpowiedziały na to utworzeniem fikcyjnych spółek pozwalających na ukrycie pieniędzy, zacieśnienie współpracy z takimi krajami jak Chiny i Turcja oraz przechwalaniem się nowymi typami broni, w tym pociskami międzykontynentalnymi i dronami podwodnymi.

Zdaniem "Timesa" reakcja sojuszników Wielkiej Brytanii "pokaże jednak Putinowi, że nie może działać bezkarnie".

Reklama

"(Putin) może zdecydować się na dalszą eskalację i Kreml może chcieć pokazać, że poradzi sobie z mniejszą liczbą szpiegów, zastępując ich sztuczną inteligencją i działaniami cyfrowymi w celu zakłócenia kluczowej infrastruktury (państwowej). Zachód powinien być przygotowany, aby bronić się przed taką eskalacją. To także będzie wymagało solidarności sojuszu i amerykańskiego przywództwa" - napisano.

Pozytywnie reakcję sojuszników Zjednoczonego Królestwa ocenił także konserwatywny "Telegraph", który podkreślił, że podjęte działania były "bezprecedensowym pokazem solidarności" i "przekroczyły oczekiwania Downing Street". Jednocześnie dziennik zaznaczył, że skala podjętych działań "zadała kłam tym, którzy wątpili, że sojusznicy zaoferują cokolwiek poza pustymi słowami wsparcia".

"To wskazuje na sukces Theresy May, która zajęła nieprzejednane stanowisko wobec Rosji", odkąd były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownik brytyjskiego wywiadu Siergiej Skripal oraz jego córka Julia zostali znalezieni nieprzytomni po próbie otrucia 4 marca - pisze "Telegraph". "Pod tym względem ona sama (May - PAP) okazała godną pochwały jasność umysłu i silne przywództwo. Ponad wszystko jednak ta sytuacja pokazuje znaczenie dalszej współpracy z Unią Europejską w zakresie bezpieczeństwa po wyjściu ze Wspólnoty" - napisano.

W podobnym tonie ocenił wydalenie rosyjskich dyplomatów centrolewicowy "Guardian", podkreślając, że ta decyzja "pokazuje skalę, na jaką Władimir Putin próbował swoich działań hybrydowych oraz jak wiele agencji wywiadowczych i przywódców zirytował w ich wyniku".

"Brytyjskie Foreign Office (MSZ - PAP) może, jak rzadko, sobie pogratulować. Wysocy rangą dyplomaci zdali sobie sprawę z tego, że Putin postanowił sprawdzić, czy Wielka Brytania ma jeszcze jakikolwiek wpływ na reakcje jej rzekomych sojuszników w ONZ, NATO, Waszyngtonie i - nawet pomimo Brexitu - w Unii Europejskiej. (...) Starzejąca się maszyna, jaką jest Służba Dyplomatyczna Jej Królewskiej Mości pokazała, że mimo zmarginalizowania z powodu Brexitu i cięć budżetowych, nadal jeszcze działa" - napisał komentator "Guardiana".

Z kolei tabloid "The Sun" zaznaczył, że sześć europejskich państw - w tym Polska - rozważa zbojkotowanie ceremonii otwarcia tegorocznych piłkarskich mistrzostw świata w Rosji. Gazeta zaznaczyła, że "polski prezydent Andrzej Duda był pierwszym światowym liderem, który poparł premier May" i zapowiedział wycofanie się z udziału w wydarzeniu.

Skripal i jego córka przebywają w szpitalu, a ich stan jest krytyczny. Do ataku na nich doszło 4 marca w angielskim mieście Salisbury. W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że do próby otrucia wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)