"Traktat Karty Energetycznej, który tak popierają niektórzy ludzie w Komisji Europejskiej i wzywają Rosję do jego ratyfikacji, stracił wiele na wiarygodności" - powiedział Czyżow na spotkaniu z zagranicznymi dziennikarzami w Brukseli.

Jak tłumaczył, Ukraina, która nie tylko podpisała, ale i ratyfikowała dokument, nie zastosowała się do jego zapisów.

Dlatego "traktat musi zostać zrewidowany i uzupełniony o nowe zapisy dotyczące tranzytu, albo zastąpiony zupełnie nowym dokumentem" - dodał.

Zdaniem Czyżowa jest to jedna z lekcji, jaką należy wyciągnąć z "tak zwanego" styczniowego kryzysu gazowego, podczas którego w wyniku sporu między Ukrainą a Rosją część europejskich odbiorców została pozbawiona dostaw gazu.

Reklama

Unia Europejska, widząc brak woli Rosji do ratyfikacji Karty Energetycznej, chce, by Moskwa w negocjowanej obecnie nowej umowie partnerskiej z UE zobowiązała się do przestrzegania zasad karty.

"To alternatywny sposób, by zmusić Rosję do ratyfikacji traktatu. Szansę na ratyfikację w tej formie oceniam teraz jako minimalne" - powiedział Czyżow.

Do przyjętego w maju 2008 r. przez szefów dyplomacji państw UE mandatu na negocjacje z Rosją na wniosek Polski dołączono deklarację energetyczną.

Stwierdza ona, że UE będzie dążyć do uzyskania w rozmowach z Rosją "takich zasad, jakie przewiduje Karta Energetyczna", której Rosja nie chce ratyfikować. Zgodnie z intencją Polski ma to zagwarantować uzyskanie takich warunków handlu i inwestycji w sektorze energetycznym, jakie zapewnią całej UE i wszystkim jej członkom bezpieczeństwo dostaw.

Rosja od dawna odmawia ratyfikowania Europejskiej Karty Energetycznej, podstawowego aktu dotyczącego rynku energii. Karta, podpisana w grudniu 1991 roku przez 46 państw, w tym Rosję i Polskę, przewiduje m.in. powstanie konkurencyjnego rynku paliw, energii i usług energetycznych, swobodny wzajemny dostęp do rynków energii państw-sygnatariuszy, dostęp do zasobów energetycznych i ich eksploatacji na zasadach handlowych bez jakiejkolwiek dyskryminacji.

Przewiduje także ułatwienia w dostępie do infrastruktury energetycznej w celach międzynarodowego tranzytu. Nie zgadza się na to rosyjski Gazprom, który odmawia dopuszczenia do kontrolowanych przez siebie sieci przesyłowych innych dostawców gazu, żądając jednocześnie dla siebie dostępu do mocy przesyłowych i dystrybucyjnych w Europie.