Jeśli porównamy rok 2015 do roku 2017 liczba oskarżonych w sprawach wielkich afer VAT-owskich wzrosła prawie trzykrotnie - powiedział w czwartek minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Ziobro poinformował, że w 2015 r. było to 329 osób, a w tej chwili jest to prawie 900 osób oskarżonych o tego rodzaju przestępstwa. "Liczba podejrzanych, tymczasowo aresztowanych, wzrosła przeszło trzykrotnie, z 160 do 540 osób tymczasowo aresztowanych. Jeśli popatrzymy na wartość mienia zabezpieczonego w związku z postępowaniami VAT-owskimi, to wzrosła z 200 mln zł do miliarda zł, czyli jest to pięciokrotny wzrost kwot zajętych" - mówił.

"To naprawdę są dane, które pokazują efekty i rezultaty. Po owocach ich poznacie i te owoce możecie państwo zobaczyć, jeśli zestawicie wyniki pracy prokuratury, która miała takie same w sumie narzędzia jak i nasza prokuratura, w 2015 r., jak i w 2017 r." - podkreślił Ziobro.

Jak zaznaczył, w początkach 2017 r. weszły w życie nowe przepisy, które zakładały karę 25 lat pozbawienia wolności dla sprawców wielkich afer gospodarczych. "Z danych wynika w sposób jednoznaczny, jeśli popatrzymy na kwoty zabezpieczonych przychodów z VAT, to w lutym 2015 r. była to suma 7,2 mld zł, w lutym 2016 r. - 6,4 mld zł, a po uchwaleniu tych przepisów przez polski parlament ten przychód z VAT wynosił 11,6 mld zł. Prawie dwukrotny przyrost wpływów z VAT w wyniku zmian stanu prawnego, ale też terapii szokowej dla przestępców, którzy wyłudzali wcześniej w sposób bezkarny VAT. Perspektywa twardej polityki karnej przyniosła efekty" - powiedział Ziobro.

Ziobro: Nie wykluczamy, że na Jacka K. były wywierane naciski

Reklama

Nie wykluczamy, że na zatrzymanego b. wiceministra finansów Jacka K. były wywierane naciski, by wycofywał się z decyzji wskazujących na to, że chciał właściwe zareagować na patologię wyprowadzania pieniędzy - powiedział w czwartek prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

"Nie wykluczamy, że na pana wiceministra rządu PO były wywierane naciski, aby w taki sposób postępował, aby wycofywał się z pewnych decyzji racjonalnych, które w tym czasie podejmował, wskazujących na to, że on chciał właściwie zareagować na tę patologię wyprowadzania pieniędzy na ogromną skalę kosztem polskiego budżetu państwa" - mówił na konferencji prasowej Ziobro.

Jak ocenił, decyzji K. nie da się racjonalnie wytłumaczyć "bez zrozumienia pewnego kontekstu, w jakim to się działo, bez też sięgnięcia do rozmów i spotkań na cmentarzach i stacjach benzynowych, bez tego, co tak naprawdę zamierzali jego decydenci i dlaczego tolerowali tego rodzaju skalę wypływu pieniędzy w stronę mafii jednorękich bandytów".

Szef resortu sprawiedliwości oświadczył jednocześnie, że dalsze kroki procesowe w postępowaniu dot. Jacka K. - w tym o ewentualnym tymczasowym aresztowaniu b. wiceministra - należą do prowadzącego sprawę prokuratora referenta. Zapewnił, że przełożeni nie będą ingerować w decyzję prokuratora referenta.

Ziobro zwrócił w tym kontekście uwagę, że w okresie rządów PO-PSL śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej było "bliskie finału w postaci postawienia zarzutów", także zatrzymanemu w czwartek rano b. wiceszefowi MF.

"Niestety kierownictwo prokuratury w tamtym czasie nie pozwoliło prokuratorowi referentowi prowadzącemu tę sprawę postawić zarzutów, realizować wyników śledztwa; śledztwo zostało mu odebrane, no i w konsekwencji ta sprawa nie była dalej w sposób należyty prowadzona" - dodał Ziobro.

"Zasadne jest postawienie Jackowi K. zarzutów niedopełnienia obowiązków"

Biorąc pod uwagę ustalenia śledztwa i wiedzę, którą przekazał nam prokurator z Białegostoku mogę powiedzieć, iż za zasadne należy uznać przedstawienie zarzutów Jackowi K. za niedopełnienie obowiązków - powiedział w czwartek prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.

CBA zatrzymało w czwartek rano - na polecenie prokuratury w Białymstoku - b. wiceministra finansów w latach 2008-15 i b. szefa służby celnej Jacka K.

Święczkowski poinformował w czwartek na konferencji prasowej, że "zaniechania podejmowane przez Jacka K., które w zarzucie zostały szczegółowo opisane" doprowadziły do tego, że automaty do gier o dużych wygranych, były lokowane w miejscach do tego nieprzeznaczonych.

"Z tego, co dzisiaj wiemy, z ustaleń śledztwa, wynika iż wiceminister finansów posiadał szeroką wiedzę na temat tego, że taki proceder ma miejsce, nie podejmował właściwych działań" - podkreślił prokurator krajowy.

"Kiedy na skutek działań, podlegającej mu służby celnej, zdecydował się przeprowadzić badania wybranych automatów pod koniec 2008 r., nagle w lutym 2009 r. wycofał się z tego badania, które mogłoby przynieść efekt pokazujący, iż to są automaty do wysokich wygranych" - dodał.

Święczkowski zaznaczył, że "biorąc pod uwagę ustalenia śledztwa" oraz wiedzę, która przekazał prokurator z Białegostoku, może powiedzieć, iż "za zasadne należy uznać przedstawienie zarzutów" Jackowi K. "Zarzutów z art. 231 par. 2 kodeksu karnego., a zatem niedopełnienia obowiązków w celu osiągniecia korzyści majątkowej przez tych wielkich przedsiębiorców na rynku hazardowym, którzy te automaty umieszczali i czerpali z nich zyski" - powiedział prokurator krajowy.

"Prokuratura zebrała materiał uprawdopodabniający przestępstwo"

Prokuratura zebrała materiał dowodowy, który w wysokim stopniu uprawdopodobnia, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa - powiedział w czwartek minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro, komentując sprawę Jacka K.

"Prokuratura zebrała materiał dowodowy, który w wysokim stopniu uprawdopodabnia, że w tej sprawie mogło dojść do popełnienia przestępstwa" - powiedział Ziobro.

Podkreślił, że zadaniem prokuratury jest badać wszystkie wątki w sprawie. "Również i te okoliczności, które miały wyjaśnić, dlaczego wiceminister finansów w okresie rządów PO podejmował tak nieracjonalne z punktu widzenia interesu Skarbu Państwa decyzje".

Jak powiedział, była niewielka grupa "zainteresowanych właścicieli jednorękich bandytów, którzy uzyskiwali z tego tytułu gigantyczne korzyści kosztem Skarbu Państwa".

>>> Czytaj też: Bezpieczny split payment: spis zasad dochowania należytej staranności utknął gdzieś w resorcie finansów