LOT Aircraft Maintenance Services (LOTAMS) obsługujący samoloty m.in. LOT-u, otwiera w maju w Budapeszcie swoją pierwszą od wielu lat w pełni wyposażoną zagraniczną bazę - mówią PAP przedstawiciele firmy. W Warszawie planuje rozbudowę swojej bazy. Poszukuje mechaników do pracy.

LOTAMS to firma zajmująca się obsługą techniczną samolotów z bazą zlokalizowaną w Warszawie na Lotnisku Chopina. Obsługuje samoloty lotnictwa cywilnego oraz wykonuje prace na rzecz agend rządowych.

"LOTAMS jest już dobrze rozpoznawalną firmą w branży Maintenance Repair and Operations (MRO) w Europie i na świecie. Realizowaną obsługą techniczną zapewniamy bezpieczeństwo eksploatacji samolotów naszych klientów" - powiedział w rozmowie z PAP prezes, dyrektor generalny LOTAMS Mirosław Galus.

Członek zarządu LOTAMS odpowiedzialny za sprzedaż i rozwój Rafał Momot dodał, że LOTAMS jest jedynym autoryzowanym centrum obsługowym producenta samolotów firmy Embraer na obszar Europy Centralnej oraz Wschodniej.

"Naszym głównym klientem jest PLL LOT. Obsługujemy prawie wszystkie typy samolotów naszego przewoźnika, poza Bombardierem Q400, czyli: embraery i wszystkie boeingi, w tym dreamlinery i nowoczesne samoloty Boeing 737 MAX 8. Niedawno minęło pięć lat naszej współpracy z British Airways City Flyer. Ale na naszej liście klientów są cztery z dziesięciu największych linii lotniczych na świecie" - powiedział.

Reklama

Jak dodał, od czasu wydzielenia LOTAMS ze struktur LOT-u, czyli od roku 2010, "rośnie udział klientów zewnętrznych - zarówno procentowo, jak i pod względem wartości". "W ubiegłym roku sprzedaż eksportowa, której większość jest skierowana do największych linii lotniczych na świecie, wzrosła o 41 proc. wobec 2016 roku. Przylatują do nas klienci z całej Europy, Bliskiego Wschodu, Afryki oraz dalekiej Australii" - powiedział.

Jak tłumaczy Galus, zakres przeglądu bazowego samolotu uzależniony jest od typu, wieku i liczby wylatanych godzin samolotu.

"Najnowsze samoloty LOT-u, czyli Boeingi 737 MAX 8, które przewoźnik odebrał - nowe od producenta w grudniu ub.r., szacujemy, że trafią do naszych hangarów za około półtora roku. Z kolei przeglądy pierwszych dreamlinerów LOT-u miały miejsce trzy lata po rozpoczęciu eksploatacji. Te przeglądy nazywają się bazowe. Czasy trwania takich przeglądów wydłużają się wraz z wiekiem samolotów. Przeglądy liniowe realizowane są na bieżąco podczas eksploatacji" - powiedział.

Jak mówi Galus, w Warszawie samoloty są serwisowane w czterech hangarach. "Taki przegląd ma swój harmonogram, a podczas jego trwania przy samolocie pracuje kilkudziesięciu mechaników. W jego trakcie na miejscu cały czas jest przedstawiciel klienta, który na bieżąco monitoruje przegląd samolotu" - powiedział. Dodał, że spółka potrzebuje nowego wykwalifikowanego personelu, aby zwiększać możliwości obsługowe. "Wymagania są bardzo wysokie. Kandydaci powinni mieć ukończone szkoły mechaniczne, lotnicze. Ważne są też predyspozycje. Wykształcenie mechanika trwa do kilku lat. To jest czas, kiedy ten pracownik uzyskuje odpowiednie uprawnienia do wykonywania określonego poziomu pracy. Ale praca tutaj to też jest pewien prestiż. Z naszą licencją każdy mechanik może znaleźć sobie pracę na całym świecie" - tłumaczył.

Momot przekazał, że LOTAMS zatrudnia ponad 800 pracowników, w tym około 400 mechaników. "Na ten rok planujemy duże wzrosty zatrudnienia. Nasi pracownicy mają do czynienia z najnowocześniejszymi samolotami świata i z najnowszą technologią. Przykładem są m.in. dreamlinery, czy B737 MAX 8 należące do naszego narodowego przewoźnika" - wskazał.

Prezes LOTAMS pytany o Polską Grupę Lotniczą, do której oprócz m.in. LOT-u, będzie należała zarządzana przez niego firma, wskazał na zachowanie samodzielności w realizacji planów biznesowych. "Wejście do PGL nie oznacza zmiany w naszej strukturze sprzedaży. Celem PGL jest utworzenie silnej grupy lotniczej. Trochę na wzór grup zachodnich, ale każda ze spółek działająca w ramach grupy, będzie miała swoją samodzielność, a w ramach tej samodzielności będzie realizowała swoje plany biznesowe" - podkreślił.

A Momot dodał, że wejście LOTAMS do PGL nie będzie miało wpływu na relacje biznesowe z PLL LOT. "Po wydzieleniu zaczęliśmy zarabiać na zagranicznych klientach - co jest z korzyścią dla LOTAMS jak i dla LOT" - zaznaczył.

Pytany o plany rozwojowe LOTAMS na ten rok, Momot dodał, że obejmują one zarówno rozwój biznesowy, a także infrastrukturalny. "Planujemy kilkunastoprocentowy wzrost w naszej sprzedaży, czyli grubo ponad to, jak rośnie rynek. Rynek obsługi technicznej samolotów rośnie mniej więcej każdego roku w okolicach od 2-3 proc. rocznie w Europie. My rośniemy kilkanaście procent rocznie, a w ubiegłym roku urośliśmy jeszcze szybciej - aż o 26 proc. do rekordowego w historii LOTAMS poziomu sprzedaży" - wyjaśnił.

Prezes LOTAMS tłumaczył, że plany rozwoju uwzględniają nie tylko wzrost LOT-u, ale również wszystkich klientów europejskich.

"Wiemy, że aby spełnić potrzeby rynkowe, musimy poważnie myśleć o tym, żeby zaistnieć również w innych miejscach. PLL LOT w tym roku rozpocznie operacje lotnicze z Budapesztu. W związku z tym, nastąpi tam otwarcie naszej bazy liniowej. I to jest jakby już pierwsza z naszych nowych lokalizacji, ponieważ tam otwieramy podobną bazę liniową, jaka jest tutaj w Warszawie. To będzie druga baza liniowa LOTAMS. W tej chwili mamy coś w rodzaju oddziałów działających poza Warszawą, czyli w Krakowie, Rzeszowie. Natomiast Budapeszt będzie w pełni wyposażoną i zorganizowaną pełną bazą obsługi liniowej. Zaczynamy tam od kilkunastu osób, będą tam nasi mechanicy. Nasza baza ruszy w maju, ale już trwają tam prace przygotowawcze" - tłumaczył.

Od maja br. LOT zacznie latać z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago.

Momot dodał, że LOTAMS chce przyciągnąć nowych klientów, z którymi obecnie prowadzi rozmowy. "W tym roku planujemy uzyskać również ambitny wzrost. Ubiegły rok zakończyliśmy na plusie, nasze wyniki są jeszcze przed audytem. Objęliśmy zarządzanie firmą, w momencie, kiedy była ona w bardzo trudnej sytuacji finansowej. W 2016 roku nasza rentowność netto wyniosła minus kilkanaście procent. Naszym celem jest, abyśmy generowali pozytywne przepływy finansowe i oczekiwany wzrost dla swoich właścicieli oraz byli przyjaznym pod każdym względem miejscem pracy dla naszych pracowników" - podkreślił.

Jednocześnie zaznaczył, że ze względu na ograniczenie infrastrukturalne w warszawskiej bazie, LOTAMS nie może przyjąć bardzo ambitnego programu. Jego zdaniem rynek w zakresie obsługi technicznej samolotów rośnie i branża ta gwarantuje ciągły wzrost, co w połączeniu z wyborem odpowiedniej strategii rozwoju przynosi doskonałe wyniki.

Zarząd spółki zakłada rozbudowę bazy LOTAMS w Warszawie.

"Tutaj jest miejsce na nowy hangar. Teraz trwają prace analityczne. To jest wielomilionowa inwestycja, budowa dużego hangaru pod obsługę B787. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile będzie opłacalne wybudowanie tutaj hangaru za kilkadziesiąt milionów złotych do czasu ewentualnego otwarcia Centralnego Portu Komunikacyjnego. W tym czasie musi bowiem nastąpić pełna spłata tej inwestycji. W ciągu kilkunastu tygodni musimy podjąć decyzję odnośnie ewentualnej budowy nowego hangaru. Finansowanie na ten hangar jest już zabezpieczone" - powiedział Galus.

"Większy hangar na pewno przydałby się do obsługi dreamlinerów LOT-u oraz innych operatorów, z którymi już obecnie prowadzimy rozmowy, a są to operatorzy ze światowej pierwszej ligi. W ciągu ostatniego 1,5 roku wykonaliśmy dużą pracę pod kątem przygotowania tej inwestycji. Nie ograniczamy się jednak do wykonywania usług tylko w jednym miejscu. Nasza ekspansja zakłada obsługę samolotów międzynarodowych operatorów, zarówno w warszawskiej bazie, ale także na całym świecie, stąd realizacja projektu ponownego uruchamiania placówek zagranicznych, z których pierwszą będzie właśnie ta zlokalizowana w Budapeszcie" - wskazał Momot.

>>> Czytaj też: Kiełbasa, wódka i Kusznierewicz, czyli jak budujemy markę „Polska”