Ale może być jeszcze gorzej. – Niewykluczone, że stopa bezrobocia pod koniec roku wyniesie 12 proc. – przyznała minister. Jej zdaniem za wzrost bezrobocia odpowiadają m.in. osoby powracające z zagranicy i rejestrujące się w urzędach pracy oraz pracownicy sezonowi.

Szacunki resortu pracy oznaczają, że liczba bezrobotnych w styczniu zwiększyła się aż o ponad 100 tysięcy.

Karolina Sędzimir-Domanowska, ekspert rynku pracy z PKO BP, uważa, że bezrobocie wzrosło bardziej: – Według naszej prognozy jest to 10,2 proc. Gdyby jej prognoza okazała się trafna, liczba bezrobotnych byłaby większa o 135 tys. i w sumie wynosiła ponad 1,6 mln osób. Takiego samego wzrostu stopy bezrobocia w styczniu oczekują analitycy banku Millennium.

Ekonomiści są zgodni, że pogorszenie się sytuacji na rodzimym rynku pracy jest wynikiem recesji na Zachodzie, której skutki coraz mocniej odczuwa polska gospodarka. W efekcie część naszych eksporterów musi ciąć zatrudnienie, ponieważ kurczy się ich zagraniczna sprzedaż.

Reklama

– Wzrost bezrobocia w styczniu wywołany jest też przez zakończenie prac sezonowych, np. tych związanych z handlem świątecznym – ocenia Sędzimir-Domanowska. Jej zdaniem bezrobotnych przybyło również dlatego, że przedsiębiorstwa wyraźnie ograniczają planowane inwestycje. W dodatku pogoda nie sprzyja pracom budowlanym, co zmniejsza zapotrzebowanie na pracę w tej branży.

Problemy z zatrudnieniem raczej będą rosnąć. Eksperci Raiffeisen Bank Polska spodziewają się w tym roku wzrostu bezrobocia do 11,9 proc. Natomiast Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank Polska, twierdzi, że może ono wzrosnąć do grubo ponad 12 proc. Przy takim wzroście liczba bezrobotnych zwiększyłaby się aż o 440 tys., do ponad 1,9 mln osób.

Bezrobocie rośnie nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej. Wczoraj Eurostat podał, że w grudniu stopa bezrobocia w Unii zwiększyła się w listopadzie do 7,4 proc. z 7,3 proc., a w Polsce wyniosła 6,5 proc. Wskaźnik ten różni się od podawanej przez Główny Urząd Statystyczny tzw. stopy bezrobocia rejestrowanego, ponieważ dane Eurostatu opierają się na badaniach aktywności ekonomicznej ludności, które uwzględniają także szarą strefę gospodarki.

Więcej w Dzienniku.pl