Sędzia, który był obwiniony o kradzież ze sklepu elementu wkrętarki zarządzeniem prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie został przeniesiony do orzekania w wydziale cywilnym tamtejszego sądu. O decyzji prezesa SO poinformowały w piątek służby prasowe sądu.

Sędzia, który orzekał w wydziale karnym szczecińskiego Sądu Okręgowego był obwiniony o popełnienie wykroczenia stanowiącego jednocześnie "przewinienie dyscyplinarne - uchybienie godności urzędu" polegającego na tym, że w czerwcu 2016 r. w sklepie w Szczecinie ukradł element wkrętarki.

W listopadzie zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku jako sędziowski sąd dyscyplinarny I instancji wymierzył sędziemu karę wydalenia z zawodu. W marcu br. Sąd Najwyższy zmienił wyrok sądu I instancji i wymierzył sędziemu karę obniżenia wynagrodzenia o 20 proc. na okres dwóch lat.

"Z dniem 3 kwietnia 2018 r Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie Paweł Marycz na mocy zarządzenia Prezesa Sadu Okręgowego w Szczecinie został przeniesiony do orzekania w Wydziale I Cywilnym Sądu Okręgowego w Szczecinie" - poinformował w piątek rzecznik prasowy szczecińskiego sądu okręgowego sędzia Michał Tomala.

Kolegium szczecińskiego sądu okręgowego określiło także podział czynności służbowych sędziego. Jak powiedział PAP Tomala, sędzia będzie orzekał w pełnym zakresie. Oznacza to, że Marycz powinien orzekać na rozprawach nie mniej niż osiem razy w miesiącu.

Reklama

W listopadzie zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku wymierzając sędziemu karę wydalenia z zawodu wskazywał, że sędzia powinien zawsze kierować się zasadami uczciwości, godności, honoru, poczucia obowiązku oraz przestrzegać dobrych obyczajów. "Nie ulega wątpliwości, że zachowanie obwinionego naruszyło powyższe zasady. (...) Nie budzi wątpliwości, że popełnienie kradzieży przez sędziego godzi też w autorytet wymiaru sprawiedliwości" - uzasadniał wówczas SA.

Z kolei sędzia Katarzyna Tyczka-Rote uzasadniając w marcu br. decyzję wymierzenia sędziemu kary obniżenia wynagrodzenia o 20 proc. na okres dwóch lat, wskazała, że Sąd Najwyższy uwzględnił zarzut odwołania dotyczący "rażącej niewspółmierności wymierzonej kary". "Przy ocenie według aktualnych stawek wynagrodzenia obwiniony za ten czyn, za który każdy inny obywatel zapłaciłby 100 zł mandatu, zapłaci około 50 tys. zł. Wydaje się, że taka sankcja jest sankcją adekwatną i bardziej dostosowaną do charakteru czynu" - powiedziała sędzia SN.

Przyznała, że "sędzia niewątpliwie powinien odpowiadać w sposób dużo surowszy, ponieważ jego obowiązki moralne są znacznie większe i oczekiwania wobec niego są znacznie większe". Jak dodała, "nie znaczy to jednak, żeby można było pominąć sytuację osobistą i przede wszystkim dotychczasowe postępowanie sędziego, te 20 lat jego służby".