Wzrasta tym samy prawdopodobieństwo, że bezprecedensowy szczyt Kim-Trump dojdzie do skutku - zauważa agencja Associated Press.

Przedstawiciel administracji Trumpa powiedział w niedzielę czasu lokalnego, że Stany Zjednoczone "potwierdzają, iż Kim Dzong Un chce rozmawiać na temat denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego". Inny przedstawiciel amerykańskich władz powiadomił, że potwierdzenie tej informacji nastąpiło na drodze bezpośredniego kontaktu między przedstawicielami amerykańskich i północnokoreańskich władz.

Żaden z tych przedstawicieli, którzy wypowiadali się anonimowo, nie sprecyzował, kiedy i gdzie taki kontakt miał miejsce.

Potwierdzenie tej informacji bezpośrednio z Korei Płn., a nie z krajów trzecich takich jak np. Korea Płd., upewniło administrację Trumpa co do sensu przeprowadzenia takiego spotkania, w sytuacji gdy amerykańscy urzędnicy prowadzą sekretne przygotowania do szczytu. Administracja USA od dawna mówi, że gdyby Koreańczycy z Północy nie byli gotowi do dyskusji o rezygnacji z programu nuklearnego, nie byłoby powodu, aby oba kraje prowadziły negocjacje - wskazuje agencja AP.

Reklama

Trump zaskoczył w marcu inne kraje, kiedy przyjął od północnokoreańskiego dyktatora nietypową ofertę spotkania. Władze Korei Płn. przekazały zaproszenie przebywającej w Pjongjangu delegacji z Korei Południowej, która z kolei udała się do Waszyngtonu i przekazała wiadomość Trumpowi.

Prezydent USA zgodził się na spotkanie z Kimem, choć nie otrzymały bezpośrednio z Korei Północnej informacji o zamiarach Kima. Dopiero później władze USA usłyszały od innych państw, w tym od Chin, gdzie Kim złożył niedawno wizytę, że Pjongjang poważnie podchodzi do tej oferty.

Mimo to do tej pory północnokoreański rząd publicznie nie powiedział nic o spotkaniu z Trumpem, a brak kontaktu między Pjongjangiem a Waszyngtonem na temat tego spotkania podsycił dalsze spekulacje na temat powagi oferty Kima - wskazuje Associated Press.

W weekend telewizja CNN podała, powołując się na źródła w administracji Trumpa, że przedstawiciele władz USA i Korei Płn. prowadzą poufne rozmowy w sprawie spotkania Trump-Kim. Według CNN, w negocjacjach bierze udział szef CIA Mike Pompeo, którego Trump 13 marca desygnował na nowego sekretarza stanu USA.

Przedstawiciele amerykańskiego i północnokoreańskiego wywiadu kilkukrotnie przeprowadzali rozmowy, by ustalić miejsca spotkania przywódców - podała CNN. Według nich północnokoreańska strona nalega, by do spotkania doszło w stolicy Korei Płn. Pjongjangu, jednak nie wiadomo, czy zgodzi się na to Biały Dom. Omawiany jest też wariant zorganizowania spotkania na neutralnym gruncie, np. w stolicy Mongolii Ułan Bator.

Wcześniej Reuters, powołując się na Biały Dom, podawał, że Trump planuje spotkać się z Kim Dzong Unem przed końcem maja. Spotkanie było omawiane podczas telefonicznej rozmowy Trumpa z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem.

>>> Czytaj też: Woś: Trump chce być jak Merkel. Niestety