Czy boom na bitcoina jest procesem analogicznym do rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej?

Analitycy Barclaysa stworzyli model wyceny kryptowaluty w oparciu o wzorce ze świata epidemiologii. Ich diagnoza: bitcoin ma prawdopodobnie swój szczyt za sobą.

Model Barclaysa dzieli potencjalnych inwestorów w bitcoina na trzy grupy: podatni, zarażeni i odporni. Zakłada on, że wraz ze wzrostem cen „infekcja” rozprzestrzenia się drogą ustną (nikt nie lubi przegapiać inwestycyjnej okazji w czasie, gdy jego przyjaciele i koledzy się bogacą).

Cały proces opisała Joseph Abate z Barclaysa: „Wraz ze wzrostem liczby posiadaczy aktywów, odsetek populacji, która może stać się ich nabywcami maleje, natomiast udział potencjalnych sprzedających rośnie. Prowadzi to ostatecznie do stabilizacji cen, a następnie do ich stopniowego spadku (na skutek występowania szoków, którym poddawani są posiadacze i które prowadzą do wzrostu stosunku sprzedających do kupujących). Pojawiają się prognozy gwałtownego spadku cen, co wywołuje spekulacyjną presję na sprzedaż.

Podobny przebieg ma proces rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych, gdy osiągany jest tzw. próg odporności, czyli moment, w którym wystarczająca część populacji zyskuje odporność, by nie pojawiały się już wtórne infekcje.

Reklama

Głównymi zmiennymi określającymi, w którym momencie zaczęła się bessa na cenach bitcoina, są w modelu Barclaysa odsetek populacji posiadający znajomość kryptowaluty oraz odsetek populacji skłonnej do inwestycji w nią (podatnej na infekcję). Dowody płynące z badań przeprowadzonych w rozwiniętych krajach sugerują, że świadomość jest prawie powszechna, a podatna populacja jest niewielka.

Bitcoin doświadczył co prawda odbicia cen w 2011 i 2013 roku, jednak Barclays przekonuje, że powszechna jego znajomość sprawia, że jego wartość nigdy nie przekroczy już rekordowych 20 tys. (z grudnia 2017 roku).

>>> Polecamy: Czy boom na bitcoina jest procesem analogicznym do rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej?