W połowie 2016 r. ówczesny minister finansów Paweł Szałamacha zadeklarował, że chce ograniczyć lukę w VAT do ok. 15 proc. w ciągu trzech lat. Wszystko wskazuje na to, że jego cel udało się osiągnąć szybciej.
Paweł Cybulski, wiceminister finansów i wiceszef Krajowej Administracji Skarbowej, poinformował w odpowiedzi na interpelację poselską, że w ciągu ostatnich dwóch lat luka w VAT, czyli różnica między tym, co fiskus zbiera z podatków, a tym, co powinno wpływać do kasy państwa, gdyby wszyscy rzetelnie wywiązywali się z płacenia danin, spadła aż o 10 pkt proc.

Awansujemy z dołów unijnej tabeli

– Z analizy wynika, że w okresie 2007–2015 obserwowano wzrost luki podatkowej z tytułu VAT. Według wstępnych szacunków Ministerstwa Finansów od 2016 r. luka podatkowa ulega zauważalnemu ograniczeniu. W sposób istotny zmniejszyła się w 2017 r., choć wciąż stanowi ok. 14 proc. potencjalnych wpływów. W latach 2015–2016 wynosiła odpowiednio ok. 40 i 34 mld zł (23,9 proc. i 20 proc.) – czytamy w odpowiedzi wiceministra.
Reklama
Istotne ograniczenie skali oszustw i wyłudzeń jest dla obecnej ekipy rządzącej priorytetem. Nabiera ono jeszcze dodatkowego znaczenia, bo PiS chce rozliczyć w komisji śledczej kierownictwo MF poprzedniej ekipy za tolerowanie narastających nieprawidłowości w VAT i akcyzie. Faktem jest, że od wybuchu kryzysu w 2008 r. Polska znalazła się w niechlubnym gronie krajów, które miały największy problem ze zbieraniem należnych podatków.
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że luka w VAT w Polsce wzrosła z niespełna 9 proc. w 2007 r. do niemal 27 proc. w szczytowym momencie w 2012 r. Od tamtej pory zaczęła się nieznacznie obniżać, ale o sukcesie możemy mówić dopiero w ubiegłym roku. Jeśli wyliczenia resortu finansów się potwierdzą, to mielibyśmy do czynienia z bezprecedensową poprawą ściągalności podatków także w skali Unii.
Do tej pory za prymusów w ograniczaniu luki w VAT uchodzili Estończycy, którym udało się ją zmniejszyć między 2013 a 2015 r. o 9 pkt proc. Eksperci z think tanku CASE, którzy na zlecenie KE obliczają lukę dla Polski, wskazują, że estoński sukces to w dużej mierze zasługa wdrożenia rozwiązań informatycznych, m.in. centralnego rejestru faktur.

CASE potwierdza wyliczenia MF

Analitycy CASE w październiku ubiegłego roku pokusili się o prognozę tego, co stanie się z luką w najważniejszym dla budżetu państwa podatku. Przewidywali wówczas, że spadnie ona do 17 proc. w 2017 r., a w 2018 r. poniżej 13 proc., czyli do poziomu notowanego w ostatnich latach w krajach takich jak Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Swoją prognozę uzależnili od tego, czy fiskus zbierze z VAT za ubiegły rok 150 mld zł, a w tym roku wykona zapisane w ustawie 166 mld zł. Wiadomo już, że w 2017 r. wpływy z podatku od towarów i usług wyniosły rekordowe 156,8 mld zł, czyli były wyższe niż założenia CASE.
Grzegorz Poniatowski, dyrektor naukowy do spraw polityki fiskalnej w CASE, mówi dziś, że wyliczenia ministerstwa są dokładne.
– Przeanalizowałem lata 2016 i 2017, choć bez użycia dokładnych danych, które uzyskujemy z Komisji Europejskiej. Ale na podstawie tych wstępnych szacunków mój wynik to spadek luki do 13,9 proc. potencjalnych wpływów w 2017 r. Większą rozbieżność mam w danych za 2016 r., moje szacunki wskazują na 22-proc. lukę. Ale może to wynikać z operacji na zwrotach VAT, jakie MF przeprowadziło pod koniec tamtego roku, więc trudno o dokładną weryfikację – mówi DGP.

Boom, „uszczelki” i luka spada

Ostatni raz luka w VAT równie mocno obniżyła się w latach 2004–2007 – o przeszło 12 pkt proc. Temu spadkowi, podobnie jak obecnie, też towarzyszył boom gospodarczy. Ale według Grzegorza Poniatowskiego nie należy tłumaczyć wszystkiego tylko dobrą koniunkturą. – Wzrost wpływów z VAT był zdecydowanie szybszy od zwiększenia się bazy podatkowej. Co oznacza, że nastąpiła znaczna poprawa ściągalności – mówi i dodaje, że dużą część stanowił też przemyt, który w 2015 r. odpowiadał za 6 proc. luki .
Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, a wcześniej ekspert firmy doradczej PwC zajmujący się w niej m.in. szacowaniem luki w VAT, także uważa, że wynik podawany przez MF za 2017 r. – choć wstępny – wygląda wiarygodnie i jest skutkiem „uszczelek”, jakie zastosowało Ministerstwo Finansów w ciągu ostatnich dwóch lat w systemie podatkowym – wprowadzenie pakietu paliwowego i rozszerzanie zakresu jednolitego pliku kontrolnego (JPK). To pierwsze było adresowane do konkretnej branży i miało zapobiec jednemu typowi przestępczości: wwożeniu na terytorium Polski paliwa z pominięciem akcyzy i VAT. Pakiet bardzo szybko ograniczył ten proceder, co było widoczne w wynikach legalnie działających firm (którym wzrosła sprzedaż).
JPK dał za to fiskusowi do ręki oręż w postaci danych do analizy, dzięki której znacznie szybciej jest w stanie wyłapywać nieprawidłowości w rozliczeniach VAT.

Przestępcom jest wszystko jedno

Mateusz Walewski uważa, że zagęszczenie sita nie tylko pomaga wychwytywać nadużycia, ale ma silny efekt psychologiczny.
– Przestępcom jest wszystko jedno, gdzie wyłudzają VAT. Gdy uznali, że w Polsce jest to trudne, to przenieśli się gdzie indziej. To często międzynarodowe gangi. Pomaga też nagłaśnianie spraw, jakie prowadzi Krajowa Administracja Skarbowa – mówi Walewski. Choć uważa, że teraz fiskusowi będzie trudniej utrzymać tak duże tempo zmniejszania luki w tym roku. Jak mówi ekonomista BGK, fiskusa czeka teraz praca organiczna z wykorzystaniem dostępnych już narzędzi. To wynika ze struktury luki w VAT. Według wyliczeń CASE wyłudzenia podatku generowały około jednej piątej luki. Dużo więcej – około połowy – wynikało z unikania płacenia VAT – czyli przez obrót nierejestrowany albo rejestrowany częściowo – i zawyżania zwrotów. Na przykład dzięki zakupowi samochodu albo sprzętu komputerowego na firmę, który potem był wykorzystywany do celów prywatnych. ⒸⓅ

>>> Polecamy: Wskaźnik dzietności rośnie, ale pokolenia nie zastąpimy