"Strony rozmawiały przede wszystkim o aktualnym rozwoju sytuacji w Syrii, w szczególności wspólnej trosce dotyczącej najnowszego ataku z użyciem trującego gazu oraz o groźnej erozji międzynarodowego potępiania wobec broni chemicznej" - podano w komunikacie opublikowanym na stronie szefowej niemieckiego rządu.

Jak zapewniono, "kanclerz oraz prezydent (Macron) chcą kontynuować bliską współpracę w tych sprawach, podobnie jak (współpracę) z innymi sojusznikami".

Jak oświadczył w czwartek niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas ani USA, ani Francja nie zażądały dotąd od Niemiec przyłączenia się do ewentualnego uderzenia militarnego w Syrii. Maas stwierdził, że wychodzi z założenia, iż USA i Francja będą się naradzać z Niemcami przed akcją militarną w Syrii.

USA i ich sojusznicy grożą akcją militarną w reakcji na atak chemiczny w Dumie koło Damaszku. Obwiniają o ten atak reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Prezydent USA Donald Trump napisał w środę na Twitterze, że Rosja powinna się przygotować na wystrzelenie przez USA pocisków w kierunku Syrii.

Reklama

Trump kilkakrotnie potępiał sobotni atak chemiczny na będącą bastionem rebeliantów Dumę i ostrzegał, że Stany Zjednoczone odpowiedzą rozwiązaniem siłowym.

We wtorek wieczorem rosyjski ambasador w Libanie Aleksandr Zasypkin oświadczył, że każdy amerykański pocisk rakietowy odpalony w stronę Syrii zostanie zestrzelony, a miejsca, z których rakiety będą odpalane, zostaną wzięte na cel. Wyjaśnił, że powołuje się na słowa rosyjskiego prezydenta Władimira Putina i szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji generała Walerija Gierasimowa.

Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders powiedziała w środę wieczorem, że prezydent Trump nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ataku na Syrię; rozważanych jest kilka innych wariantów odpowiedzi na atak chemiczny, nie tylko militarnych.(PAP)

mobr/ mal/